doradcy duchowi-alkoholicy (2).doc

(71 KB) Pobierz
Ks

Ks. dr Marek Dziewiecki (Radom)

DORADCY DUCHOWI W TERAPII
WSPÓŁUZALEŻNIENIA

1. Współuzależnienie jako odrębna jednostka kliniczna

Współuzależnienie, jako odrębna jednostka kliniczna, zaistniało w literaturze przedmiotu zaledwie kilkanaście lat temu. Odkrycie typowych symptomów współuzależnienia dokonało się w ramach terapii rodzin alkoholików. Dlatego właśnie początkowo uważano, że współuzależnienie jest spowodowane stresem, wynikającym z bliskiego i stałego kontaktu z osobą uzależnioną. Sprawa jest jednak bardziej złożona. Okazuje się, że gdy uzależnieni przestają pić, to symptomy współuzależnienia u ich bliskich zwykle nie znikają. Czasem stają się jeszcze silniejsze. Kontakt z osobą uzależnioną prowadzi do pojawienia się symptomów współuzależnienia, lecz prawdopodobnie nie jest ani jedynym, ani podstawowym ich źródłem. Badania skłaniają do wniosku, że osobowość o cechach współuzależnienia kształtuje się już w dzieciństwie, pod wpływem zaburzonych więzi. Zwłaszcza pod wpływem więzi z uzależnionymi rodzicami.

W takiej sytuacji dana osoba ma nieświadomą tendencję, by wiązać się w swoim życiu dorosłym i małżeńskim z ludźmi uzależnionymi. A gdy to się już stanie, wtedy pojawiają się symptomy współuzależnienia, które tkwiły w tej osobie od dzieciństwa. Ktoś o dojrzałej osobowości raczej nie zwiąże się z osobą uzależnioną (pamiętam rozmowę z 27-letnią kobietą, która powiedziała mi, że zrezygnowała z zawarcia małżeństwa po tym, jak narzeczony po raz drugi w ciągu półtora roku ich znajomości nadużył alkoholu). A jeśli problemy z alkoholem pojawią się w istniejącym już związku, to dojrzały współmałżonek potrafi reagować stanowczo i kompetentnie już na pierwsze przypadki nadużywania alkoholu. Trwanie latami w destruktywnym związku z osobą uzależnioną jest zatem znakiem, że także ta druga osoba weszła w ten związek z poważnymi trudnościami osobowościowymi.

2. Natura współuzależnienia

Po kilkunastu latach badań psychologicznych zostały już dosyć szczegółowo opisane podstawowe kryteria współuzależnienia. Wśród autorów odnotowujemy jednak nadal spore różnice poglądów na ten temat. W Journal of Psychoactive Drugs (1986) T. Cermak twierdzi, że podstawowe symptomy współuzależnienia to: 1) lokowanie uczucia własnej wartości w zdolności do kontrolowania uczuć i zachowań swoich i cudzych, mimo oczywistych doświadczeń, że konsekwencje są odwrotne; 2) zaspakajanie potrzeb cudzych w sposób uniemożliwiający zaspakajanie potrzeb własnych; 3) zaburzenie systemu granic, zarówno w sytuacjach intymności jak i osamotnienia; 4) trwanie w związku z osobą o zachwianej osobowości (alkoholizm, narkomania, chorobliwa impulsywność); 5) doznawanie bardzo bolesnych emocji lub utrata wrażliwości emocjonalnej w okresie przynajmniej dwóch lat, bez szukania pomocy na zewnątrz.

Z kolei P. Mellody (1993, s. 177-8) sądzi, że podstawowe symptomy współuzależnienia to skłonność do następujących skrajności: 1) brak poczucia własnej wartości lub arogancja i poczucie wyższości; 2) nadmierna bezbronność lub nadmierna odporność (brak wrażliwości); 3) poczucie, że jest się złym i zbuntowanym lub poczucie, że jest się dobrym i doskonałym; 4) nadmierna zależność lub nadmierna niezależność (utrata potrzeb i pragnień); 5) brak opanowania i wprowadzanie wokół chaosu lub stałe kontrolowanie siebie i innych.

3. Interwencja terapeutyczna

W świetle dotychczasowych badań można stwierdzić, że życie w obecności osoby uzależnionej nie jest jedynym czynnikiem współuzależnienia. Jest raczej okolicznością, która odsłania osobowościowe problemy partnera, które istniały już wcześniej. Współuzależnienie okazuje się odrębną formą zaburzonej osobowości i wymaga specyficznej interwencji terapeutycznej. Symptomy współuzależnienia nie znikną bowiem w sposób automatyczny po ustaniu problemu alkoholowego czy po zerwaniu więzi z osobą uzależnioną. Terapia współuzależnienia bywa często trudniejsza niż terapia uzależnienia. Po pierwsze, trudniej jest w tym przypadku o prawidłową diagnozę, gdyż zaburzone zachowania osoby współuzależnionej bywają interpretowane jako "normalna" reakcja na uzależnienie partnera. Po drugie, trudno jest przekonać osobę współuzależnioną, że alkoholizm współmałżonka nie jest jej jedynym problemem. Stąd decyzja o podjęciu terapii wymaga męstwa i łączności z Siłą Wyższą (por. P. Mellody, 1993, s. 179). Po trzecie, oferta terapeutyczna w odniesieniu do współuzależnienia okazuje się zwykle mniej profesjonalna i gorzej zorganizowana niż oferta terapeutyczna dla uzależnionych. Zwykle nie jest to terapia zamknięta ze specyficznym programem, lecz ogólna pomoc, uzyskana w ramach kontaktu z poradnią przeciwalkoholową, w poradnictwie rodzinnym, w ruchach samopomocy (Al-Anon, Kluby Abstynenta) czy w rozmowach z duszpasterzem.

Rola doradcy duchowego w terapii współuzależnienia jest co najmniej tak samo istotna, jak w terapii alkoholizmu czy innych uzależnień. Pomoc ze strony doradcy duchowego jest konieczna od początku interwencji. Co więcej, jest ona zwykle najważniejsza i najbardziej potrzebna właśnie w początkowej fazie interwencji. Jeśli pierwszy kontakt ogranicza się do rozmowy z lekarzem czy psychologiem, to osoba współuzależniona - po otrzymaniu informacji, że ma ona problemy nie tylko z kimś uzależnionym w swym otoczeniu, także z samą sobą i z własnym życiem - przeżywa rozczarowanie i bunt, często wycofując się z dalszej współpracy.

4. Zadania doradcy duchowego

Pierwszym i chyba najtrudniejszym zadaniem doradcy duchowego jest motywowanie osoby współuzależnionej do podjęcia systematycznej pracy nad sobą w ramach terapii. Osoba ta jest przekonana, że to jedynie uzależniony powinien podjąć terapię i że tylko on musi się zmienić. Doradca duchowy powinien nie tylko pomagać w przezwyciężeniu buntu, rozgoryczenia, zniechęcenia, czy lęku. Powinien także ukazywać osobie współuzależnionej pozytywne motywy podjęcia pracy nad sobą. Motywami tymi jest miłość do samego siebie i do najbliższych oraz nadzieja na nową przyszłość. Motywy czysto psychiczne (przezwyciężenie trudności osobowościowych, dążenie do lepszego nastroju emocjonalnego, uczenie się skuteczniejszych strategii rozwiązywania problemów) nie są tu wystarczające. Miłość i nadzieja jest największą siłą motywacyjną.

Drugim zadaniem doradcy duchowego jest wspieranie u osoby współuzależnionej odwagi rozumienia samej siebie i własnej sytuacji. Chodzi tu o odwagę popatrzenia na siebie nie z perspektywy bycia ofiarą, lecz z perspektywy wspólnej historii życia z osobą uzależnioną. Odwaga ta prowadzi do odkrycia prawdy, która wyzwala. Do odkrycia prawdy, że obie strony mogły inaczej postępować i dojrzalej reagować w obliczu pojawiających się trudności oraz że obecnie obie strony - a nie tylko uzależniony - powinny wnieść wkład w budowanie nowej teraźniejszości i przyszłości. Odwaga oznacza też uznanie faktu, że nie tylko uzależniony jest poraniony fizycznie, psychicznie, duchowo, społecznie, moralnie. Również osoba współuzależniona doświadcza problemów związanych z całą swoją historią życia. Ma określone trudności z emocjami, ze sposobami myślenia, reagowania, z nawiązywaniem kontaktów międzyosobowych.

Pomoc w rozumieniu samego siebie i własnej sytuacji wymaga wprowadzenia osoby współuzależnionej w płaszczyznę antropologiczną, czyli taką, która uwzględnia całego człowieka, a nie tylko jego sytuację psychiczną. W tej perspektywie trzeba odróżnić osobę od osobowości. Osoba to coś więcej niż ciało, psychika, sfera duchowa. Osoba to coś więcej niż nawet suma tych wszystkich wymiarów. Osoba to ktoś, kto nie tyle składa się z ciała, psychiki i sfery duchowej, ile raczej ktoś, kto wciela się w te sfery, posługuje się nimi. Kryterium dojrzałości człowieka jest nie tyle obecny stan jego osobowości, co raczej jego sposób kierowania swoją osobowością i sytuacją życiową. W czasie terapii współuzależniony może nie przezwyciężyć wszystkich mechanizmów, sposobów myślenia i przeżywania, związanych ze współuzależnieniem, ale może zająć wobec nich zupełnie nową postawę. Może stać się nową osobą, z nowymi sposobami postępowania i budowania więzi, doświadczając nadal - przynajmniej częściowo - osobowościowych konsekwencji współuzależnienia.

Zajęcie nowej, dojrzalszej postawy wobec siebie i świata oznacza przede wszystkim nauczenie się kompetentnej miłości wobec samego siebie. Istotnym zadaniem doradcy duchowego jest zatem ukazywanie kryteriów takiej miłości. Osobie współuzależnionej skrajne postawy wobec samej siebie. Może ona litować się nad sobą i koncentrować na swoim poczuciu krzywdy z powodu życia z człowiekiem uzależnionym. Może też odnosić się do siebie z agresywnością i okrucieństwem, karząc" się za swoją sytuację życiową. Obie te skrajności są zachowaniami destrukcyjnymi. Tymczasem kompetentna miłość oznacza przyjmowanie własnej rzeczywistości z prawdą i miłością. W kontekście miłości pozytywne prawdy o nas stają się źródłem radości i siły, a prawdy negatywne nie prowadzą do rozpaczy czy okrucieństwa, lecz mobilizują do przezwyciężania trudności oraz do rozwoju.

Sprawdzianem miłości wobec samego siebie jest stawianie sobie wymagań. W odniesieniu do osoby współuzależnionej oznacza to podjęcie terapii i wszystkich wysiłków z tym związanych, a jednocześnie przyznawanie sobie prawa do korzystania z pomocy innych ludzi. Drugim sprawdzianem miłości jest pojednanie z samym sobą, czyli przebaczenie sobie przeszłości. Człowiek, który nie potrafi dojrzale pokochać siebie, popada w postawy skrajne. Jedną z nich jest wybaczenie sobie błędów z przeszłości, powtarzając te same błędy w teraźniejszości. Drugą skrajnością jest niezdolność do przebaczenia sobie, a to prowadzi do psychicznego uwięzienia samego siebie w bolesnej przeszłości. Dojrzale pokochać siebie, to wybaczyć sobie to, co było błędne i bolesne w przeszłości, wyciągając wnioski z tych doświadczeń. Człowiek, który dojrzale przebaczył sobie, pamięta wprawdzie o swojej przeszłości, ale nie po to, by się nią zadręczać, lecz po to, by nie powtarzać już więcej popełnionych błędów.

Pojednać się ze sobą to także przebaczyć innym ludziom krzywdy czy zło, które mi kiedykolwiek wyrządzili. Przecież zło, którego doznałem od innych, jest już przeszłością. Jest bólem, który już przeżyłem. Jeśli natomiast nadal podtrzymuję żal do innych i nie przebaczam im, mimo że niektórzy już nie żyją, a inni przestali mieć wpływ na moje życie czy zmienili swoje postępowanie wobec mnie, to teraz ja sam siebie krzywdę, ja sam podtrzymuję ból z przeszłości i sprawiam, że zatruwa on psychicznie moją teraźniejszość. Dopóki nie przebaczę tym, którzy mnie w przeszłości skrzywdzili, dopóty przedłużam trwanie tej krzywdy. Przebaczenie innym ludziom doznanych od nich w przeszłości krzywd - nie pozwalając się krzywdzić w teraźniejszości!- leży w interesie osoby współuzależnionej i pomaga budować dojrzalszą teraźniejszość.

Pojednanie z samym sobą to jeszcze coś więcej niż tylko przebaczenie krzywd, które ja sam sobie wyrządziłem, czy których doznałem od innych ludzi. Pojednać się ze sobą, to pogodzić się z faktem, że w ogóle istnieję, że zostałem "wrzucony" w ten świat bez mojej zgody, że urodziłem się i wychowałem w tej właśnie rodzinie, w tym czasie, w tym kraju, że chodziłem do tych właśnie szkół, że miałem takich nauczycieli, rówieśników, że otrzymałem takie właśnie ciało, taką płeć, takie możliwości intelektualne, taką wrażliwość psychiczną, taką osobowość, takie trudności, takie więzi z innymi ludźmi. Takie pojednanie umożliwia przezwyciężenie żalu i buntu i mobilizowanie się do tworzenia nowej teraźniejszości.

Zadaniem doradcy duchowego jest nie tylko pomaganie współuzależnionemu, by dojrzale pokochał samego siebie, lecz by podobną miłością objął innych ludzi, w tym także osobę uzależnioną. Również tutaj grożą postawy skrajne. Jedną skrajnością jest naiwne litowanie się nad uzależnionym, a drugą skrajnością jest wycofanie miłości. Tymczasem dojrzała miłość jest działaniem (konkretne słowa i czyny), dostosowanym do sytuacji i postępowania drugiej osoby. Dojrzale pokochać osobę uzależnioną to najpierw poznać mechanizmy jej choroby (kompulsywne regulowanie emocji drogą chemiczną; system iluzji i zaprzeczeń; ekstremalne skoki w przeżywaniu samego siebie). Wtedy dopiero rozumiemy, że dojrzała miłość polega na stosowaniu zasady: ty nadużywasz alkoholu, ty ponosisz konsekwencje. Ponoszenie przez uzależnionego bolesnych konsekwencji sięgania po substancje uzależniające jest bowiem koniecznym warunkiem uznania prawdy o sobie i podjęcia terapii. Stosowanie powyższej zasady musi być jednak bardzo konkretnie. Oznacza to na przykład, że współmałżonek uzależnionego (najczęściej żona) nie podaje posiłków, jeśli uzależniony wydał pieniądze na alkohol, ani nie usprawiedliwia go w pracy, gdy jest nietrzeźwy. Lepiej bowiem być głodnym czy stracić pracę, niż stracić życie.

Taka kompetentna miłość nie jest zwykle możliwa, jeśli osoba współuzależniona pozostaje sam na sam z alkoholikiem. Uzależniony bywa wtedy agresywny, a nawet groźny. Potrafi znęcać się fizycznie i psychicznie nad współmałżonkiem. Realizowanie zasady kompetentnej miłości wymaga zatem wyjścia z ukrycia i osamotnienia, by szukać wsparcia na zewnątrz. W polskich warunkach skutecznym rozwiązaniem okazuje się kontakt z grupami samopomocy (grupy Al.-Anon i Kluby Abstynenta). Czasem konieczny jest także kontakt z urzędem gminnym, psychologiem, prawnikiem, policją. Jednak nawet wtedy, gdy współuzależniony otrzyma pomoc z zewnątrz, może się okazać, że ze względu na agresywność czy wręcz brutalność uzależnionego, nadal nie jest możliwe stosowanie reguł kompetentnej miłości. Jedynym rozwiązaniem pozostaje wtedy rozstanie się z osobą uzależnioną. Taka sytuacja tworzy warunki, by pijący rzeczywiście sam ponosił wszelkie konsekwencje swojej choroby. Trwanie latami przy uzależnionym, który znęca się nad najbliższymi i nimi manipuluje, okazuje się cierpieniem, które ma destrukcyjny wpływ na współmałżonka i dzieci, a nie przynosi żadnej zmiany w postawie alkoholika. Co więcej, pozwala mu trwać w nałogu.

Zadaniem doradcy duchowego, jest precyzyjne wyjaśnianie, że odejście od osoby uzależnionej nie oznacza wycofania miłości. Nie jest też przejawem okrucieństwa czy zemsty. Jest natomiast - bolesną z konieczności - formą dojrzałej miłości wobec osoby, która niszczy siebie i innych. Jeśli technicznie jest to możliwe, to można zdecydować się najpierw na rozstanie czasowe (np. kilkumiesięczne). Może ono okazać się wystarczające, by uzależniony - ponosząc konsekwencje własnej choroby - uznał, że jest alkoholikiem i by podjął terapię. Jeśli takie rozwiązanie - zwykle ze względów mieszkaniowych i finansowych - nie jest możliwe, to koniecznością okazuje się rozstanie usankcjonowane formalnie.

Dla osób wierzących, które zawarły małżeństwo sakramentalne, rozwiązaniem w takiej sytuacji jest separacja, dokonana przed sądem kościelnym. Separacja nie zrywa więzi małżeńskiej, ani nie łamie przysięgi małżeńskiej. Kościół uznaje, że są sytuacje, w których wspólne życie i mieszkanie małżonków sprzeciwiałoby się dojrzałej miłości i odpowiedzialności. Miłość małżeńska jest bezwarunkowa. Wspólne zamieszkanie małżonków - nie. Kościół ustanowił instytucję separacji małżeńskiej na czas, w którym bycie razem nie jest możliwe, gdyż jedna ze stron - ze względu na złą wolę czy chorobę - nie jest w stanie respektować złożonej przez siebie przysięgi małżeńskiej, zobowiązującej do miłości, wierności i uczciwości. Obecnie mamy wreszcie sytuację prawną, w której separacja kościelna posiada także skutki cywilne. Dzięki temu osoba współuzależniona na mocy separacji może uzyskać podział majątku i świadczenia alimentacyjne.

Niektórzy doradcy duchowi wyrażają obawy, czy w ogóle można wziąć pod uwagę separację w sytuacji choroby alkoholowej i czy współuzależniony - na skutek cierpienia - nie jest skłonny do pochopnego podjęcia decyzji o rozstaniu. Doświadczenie wskazuje, że - zwłaszcza kobietom współuzależnionym - grozi raczej tendencja odwrotna. W Polsce żyją tysiące kobiet, które przez dziesiątki lat są maltretowane przez mężów alkoholików, a mimo to nie decydują się na czasowe nawet rozstanie. Fakt ten nie jest zaskoczeniem, gdyż jednym z podstawowych symptomów współuzależnienia jest tendencja, by trwać w toksycznym związku. Tendencja ta widoczna jest zdecydowanie bardziej u kobiet niż u mężczyzn. Okazuje się bowiem, że 90% kobiet pozostaje we wspólnocie mieszkania z alkoholikiem, podczas gdy 90% mężczyzn opuszcza swoje żony - alkoholiczki.

Myśl o rozstaniu jest decyzją wyjątkowo trudną i bolesną dla współmałżonka, który kocha osobę uzależnioną. W tej sytuacji zadaniem doradcy duchowego jest wskazywanie na tych, którzy umieją dojrzale kochać w obliczu dramatycznych okoliczności. Sądzę, że bardzo czytelnym wzorcem kompetentnej miłości w tego typu skrajnych sytuacjach, jest znana przypowieść o odchodzącym synu i mądrze kochającym ojcu (por. Łk 15, 11 - 32). Ojciec potrafi kochać syna, który ulega iluzjom łatwego szczęścia i odchodzi. W tak dramatycznej sytuacji ojciec nie cofa swej miłości, ale też nie udziela synowi pomocy. Nie jest okrutny, ale też nie jest naiwny. Ojciec pozostawia błądzącego syna własnemu losowi. Gdyby przestał go kochać, to syn nie miałby do kogo wrócić. Gdyby natomiast udzielał mu pomocy i brał na siebie konsekwencje jego błędów, to syn nie miałby powodu, by się zastanowić nad własnym postępowaniem i zmienić. Syn z przypowieści korzysta z mądrej miłości ojca, zastanawia się i podejmuje decyzję o całkowitej zmianie życia. Staje się synem powracającym. Teraz dopiero rozumie, że ojciec nigdy nie przestał go kochać, oraz że kochał go naprawdę dojrzale.

Jeśli współuzależniony zmuszony jest do rozstania z alkoholikiem, to powinien powiedzieć samemu sobie i uzależnionemu, że czyni to z miłości i odpowiedzialności, z nadzieją, że uzależniony uświadomi sobie swoją chorobę, że podejmie terapię i zmieni postępowanie. Wtedy stanie się możliwe odzyskanie wspólnoty życia i zamieszkania. Zadaniem doradcy duchowego jest precyzyjne wyjaśnianie powyższych zasad kompetentnej miłości. Warto też, by doradca duchowy - jeśli nie jest księdzem - sugerował osobie współuzależnionej nawiązanie kontaktu z duszpasterzem, przed podjęciem decyzji o czasowym rozstaniu czy o formalnej separacji.

Kolejnym zadaniem doradcy duchowego jest pomaganie osobie współuzależnionej w osiąganiu dojrzałości w sferze moralnej. Oznacza to właściwą ocenę moralną własnego postępowania, a także zachowań osoby uzależnionej. Człowiek uzależniony czy współuzależniony to ktoś chory, kto powinien podjąć terapię, a nie ktoś grzeszny, kto powinien się nawracać. Nawrócenie jest obowiązkiem ludzi żyjących w świadomości i wolności. Tymczasem w czynnej fazie uzależnienia czy współuzależnienia mamy zawsze do czynienia z zawężoną świadomością i wolnością, aż do możliwości całkowitego zniesienia odpowiedzialności moralnej. Zrównoważone spojrzenie na własną historię oznacza uznanie faktu, że osoba współuzależniona mogła wcześniej i dojrzalej reagować na nadużywanie alkoholu przez współmałżonka. Jednak ewentualne błędy czy zaniedbania w tym względzie nie były przecież popełnione świadomie czy ze złej woli. Nie są zatem problemem moralnym, lecz zobowiązują do zmiany postawy na dzisiaj. Rolą doradcy duchowego jest nie dopuścić do tego, by osoba współuzależniona patrzyła na własną przeszłość i oceniała ją moralnie według aktualnego stanu świadomości i wolności. Błędem jest bowiem sytuacja, w której ktoś nie widzi faktycznych win moralnych, ale równie groźna jest sytuacja, w której ktoś dopatruje się winy moralnej i grzechu, tam gdzie jest tylko nieświadoma lub niedobrowolna słabość albo niedojrzałość psychiczna.

Istotnym zadaniem doradcy duchowego jest pomaganie osobie współuzależnionej w nawiązaniu dojrzałej więzi z Bogiem. Wynika to z faktu jest, że skuteczna okazuje się terapia współuzależnienia oparta na programie dwunastu kroków AA (por. P. Mellody, 1993, s.182). A program dwunastu kroków prowadzi przecież do życia w obecności Boga i do pełnienia Jego woli (por. krok XI), niezależnie od tego jak dany człowiek rozumie Siłę Wyższą w początkowej fazie swojej terapii. Osoba współuzależniona przeżywa zwykle kryzys wszelkich więzi. Także więzi z Bogiem. Ma często nieuświadomiony żal do Boga, albo boi się Boga. Doradca duchowy powinien wyjaśniać, że Bóg nie zsyła nam krzyży i że nas nie karze. Cierpienia i krzyże są konsekwencją błędów i słabości nas samych i ludzi, wśród których żyjemy. Bóg kocha nas miłością mądrą i nieodwołalną, a kontakt z Nim staje się szkołą dojrzałego życia w miłości i prawdzie. Bóg uczy nas tej miłości, która jest cierpliwa, która wszystko znosi, wszystko przetrzyma, we wszystkim pokłada nadzieję. On uczy nas miłości, która nigdy się nie kończy (por. Kor 13, 4-8).

5. Przygotowanie doradców duchowych terapii współuzależnienia

Pierwszym wymaganiem, które trzeba stawiać doradcom duchowym, jest osiągnięcie przez nich wysokiego poziomu osobistej dojrzałości. Być człowiekiem dojrzałym to precyzyjnie rozumieć i kompetentnie pokochać siebie i innych. Drugim wymogiem jest zdobycie podstawowej wiedzy o człowieku. Chodzi tu zwłaszcza o przygotowanie z zakresu antropologii, filozofii człowieka, teologii, a także o znajomość duchowości oraz o kompetencje w naświetlaniu moralnych aspektów zachowania człowieka.

W polskich warunkach niektóre funkcje doradcy duchowego w terapii współuzależnienia podejmują na co dzień księża, poprzez rozmowy indywidualne, w ramach parafialnego poradnictwa rodzinnego, w czasie rekolekcji czy katechezy dorosłych. Pomocne okazują się także dojrzałe osoby wśród krewnych i przyjaciół. Pełnienie funkcji doradcy duchowego w pełnym zakresie wymaga jednak zdobycia podstawowych kompetencji terapeutycznych (umiejętności z zakresu empatii i asertywności; rozumienie psychicznych mechanizmów obronnych; znajomość psychicznych mechanizmów uzależnienia i współuzależnienia).

W Polsce brakuje jeszcze szczegółowego programu kształcenia doradców duchowych w ramach terapii współuzależnienia. Brakuje także specjalistycznych ośrodków kształcenia takich doradców. Do czasu powstania tego typu ośrodków szkolenie wszystkich terapeutów współuzależnienia powinno obejmować zdobycie przynajmniej elementarnej wiedzy i kompetencji z zakresu poradnictwa duchowego.

----------------------------

Autor jest dr psychologii, wykładowcą w Wyższym Seminarium Duchownym w Radomiu, na ATK oraz w Podyplomowym Studium Profilaktyki Uzależnień Uniwersytetu Łódzkiego. Duszpasterz trzeźwości, specjalista w zakresie profilaktyki i terapii uzależnień. Współpracuje z Państwową Agencją Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

Bibliografia

Dziewiecki M., Duszpasterz wobec małżonka osoby uzależnionej, w: Przesłanie nadziei, PARPA, Warszawa 1993, s. 143 - 150

Dziewiecki M., Duchowość i religijność a profilaktyka i terapia uzależnień, w: "Świat Problemów", 1998 (5), s. 41-44

Dziewiecki M., Duszpasterz wobec osób uzależnionych od alkoholu, w: Świat Problemów", 1995 (6), s. 31-34

Dziewiecki M., Duszpasterstwo trzeźwości a duszpasterstwo alkoholików, w: "Trzeźwymi bądźcie", 1999 (3), s. 24

W. Kilpatrick, Psychologiczne uwiedzenie, Wydawnictwo "W drodze", Poznań 1997

J. Martin, Chalk Talks on Alkohol, Harper and Row, San Francisco 1989

G. May, Uzależnienie i łaska. Miłość, duchowość, uwolnienie, Media Rodzina of Poznań, 1995

P. Mellody, Toksyczne związki. Anatomia i terapia współuzależnienia, Jacek Santorski &CO, Warszawa 1993

M. Scott Peck, Drogą mniej uczęszczaną, Wydawnictwo Medium, Warszawa 1998

 

Ostatnia modyfikacja: środa, 09 czerwiec 1999 r.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin