Lermontow M. J. - Bohater naszych czasów, STRESZCZENIE.docx

(35 KB) Pobierz

M. Lermontow „Bohater naszych czasów”

Przedmowa

Narrator informuje o czym będzie książka. ,,Bohater” jest różnie odbierany przez tamtejsze społeczeństwo. Niektórzy uważają, że jest to opis jego i jego przyjaciół , ale autor temu zaprzecza. Uważa, że trzeba ukazać wady rosyjskiego społeczeństwa, bo dotąd były pokazywane same jest pozytywy.

I . BELA

Narrator jedzie z Tyflisu . Cały jego bagaż stanowi kuferek naładowany do połowy notatkami o Gruzji. Pod wieczór wjechał do Doliny Kojszaurskiej . Woźnica popędzał konie, aby zdążyć przed nocą. Zewsząd było widać czerwonawe skały obwieszone zielonym bluszczem, żółte urwiska, rzekę Aragwę. Zatrzymali się na postój. Było tam ok. 30 Gruzinów i górali. Niedaleko zatrzymała się karawana wielbłądów. Musiał wynająć woły i Osetyńców, aby dotrzeć na górę. Jeden z nich wziął jego walizkę na ramię, a inni pomagali wołom . Za jego karawaną szła inna. Tamten wóz był po brzegi wypełniony, a ciągnęły go tylko cztery woły. Za wozem szedł oficer wyglądający na ok. 50 lat. Było widać, że już długo przebywa na Kaukazie. Narrator zaczepił go rozmową. Okazało się , że jedzie on do Stawropola.  Ten był zdziwiony, czemu jego wóz ciągną tylko cztery woły, a jego sześć i dodatkowo Osetyńcy. Otrzymał odpowiedź, że po prostu chcieli go oszukać, bo znają komendy, na które wół się nie ruszy.  Oficer podejrzewał, że potem jeszcze będą chcieli na wódkę. On służy już tam od czasów panowania cara Aleksego . Kiedy przyjechał był podporucznikiem, a teraz należy do 3 batalionu liniowego.  Gdy dotarli na górę zastali śnieg. Narrator zamienił woły na konie, a Osetyńcy obstąpili go i żądali napiwku, jednak, gdy oficer coś krzyknął szybko się rozbiegli.  Uważa on, że nie umieją oni dobrze po rosyjsku, potrafią tylko powiedzieć ,,Oficer , daj na wódkę” .  Niedaleko kurzyła się góra Hud.  Zaczął padać drobny śnieg.  Byli zmuszeni tam przenocować.  Otrzymali nocleg w kurnej sakli. Narrator zaprosił oficera na herbatę. W sakli w miejscu sieni znajdowała się obora . W środku zauważył pełno ludzi, niewielkie ognisko . Dosiedli się więc do ognia.  Narrator współczuje gospodarzom. Oficer jednak uważa, że przez własną głupotę mieszkają w takich warunkach. Sądzi, że Kabardyńcy lub Czeczeńcy , choć są rozbójnikami są lepiej przystosowani do życia. Przebywał on 10 lat w Czeczni , przy Kamiennym Brodzie w twierdzy.  Narrator liczył , że oficer opowie mu o swoich przygodach.  Herbata już się zagrzała , więc zaproponował, że doleje rumu, ale ten nie chciał się zgodzić, gdyż pewnego razu, gdy był podporucznikiem napili się z kolegami, a potem był alarm. Gdy car Aleksy się o tym dowiedział bardzo się zdenerwował i prawie oddał ich pod sąd.  Oficer pewnego razu był w gościnie u dawnego księcia, gdzie Czerkiesi napili się i zaczęli wojować szablami. O mało co nie zginął.

Pięć lat temu do fortecy za Terekiem przybył młody, 25-letni oficer. Był chudy, szczupły, blady. Otrzymał mieszkanie, osiadł w fortecy. Nazywał się Grigorij Aleksandrowicz Pieczorin.  Zachowywał się dziwnie.  Niedaleko fortecy mieszał 15-letni chłopak, syn kniazia, który wpadał do nich z wizytą. Był on bardzo zręczny, nadpobudliwy, ale strasznie był łasy na pieniądze. Kiedyś Pieczorin obierał mu dać czerwieńca, jeśli ukradnie dla niego najlepszego kozła ze stada ojca . W nocy go przyprowadził. Czasami drażnili go , ale on wtedy bardzo się denerwował.

Pewnego razu sam ojciec przyjechał prosić ich na wesele córki. Pomimo tego, że był Tatarem to pojechali.  Wesele odbywa się u nich  w sposób następujący. Mułła czyta coś z Koranu , potem nowożeńcy i wszyscy ich krewni dostają prezenty, jedzą . Następnie jakiś obdartus udaje Dżygita . Gdy jest już ciemno odbywa się bal. Dziewczęta i chłopcy stoją naprzeciwko siebie, klaszczą w dłonie, śpiewają. Jedna para wychodzi na środek i śpiewa wiersze, a reszta wtóruje za nimi. On z Pieczorinem siedzieli na honorowym miejscu. Podeszła do nich 16-letnia młodsza córka gospodarza. Odśpiewała na cześć Pieczorina coś w rodzaju komplementu.  Mężczyzna zachwycił się Belą.  Była ładna, wysoka, miała czarne oczy . Kazbicz, dawny znajomy Maksymicza także się w nią wpatrywał.  Często go o coś podejrzewano, ale niczego mu nie udowodniono.  Maksym zauważył, że ma on kolczugę. Pomyślał, że  nie wziął jej przypadkiem. Wyszedł na dwór doglądnąć konia, bo bał się, że mu go ukradną. Nagle usłyszał głos Azamata, syna gospodarza i Kazbicza . Chłopak marzy, że gdyby był bogaty to odkupiłby od niego konia. Kazbicz zachwala swojego rumaka. Opowiada swoją opowieść,  gdy raz za Terekiem pędziło za nim czterech Kozaków. Słyszał już za sobą ich krzyki. Pierwszy raz uderzył konia batem, aby szybciej biegł. Lepiej byłoby samemu ukryć się w lesie, lecz żal mu było zostawić zwierzę.  Nagle koń gwałtownie stało i mężczyzna wpadł do wondołu.  Kozacy myśleli , że zginął. Chcieli schwytać konia, ale mężczyzna wrócił do Kazbicza i od tej pory się ze zwierzęciem nie rozstawali.  Azamat chce, aby ten oddał mu konia, gdyż tylko na nim mógłby pojechać w góry, a ojciec mu nie pozwala. W zamian za to może ukraść najlepsze karabin lub szablę ze składu ojca.
              Azamatowi bardzo zależy na jego koniu, aż się popłakał. Jest zdolny porwać własną siostrę . Ten nie chciał mu oddać konia, więc mężczyzna wpadł z powrotem do sali i wykrzyczał, że ten chciał go zamordować. Wszyscy rzucili się z szablami na Kazbicza, jednak temu udało się uciec. Maksim i Pieczorin wrócili do fortecy, aby uniknąć bójki.  Maksym nie może darować sobie, że po powrocie opowiedział Pieczorinowi wszystko to, co usłyszał.  Cztery dni później Azamat przyjechał do Grigorija Aleksandrowicza . Ten przez najbliższe dni drażnił go koniec Kazbicza. W końcu obiecał, że zdobędzie go dla niego pod jednym warunkiem.  Musi mu oddać swoją siostrę Belę według zwyczajów rodów Pieczorina , wtedy ona stanie się już jego żoną. Konie miał ukraść Azamat , gdy ten przyprowadzi barany. Maksym zaprosił go wówczas na herbatę, lecz on nagle się zmienił na twarzy i podbiegł do okna. Usłyszał , że kradną mu konia. Strzelił w ślad za nim , lecz chybił. Gdy dowiedział się od wartownika, że to Azamat poszedł do jego domu, lecz okazało się, że ojciec wyjechał na 6 dni. Po powrocie nie zastał on ani syna, ani córki.
              Niedługo potem Maksym Maksymicz udał się z wizytą do Pieczorina, aby ten oddał mu szpadę. Chciał też, aby zwrócił dziewczynę jej ojcu. On nie chciał się na to zgodzić, gdyż uważał, że ten albo ją sprzeda albo zabije. Bela nie chciała się z nikim widzieć, nie mówiła. Pieczorin wynajął dla niej tatarską szynkarkę, aby oswoiła ją z myślą, że jest teraz jego żoną.  Pieczorin dawał jej podarki, lecz ona z początku je odpychała. Z czasem jednak zaczęła przyzwyczajać się do myśli, że jest z nim związana. Zaczęła rozumieć jego język, on zaczął naukę tatarskiego. 

Przekonywał ją, że Allach nie zabrania odwzajemniać uczucia.  Chciał, żeby ona go pocałowała, lecz Bela nie chciała. Powiedziała, że jest jego niewolnicą i może ją do tego zmusić.  Założyli się, że za tydzień będzie jego. Następnego dnia mężczyzna zamówił pełno szmatek, podarków, aby ją oczarować. Myślał, że dzięki temu zgodzi się być z nim, lecz ona stała się tylko przychylniejsza.  Pewnego dnia Pieczorin udał się na rozmowę do Beli i zwrócił jej wolność. On miał wyjechać , gdzie pewnie zginie. Prosił, aby mu wybaczyła. Gdy zbliżał się ku drzwiom ona milczała, ale rzuciła mu się na szyję. Później wyznała mu, że wielokrotnie jej się śnił i nigdy nikogo nie kochała tak, jak jego. Ojciec podejrzewał, że jest u nich w fortecy. Został zabity przez Kazbicza, gdy wracał z poszukiwań córki. Ten zapewne podejrzewał, że za jego zgodą syn ukradł mu konia. Ludzie rzucili się w ślad za nim, jednak nikt go nie złapał.

Bohaterowie wypili herbatę i wyszli z sakli.  Zapowiadał się ładny ranek.  Ruszyli na górę Hud. Pięć klaczy z trudem ciągło ich wozy. Góra była bardzo wysoka.  Po długim czasie dotarli.  Maksym już zdążył przywyknąć do podobnych widoków. Pod nimi była Dolina Kojszaurska, przecięta rzeką . Po prawej i lewej stronie były góry, pokryte śniegiem, krzakami. W oddali były też góry, ale wszystko było inne. Następnie schodzili w Czertową Dolinę.  Nie było jeszcze lawiny i pojechali okrężną drogą, aby oszczędzić konie. Po drodze spotkali pięciu Osetyńców , którzy zaoferowali pomoc, z której skorzystali, ciągnąc wóz. Konie przewracały się . Przez dwie godziny zdążyli okrążyć Górę Krzyżową. Zaczął padać grad, śnieg.

O krzyżu istnieje legenda, że postawił go cesarz Piotr I, przejeżdżając przez Kaukaz. Są pewne sprzeczności. Piotr był tylko w Dagestanie, a na krzyżu jest napisane, że został postawiony na rozkaz generała Jermołowa w 1824 r.

Mieli dotrzeć do stacji pocztowej Kobi , konie bardzo się zmęczyły, oni zmarzli.  Konie nie chciały iść dalej. Mają zatrzymać się w sakli, Osetyńcy ich tam przeprowadzą, jeśli dadzą im na wódkę.

Pomieszczenie składało się z dwóch sakli. Gospodarze dostawali pieniądze, aby zatrzymywać podróżnych w nieciekawą pogodę.  Maksym już 12 lat nie ma wieści o matce i ojcu.  Opowiada dalej o Beli. Bardzo ładnie tańczyła. Grigorij kupował jej śliczne ubrania.  Po śmierci ojca płakała dwa dni, a potem zapomniała. Po czterech miesiącach wszystko było już dobrze.  Grigorij coraz częściej chodził na polowania sam, nic nikomu nie mówiąc.  Bela pewnego razu obawiała się, że on już jej nie kocha. Chciała, aby wypuścił ją do domu, bo już nie była niewolnicą tylko córką kniazia. Potem Maksym z Belą udali się na spacer. Nagle zauważyli Kazbicza na koniu jej ojca.  Maksym miał zapłacić rubla wartownikowi, jeśli zrzuci go z konia, jednak mu się to nie udało.  Piętnaście minut później wrócił Pieczorin. Kobieta zarzuciła mu ręce na szyję, nie robiąc żadnych wymówek.

Pieczorin opowiada o sobie. Czuje się nieszczęśliwy, gdy jest sprawcą czyjegoś nieszczęścia. Od młodości, gdy opuścił dom rodzinny korzystał ze wszystkich rozkoszy, uciech, ale to już mu się znudziło. Potem interesował się życiem towarzyskim, zaczął naukę, ale szybko się zniechęcił. Następnie przeniesiono go na Kaukaz – najszczęśliwszy okres jego życia. Przywykł do śmierci Czeczeńców i nudził się jeszcze bardziej.  Myślał, że Bela to najlepsze, co mu się przydarzyło. Kocha ją, ale nudzi się.  Uważa, że pozostało mu tylko podróżować do Ameryki, Arabii, Indii.

Anglicy wprowadzili modę nudzenia się. Maksym uważa, że są oni nałogowymi pijakami.  Narratorowi przypomniała się pewna moskiewska dama, która twierdziła, że Byron to był tylko pijak.

Maksym dalej ciągnie swoją opowieść. Kazbicz się nie pokazywał, lecz on czuł, że knuje coś złego. Pewnego dnia Pieczorin namówił go, aby pojechali razem polować na dzika. Zabrali ze sobą pięciu żołnierzu. O 10 chciał już wracać, ale Grigorij nie chciał bez zdobyczy. Wreszcie w południe znaleźli dzika, lecz on uciekł. Po krótkim odpoczynku ruszyli do domu. Nagle usłyszeli strzał, gdy byli w pobliżu domu.  Maksym rozpoznał na koniu Kazbicza. Miał coś przed sobą, ale nie mogli dostrzec co.  Nagle Pieczorin strzelił w nogę jego konia i ten się przewalił. Trzymał na rękach Belę, owiniętą w czadrę.  Wzniósł nad dziewczynę kindżał , ale ten strzelił do niego. Udało mu się uciec, a Bela była cała we krwi.  Kazbicz uderzył ją w plecy, przewiązali ranę czadrą i wsadzili na konia.  Lekarz orzekł, że nie przeżyje dłużej, niż dzień, ale przeżyła dwa.  Kazbicz porwał Belę, gdy nie zważając na zakaz Pieczorina wyszła nad rzeczkę. Usiadła na kamieniu, mocząc nogi i wtedy ją ukradł. Zdążyła narobić krzyku. Wartownicy zaczęli strzelać, ale chybili. Wówczas nadjechali Maksym i Pieczorin. Bela przed śmiercią bardzo długo się męczyła. Około 10 wieczorem odzyskała przytomność . Zawołała Pieczorina i powiedziała, że ona umrze. Obiecali, że lekarz ją wyleczy, lecz ona nie wierzyła. Odwróciła głowę do ściany, bo nie chciała umierać. W nocy zaczęła bredzić. Mówiła o rodzinie, potem o Pieczorinie, nie płakała. Nad ranem leżała nieruchoma, ledwo oddychała. Następnie zaczęła mówić, martwić się, że nie jest chrześcijanką i na tamtym świecie nigdy nie spotka się ukochanym i inna kobieta będzie tam jego towarzyszką. Maksym chciał ją ochrzcić, lecz ona powiedziała, że umrze w tej wierze, w której żyła przez całe życie. W drugą noc jęczała , zapewniała jednak Grigorija, że czuje się lepiej, namawiała, aby poszedł spać. Nad ranem zaczęła się miotać, zerwała bandaż i krew znowu pociekła. Gdy się trochę uspokoiła zaczęła prosić go, aby ją pocałował. Przez pół następnego dnia była cicha, milcząca. Po południu zaczęło ją dręczyć pragnienie. Otworzyli okno, ale tam było jeszcze cieplej. Postawili lód koło łóżka, ale to nic nie pomogło.  Kiedy wypiła wody poczuła się lepiej, a trzy minuty później umarła. Chodzili po wale fortecznym . Nagle Pieczorin zaczął rysować na piasku. Następnego ranka pochowali ją nad rzeczką, tam, gdzie ostatni raz siedziała. Mężczyzna po tym wszystkim wychudł, był chory. Nigdy już nie rozmawiali o Beli. Trzy miesiące później otrzymał przydział do pułku i wyjechał do Gruzji.  Nie wiadomo, co stało się z Kazbiczem. Wyruszyli w dalszą podróż. W Kobi rozstali się. Narrator pojechał ekstrapocztą, a Maksymicz miał duży bagaż i nie nadążał.

II. MAKSYM MAKSYMICZ

Po rozstaniu szybko przebył wąwozy Teriacki i Darialski. Jadł śniadanie na stacji Kazbek, po południu pił kawę na stacji Łars, a kolację jadł w Władykaukazie.  Zatrzymał się w hotelu, gdzie gospodarzami było trzech inwalidów, którzy nie potrafili nic zrobić. Musiał tam spędzić trzy dni, gdyż nie przybyła jeszcze ,,okazja” z Jekaterynogradu. ,,Okazja to oddział złożony z półkompanii piechoty i działa, osłaniający tabory ciągnące przez Kabardę z Władykaukazu do Jekaterynogradu ”. Następnego dnia rankiem znów spotkał się z Maksymiczem.

Zamieszkali razem w pokoju. Oficer był dobrym kucharzem, upiekł bażanta.  Wypili wino kachetyjskie, milczeli , siedzieli długo, nie mieli tematów do rozmów. Nagle na podwórze wjechało kilka wozów z Ormianami, a za nimi pusty powóz.  Za nim szedł człowiek z wąsem w węgierskiej kurtce, ubrany elegancko, jak na lokaja. Narrator zapytał go, czy ,,okazja” już przyszła. Ormianin odpowiedział za niego, że tak i następnego dnia rano wyrusza z powrotem.  Maksymicz myślał, że tym pięknym powozem jedzie jakiś urzędnik na śledztwo do Tyflisu. Od lokaja dowiedzieli się, że jest to wóz Pieczorina, który został na kolacji i nocuje u pułkownika N…  . Maksym da mu 80 kopiejek, jeśli poinformuje swojego pana, że ten na niego czeka.  Ten wybiegł przed dom i czekał, gdyż myślał, że ten niedługo przyjdzie. Po godzinie przyszedł inwalida, który przyniósł herbatę, Maksym jednak nie chciał jej pić.  Po 10 minutach jednak przyszedł do środka i wypił filiżankę i ponownie wyszedł za bramę. Gdy było już bardzo późno narrator położył się spać. Nagle w nocy obudził go Maksym Maksymicz, który wrócił do pokoju. Długo kaszlał, bo gryzły go pluskwy. Z samego ranka udał się do komendanta . Jeśli Pieczorin się zjawi, narrator miał po niego posłać.  Po 10 minutach na końcu placu ukazał się Pieczorin z pułkownikiem N… . Natychmiast posłał więc po Maksymicza
              Pieczorin był średniego wzrostu, widać było, że jest przyzwyczajony do koczowniczego trybu życia i zmiany klimatu. Miał zakurzony, aksamitny surdut zapięty tylko na dwa dolne guziki , zabrudzone rękawiczki, miał bardzo chude palce. Chodził niedbale,  w jego uśmiechu było coś dziecięcego.  Miał blond włosy , blade czoło, na którym można było zauważyć zmarszczki, wąsy i brwi miał czarne , troszkę zadarty nos, białe zęby i piwne oczy, które nie śmiały się, kiedy on się śmiał. Była to oznaka złego charakteru lub głębokiego smutku.  Konie były już zaprzężone, lokaj już dwa razy informował Pieczorina, że wszystko jego gotowe, jednak Maksymicza wciąż nie było.  Po chwili jednak nadbiegł.  Chciał rzucić mu się na szyję, jednak ten podał mu rękę.  Okazało się, że Pieczorin jedzie do Persji. W wojsku się nudził.  Maksymicz chciał z nim jednak porozmawiać, lecz ten chciał już jechać.  Mężczyzna odjechał.  Maksym był bardzo wzruszony i zawiedziony zachowaniem bohatera. Uważa, że teraz kiedy osiągnął majątek nie przystoi mu się z nim zadawać.  Posiada jakieś jego notatki, których ten nie chciał z powrotem. Narrator zaproponował, aby oddał je jemu.  Dowiedzieli się, że za godzinę rusza ,,okazja” . Okazuje się, że Maksymicz nie jedzie, ponieważ musi spotkać się z komendantem, aby oddać pewne rzeczy skarbowe. Nie zastał go i nie doczekał jego powrotu.  Pożegnali się chłodno i narrator pojechał sam.

Dziennik Pieczorina.

- Przedmowa

Narrator dowiedział się, że Pieczorin wracając z Persji umarł i postanowił wydać jego notatki pod swoim nazwiskiem . Z chęci przyniesienia pożytku wydał tylko pozmieniał nazwiska, lecz zainteresowani na pewno domyślali się, że o nich mowa. Zamieścił w książce tylko to, co dotyczyło Kaukazu. Pozostał  mu jeszcze zeszyt, w którym opowiada on całe swoje życie.

I . TAMAŃ

Tamań to mała nadmorska mieścina Rosji. Narrator omal nie zmarł  z głodu, chciano go tam utopić. Przyjechał wózkiem pocztowym późno w nocy. Wyjaśnił wartownikowi , że jest oficerem, jedzie służbowo do armii czynnej i zażądał urzędowej kwatery.  Wszystkie chałupy były zajęte. Było zimno, trzy noce nie spał. Okazało się, że jest jedno mieszkanie, ale nie nadające się do życia.  Było ono nad samym morzem.  Narrator zauważył, że są statki w przystani i chciał następnego dnia wyruszyć do Gelendżyku.  Obowiązki przy nim pełnił Kozak z wojsk liniowych. Okazało się, że nie ma gospodarza, a gospodyni pobiegła na wieś, był tylko 14-letni chłopiec . Gdy kopnął w drzwi same się otworzyły.  Chłopiec nie był synem gospodarzy, tylko sierotą – kaleką. Gospodyni miała córkę, ale wyjechała za morze z Tatarem , przewoźnikiem z Kierczu. Całe umeblowanie chaty stanowiły dwie ławy i stół oraz ogromna skrzynia przy piecu. Zaczął rozpakowywać swoje rzeczy.  Nagle zauważył cień , ktoś przebiegał koło okna. Gdy wyszedł z chaty naprzeciwko niego był ślepy chłopiec.  Udał się nad przystać, a narrator poszedł za nim. Nadeszła mgła.  Chłopiec miał ze sobą jakiś tobołek . Nagle podeszła do niego jakaś kobieta i poinformowała go, że Janko nie przyjdzie. Chłopiec martwił się, że on może utonąć, gdyż jest mgła. Narratora uderzyła jedna rzecz. Rozmawiał z nim gwarą staroruską, a teraz mówił czysto po rosyjsku.  Nagle zauważyli zbliżającą się na brzeg łódkę.  Wysiadł z niej człowiek średniego wzrostu w tatarskiej, baraniej czapce. Miał ze sobą wielki ładunek.  Każdy wziął po tumoku. Ruszyli wzdłuż brzegu i wtedy stracił ich z oczu. Narrator wrócił do domu.

Kozak zdziwił się, gdy rano zauważył, że narrator jest cały ubrany. Ten jednak nie podał mu powodu takiego zachowania. Poszedł do twierdzy Fanagorii , aby dowiedzieć się, kiedy dojeżdża do Gelendżyku, jednak nie uzyskał konkretnych informacji, bo nie było jeszcze statku pocztowego. Być może nadpłynie za 3, 4 dni.  Gdy nie było narratora do chałupy przyszła gospodyni z dziewczyną. Starucha na wszystkie jego pytania odpowiadała , że jest głucha.  Narrator chciał się dowiedzieć, gdzie chłopiec chodzi po nocy. On jednak nie chciał się przyznać. Wtedy starucha usłyszała i powiedziała, żeby się go nie czepiał.  Mężczyzna wyszedł z Sali i udał się, aby usiąść na murku. Nagle usłyszał piękną pieśń śpiewaną przez kobietę.  Narrator zastanawiał się, czy w nocy jej nie słyszał. Dziewczyna pobiegła do staruchu, gdzie tamta złościła się na nią, a potem wybiegła i poszła ku przystani.  Wyglądała ona najwyżej na 18 lat. Miała długie blond włosy, kształtny nos. Wieczorem narrator zaczepił ją, aby zapytać, co robiła na dachu.  Nie chce zdradzić swojego imienia.  Gdy zapadł zmierzch kazał Kozakowi zagrzać wody w imbryku, zapalił świece i siadł przy stole, pykając fajkę. Gdy kończył drugą szklankę herbaty weszła dziewczyna . Wydawało się, jakby czekała na pytanie . Nagle oplotła mu szyję ramionami i pocałowała. Kazała mu , gdy wszyscy zasną w nocy wyjść na brzeg.  Dwie godziny później obudził Kozaka .

Przykazał mu, że gdy wystrzeli z pistoletu ten na biec na brzeg. Zastał tam na brzegu dziewczynę, która kazała mu iść za sobą. Chciała , aby weszli do łódki . Wyznała mu swoją miłość gdy płynęli. Nagle jego pistolet wpadł do wody. Oddalali się od brzegu, a on nie umiał pływać.  Chciała go zabić, gdyż widział spotkanie z kaleką, lecz to jemu udało się ją wyrzucić z łódki i więcej już jej nie widział. Na dnie łódki znalazł połowę starego wiosła i jakoś udało mu się dotrzeć do przystani.  Nagle zauważył dziewczynę i łódkę, która się zbliżała. Oznajmiła ona Janko, że wszystko przepadło. Pojawił się ślepy, niosąc na plecach worek, który włożyli do łódki. Janko kazał mu pilnować tamtego miejsca, ponieważ są tam bogate towary. Miał też przekazać komuś, kogo narrator imienia nie usłyszał, że nie jest już jego sługą. Więcej już go nie zobaczył.  Dziewczyna pojedzie z nim, nie może tu zostać. Kaleka ma przekazać gospodyni, że czas umierać i ich więcej nie zobaczy.  Nie chcieli zabrać niewidomego ze sobą , popłynęli. A zostawiony chłopiec płakał. Narrator wrócił do domu, Kozak wbrew jego rozkazowi spał, trzymając oburącz karabin.  Wszystkie jego rzeczy zniknęły. Domyślił się, że były one w worku, któee dźwigał niewidomy. Rankiem nadarzyła się okazja i opuścił Tamań. Nie wie, co stało się ze staruchą i ślepcem.

Część druga (dokończenie dziennika Pieczorina)

II. Księżniczka Mery

11 maja

Narrator przyjechał do Piatigorska i wynajął mieszkanie u podnóża Maszuka.  Miał cudowny widok z pokoju.  Z samego rana postanawia udać się do źródła Elżbiety. Po drodze, idąc bulwarem spotkał rodziny stepowych ziemian, które były smutne. Patrzyli na niego z oburzeniem, gdy zauważyli, że jest oficerem liniowej piechoty.

Kobiety w uzdrowisku były milsze, gdyż przywykły do takich ludzi, jak on. Spotkał także grupę mężczyzn cywilnych i wojskowych ,którzy , jak się później dowiedział mało spacerują, piją alkohol, niechętnie towarzyszą damom, grają w karty i skarżą się na nudę, są to dandysi.  Wzdychają do arystokratycznych salonów, na które nie są wpuszczani. Narrator nareszcie dotarł do źródła. Niedaleko stał domek z czerwonym dachem nad łazienką, a dalej była galeria, gdzie można było spacerować podczas deszczu.  Niedaleko siedzieli kulawi żołnierze, kilka pań chodziło po placyku,  czekając na działanie wód.  Na urwistej skale , gdzie wybudowano pawilon , zwany Harfą Eolską znajdowali się miłośnicy widoków, którzy obserwowali Elbrus.  Gdy narrator dotarł na górę i zaczął oglądać malownicze widoki usłyszał za sobą znajomy głos. Rozpoznał w nim Grusznickiego. Poznał go w pułku , był zraniony kulą w wodę i przybył tutaj tydzień przed nim.  Grusznicki jest kandydatem na oficera , dopiero od roku jest w służbie czynnej, ma żołnierski Krzyżyk Świętego Jerzego. Jest dobrze zbudowanym brunetem , ma chyba 21 lat . Jego pasją była deklamacja . Zaczyna bardzo dużo mówić, kiedy tylko rozmowa wychodziła poza tematy zwykłych pojęć. Narrator nie mógł z nim dyskutować.  Grusznicki jest dosyć dowcipny . Jego celem jest stać się bohaterem romansu. Słynie jako wzór męstwa, które jest nie bardzo rosyjskie. Narrator go nie lubi , uważa, że Grusznicki przez wyjazdem oznajmił miłej sąsiadce, że jedzie służyć w wojsku . Grusznicki opowiedział narratorowi o życiu w uzdrowisku.  Ci, którzy piją rano wody są ospali , a pijący wino wieczorami są nieznośni. Kobiet jest wystarczająco dużo , tylko, że nie są one godne zainteresowania. Grają w wista , źle się ubierają i okropnie mówią po francusku.  W tym momencie przeszły koło niech 2 kobiety – jedna starsza – księżna Ligowska , druga młodziutka – jej córka Mery. Podszedł do nich moskiewski dandys Rajewicz. Panie odeszły od źródła i zrównały się z narratorem i Grusznickim. Narrator uważa, że Mery jest śliczna, ma aksamitne oczy , długie rzęsy . Odszedł od niego i około pół godziny spacerował  po alejach winnic, wapiennych skałach i zaroślach. Gdy zaczęło robić się ciepło postanowił udać się do domu. Zauważył scenę – księżna siedziała z dandysem w krytej galerii, niedaleko przechadzała się księżniczka. Był też Grusznicki, który upuścił swoją szklankę i ze względu na swoją chorą nogę nie mógł jej podnieść. Księżniczka Mery widząc to wszystko pomogła mu i szybko odeszła.  Przechodząc obok niego z matką i dandysem miała poważną minę, nawet się na niego nie spojrzała.  Narrator udaje przed towarzyszem, że nie zauważył jej piękności Mery.  W milczeniu zeszli z Grusznickim z góry.
              13 maja

U narratora był doktor, Rosjanin Werner. Jest on sceptykiem i materialistą, ale zarazem poetą . Był biedny, marzył o pieniądzach, lecz nic nie robił, aby je zdobyć. Miał cięty język. Jego rywale, lekarze zmyślili, że przedstawia w karykaturze swoich pacjentów i dlatego ich utracił.  Werner był niski, chudy, słaby. Jedną nogę , podobnie jak Byron miał krótszą. Głowa wydawała się ogromna w porównaniu z tułowiem. Włosy strzygł przy skórze. Miał małe czarne oczy, żylaste chude ręce, w rękawiczkach koloru słomkowego. Miał zawsze czarny surdut, krawat i kamizelkę.  Młodzież przezywała go Mefistofelesem. Szybko się zaprzyjaźnili.  Spotkali się w S. wśród grona młodzieży . Dyskutowano o przekonaniach filozoficzno – metafizycznych . Grusznicki był przekonany tylko o tym, że pewnego pięknego poranka umrze. Narrator stwierdził, że on jest jeszcze tego, że urodził się pewnego paskudnego wieczoru.

Narrator leżał na kanapie , kiedy Werner wszedł do jego pokoju.  Jest ciekawy, co księżna Ligowska powiedziała na jego temat.  Doktor powiedział jej jego nazwisko, a ona skojarzyła je z petersburskim towarzystwem .  Jej opinia o nim opierała się na plotkach, z których lekarz jej nie wyprowadził. Narrator chce, aby gość opowiedział mu coś o księżnej i jej córce. Matka ma 45 lat, pół życia spędziła w Moskwie, tam też przybrała na wadze. Leczy się na reumatyzm, gdy nie ma córki w pobliżu czasem powie nieprzyzwoite rzeczy. Lekarz zalecił jej, co ma robić, aby poczuła się lepiej. Ma pić dziennie po dwie szklanki dziennie wody siarczanej i dwa razy kąpać się w rozcieńczonej wodzie ze źródła. Córka czytała Byrona  po angielsku, zna algebrę. Księżna lubi młodych ludzi. Księżniczka patrzy na nich z pogardą. Doktor przebywał w Moskwie. Księżna spędziła jedną zimę w Petersburgu, ale jej się tam nie spodobało. Okazuje się, że przebywa tam też kobieta, którą narrator kiedyś kochał – rozpoznał ją z opisu doktora po znamieniu na prawym policzku. Narrator zastanawia się, czy kobieta wiedziała o jego pobycie, czy po prostu spotkają się przypadkowo. Po obiedzie udał się na bulwar, gdzie zauważył księzną i księżniczkę, młodzież prawiła im komplementy. W niedługim czasie wszyscy z towarzystwa przyłączyli się do niego, bo opowiadał różne historie. Spojrzenie księżniczki miało wyrażać obojętność, ale narrator widział w tym irytację. Gdy jeden dżentelmen wrócił do niej była zaciekawiona o czym tak ciekawie opowiadał narrator.

16 maja

Księżniczka nienawidzi narratora. Jest zdziwiona, że nie chce jej poznać. Narrator odciąga jej wielbicieli. Poprzedniego dnia spotkał ją w sklepie Czełachowa. Dał wyższą cenę za perski dywan, niż księżniczka. W południe zawiesił dywan na koniu i kazał się przeprowadzić pod jej oknami. Werner był wtedy u nich. Księżniczka chce ogłosić przeciwko niemu pospolite ruszenie. Grusznicki przestał utykać, zaznajomił się z księżniczką.  Narrator przekonuje Grusznickiego, że księżniczka zapewne jest w nim zakochana. Księżniczka dopytywała się o narratora. Narrator wydaje ocenę o księżniczce. Według niego chce ona, aby ją zabawiano, lecz nie ma to nic wspólnego z zamiarem wyjścia za mąż.  Przez swoje zachowanie Grusznicki stał się jeszcze bardziej łatwowierny. Zaczął nosić srebrny pierścionek, na którym, na wewnętrznej stronie, było wyryte imię Mery, a obok data, w którym kobieta podniosła mu szklankę. Narrator nie powiedział mu jednak,  że o tym wie. Cały czas zas...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin