io UD â– aryan dubiecki ROMUALD TRAUGUTT I JEGO DYKTATURA PODCZAS POWSTANIA STYCZNIOWEGO 1863-1864 WYDANIE DRUGIE POWIÄKSZONE ==. (Z 3-MA RYCINAMI) . KRAKĂ“W G. GEBETHNER I SPĂ“ĹKA 1907 %' I A r I ROMUALD TRAUGUTT Digitized by the Internet Archive in 2010 with funding from University of Toronto http://www.archive.org/details/romualdtrauguttiOOdubi ROMUALD TRAUGUTT W R. 1863. MARYAN DUBIECKI ROMUALD TRAUGUTT I JEGO DYKTATURA PODCZAS POWSTANIA STYCZNIOWEGO 1863-1864 WYDANIE DRUGIE POWIÄKSZONE 1= (Z 3-MA RYCINAMI) ZZZZZZZZ KRAKĂ“W G. GEBETHNER I SPĂ“ĹKA 1907 \101 KRAKĂ“W - DRUK W. L. ANCZYCA I SPOLKI. ))Zbyt czÄ™sto wielka dusza, myĹ›l wielka ukryta, W samotnoĹ›ci, jak róża wĹ›rĂłd lasĂłw rozkwita; Dosyć jÄ… \vynicść na Ĺ›wiat, postawić przed sĹ‚oĹ„cem. Aby widzĂłw zdziwiĹ‚a jasnych barw tysiÄ…cemw... Adam Mickiewicz. PiÄ™tnaĹ›cie miesiÄ™cy trwajÄ…ca walka powstaĹ„cza 1863_64 wyprowadziĹ‚a na widowniÄ™ bardziej lub mniej szerokÄ… tĹ‚umy postaci, ktĂłre na swych stanowiskach zdobyĹ‚y pamięć, uznanie; ale ponad temi pamiÄ™tnemi imionami urasta jedna postać gĂłrujÄ…ca, a takiej mocy charakteru i siĹ‚y poĹ›wiÄ™cenia, iĹĽ w chwilach najcięższych na barkach swych unieść zdoĹ‚aĹ‚a brzemiÄ™ caĹ‚e rozpaczh- wego boju. Podczas hcznych usiĹ‚owaĹ„ naszych wyjarzmiania siÄ™ zwykliĹ›my powtarzać sĹ‚owa Pisma: Hominem non hahuimiis — ))czĹ‚owieka nie miehĹ›my((. W wielu razach okrzyk sĹ‚usznym mienić siÄ™ mĂłgĹ‚, lecz nie zawsze. Sty- czniowe powstanie posiadaĹ‚o męża niepospolitego, cnĂłt obywatelskich wyjÄ…tkowych, ktĂłry umiaĹ‚ siÄ™ wznieść ponad tĹ‚um i wypadki, zdoĹ‚aĹ‚ siÄ™gnąć okiem szerzej niĹĽ inni i kierować caĹ‚Ä… machinÄ… powstaĹ„czÄ… dĹ‚oniÄ… ener- gicznÄ… i twardÄ… pół roku, a wiÄ™c dĹ‚uĹĽej niĹĽ trzeciÄ… część okresu walki. — MÄ…ĹĽ ten wybitny a niezapomniany — Romuald Traugutt. ROMUALD TBA/GUn, — 2 — Powstanie styczniowe tern siÄ™ różni od wielu na- szych usiĹ‚owaĹ„ wyjarzmiania siÄ™, od wszystkich walk gdzieindziej prowadzonych, ĹĽe czyny wielkie poĹ›wiÄ™ce- nia, zaparcia siÄ™ siebie, czyny dodatnie wraz z mniej podniosĹ‚emi, cienie okrywajÄ…ce tajemne dziaĹ‚ania na- zawsze ukryĹ‚y je dla potomnych. W dziwnie wyjÄ…tkowycli warunkacli w^alka ta po- wstaĹ‚a i byĹ‚a prowadzona. Wielekroć przypominaĹ‚a ona, nietylko w pojedynczych epizodacli, ale w caĹ‚ym swym biegu, Ăłw pamiÄ™tny Termopilski bĂłj, iĹĽ nie pozostaĹ‚ ani jeden, by o bohaterstwie polegĹ‚y cĹ‚i rzelvĹ‚. UrosĹ‚y na mogilnikacli powstania Styczniowego nowe pokolenia i, w ciÄ…gu lat omal nie trzydziestu, doj- rzaĹ‚y do prac obywatelskich, ale nie znajÄ… wcale dzie- jĂłw tej stosunkowo niedawnej epoki... ImiÄ™ Traugutta nie zapomniane, lecz nieznane, jak nieznane im w ogĂłle dzieje owych dni krwawych... Wielkie boleĹ›cie narodu sprawiĹ‚y, iĹĽ jak czĹ‚owiek targany bĂłlem, bluĹşni a wyrzeka, kalajÄ…c usta okrzykami dzikimi, tak zrozpaczone spoĹ‚eczeĹ„stwo nasze, miotajÄ…c siÄ™ w bolach ucisku, samemu sobie dziĹ› zĹ‚orzeczy i go- towe nawet w paroksyzmach chorobliwego istnienia wy- rwać z dziejĂłw to, co niezatartemi gĹ‚oski przeszĹ‚ość w nich zapisaĹ‚a. Gotowe zaprzeć siÄ™ chlubnych kart wĹ‚asnej historyi. Tego rodzaju usposobienie rozpaczliwe, chwilowe, dziwnie miĹ‚e myĹ›li wroga, sprawiĹ‚o, iĹĽ po wypadkach Styczniowego powstania urosĹ‚e pokolenia , bÄ…dĹş teraz urastajÄ…ce, nie Ĺ›wiadome bohaterstwa owych dni... A na- wet, o zgrozo, jako czĹ‚owiek wijÄ…cy siÄ™ w holu, urÄ…ga mogiĹ‚om ojcĂłw... zahaczajÄ…c w ten sposĂłb o godnoĹ›ci narodowej... zahaczajÄ…c i o wĹ‚asnej czci... SĹ‚usznÄ… i godziwÄ… jest rzeczÄ… dla owych mĹ‚odszych pokoleĹ„, i dla tych, co przyjdÄ… w przyszĹ‚oĹ›ci, zostawić — 3 — sĹ‚owo bezstronnego sÄ…du, chociaĹĽ o pewnej części wy- padkĂłw Ăłwczesnych. MĂłwić tu bÄ™dÄ™ o kilku miesiÄ…cach powstania 1863 — 64 r., ktĂłre Ĺ›ciĹ›le poĹ‚Ä…czone z bardzo wybitnem ucze- stnictwem w niem Traugutta. On to bowiem staĹ‚ na czele RzÄ…du Narodowego, jako tajemny dyktator, w ciÄ…gu szeĹ›ciu miesiÄ™cy, od 10 paĹşdziernika 1(S63 do 10 kwie- tnia 1864 r., i sam wyĹ‚Ä…cznie byĹ‚ Icierownikiem zwierzch- nim wszystl^^ich spraw wewnÄ™trznycli i zewnÄ™trznych tej walki juĹĽ wĂłwczas gasnÄ…cej. Sam jeden pracowaĹ‚ i wy- starczaĹ‚ za wielu, nie mĂłgĹ‚ wystarczyć za wszystkich, za narĂłd caĹ‚y... Gdy inni rÄ™ce uznojone opuszczali, lub ginÄ™li do- koĹ‚a, gdy jeszcze inni z rozpaczÄ… stali w obezwĹ‚adnie- niu, on pracowaĹ‚ wytrwale za tĹ‚umy, za wszystkich, i zgonem mÄ™czeĹ„skim zamknÄ…Ĺ‚ ostatniÄ… kartÄ™ walki... 1* ROZDZIAĹ I. W lipcu 1863 r. powstanie Styczniowe dobiegaĹ‚o do szczytu rozwoju, a zarazem, w tychĹĽe dniach hpco- wych, na widnokrÄ™gu wypadkĂłw ukazujÄ… siÄ™ zjawiska zĹ‚owróżbne dla walki rozpaczliwej. Oko spostrzegawcze obojÄ™tnego widza wypadkĂłw Ĺ‚atwo mogĹ‚o dopatrzeć zjawisk zĹ‚owróżbnych; uczestnicy wszakĹĽe, a do takich bez zaprzeczenia zaliczać potrzeba prawie caĹ‚y uksztaĹ‚- ceĹ„szy ogół Ăłwczesny KrĂłlestwa — nic nie spostrzegali... ObojÄ™tnych widzĂłw nie byĹ‚o, chyba w obozie wroga, wiÄ™c nic nie widziano. ZĹ‚owróżbne zjawiska dla nich nie istniaĹ‚y. Ĺudzono siÄ™ i poddawano z dziwnÄ… Ĺ‚atwoĹ›ciÄ… wszelkim, bodaj najmniej uzasadnionym nadziejom. Wierzono mocno we wszystko, co rozniecać, ĹĽywić, pod- sycać mogĹ‚o owe nadzieje: a wiÄ™c wierzono w obcÄ… pomoc, spodziewano siÄ™ zbrojnej interwencyi mocarstw, lada dzieĹ„, lub lada tydzieĹ„; wierzono w zwyciÄ™stwo stanowcze hufcĂłw powstaĹ„czych; spodziewano siÄ™ czy- nĂłw niezwykĹ‚ych, wielkich w nastÄ™pstwa, czynĂłw mocy i woli olbrzymiej od osĹ‚oniÄ™tych tajemnicÄ… ludzi, stojÄ…- cych u steru rzÄ…du powstaĹ„czego; spodziewano siÄ™ wy buchĂłw i przewrotĂłw wĹ›rĂłd spoĹ‚eczeĹ„stwa rosyjskiego: sĹ‚owem, wierzono we wszystko, co mogĹ‚o podstawÄ™ jakiejĹ› — 5 — nadziei wytworzyć: wierzono czÄ™sto w najmniej podobne do ziszczenia fakta, i tern utrwalano nadziejÄ™ w wynik walki. Uczestnicy powstania, zajÄ™ci wypadkami chwili, ĹĽyli ĹĽyciem gorÄ…czkowem, ĹĽyciem dnia i godziny Ăłwcze- snej, do przyszĹ‚oĹ›ci odleglejszej nie siÄ™gali myĹ›lÄ…; ci zaĹ› co starali siÄ™ usunąć zasĹ‚onÄ™ przyszĹ‚oĹ›ci widzieli owo jutro pomyĹ›lnem, wsparĹ‚em na filarach obcej po- mocy... SiÄ™ganie przypuszczeniami do najbliĹĽszego bodaj jutra, siÄ™ganie na dalszÄ… metÄ™ spotykaĹ‚o siÄ™ nader wy- jÄ…tkowo. WraĹĽenia chwili wĂłwczas otaczajÄ…cej, chwili, ktĂłra byĹ‚a dla nich teraĹşniejszoĹ›ciÄ…, pochĹ‚aniaĹ‚y ich najzupeĹ‚niej. W prowincyach dalszych, we wschodnich ziemiach, gdzie ruch rozpoczÄ™ty upadĹ‚ w pierwszych dniach po wybuchu, gdzie mĹ›ciwa dĹ‚oĹ„ zwyciÄ™zcy po Ĺ‚atwym tryum- fie zaciÄ…ĹĽyĹ‚a nad krajem, z caĹ‚Ä… grozÄ… dzikich instynktĂłw na wpół barbarzyĹ„skiego wroga, juĹĽ w dniach lipcowych promienie nadziei coraz sĹ‚abszemi siÄ™ stawaĹ‚y. Terro- ryzm Muraw iewa rozwinÄ…Ĺ‚ siÄ™ z caĹ‚Ä… mocÄ… na Litwie. Wieszano i tych, ktĂłrzy wobec rzÄ…du najezdniczego za- winili, i ludzi najzupeĹ‚niej niewinnych. ZdarzaĹ‚y siÄ™ przykĹ‚ady na Litwie, iĹĽ wznoszono szubiennicÄ™ dla tych, ktĂłrzy wczoraj uznani byli za niewinnych. Tracono ich jedynie dla tego, ĹĽe Murawiewa rozkaz przychodziĹ‚, aby ktoĹ› koniecznie w kaĹĽdym powiecie byĹ‚ powieszony: w braku kandydatĂłw, porywano na rusztowanie pierw- szego z brzegu. Tak zginÄ…Ĺ‚ mĹ‚odziutki PusĹ‚owski, w No- wogrĂłdku Litewskim, tak ginÄ™li inni. WywoĹĽenia massalne wĹ‚aĹ›cicieli ziemskich, pospo- licie ludzi naj niewinnie j szych, przekonaĹ„ nader umiar- kowanych, spotykano na kaĹĽdym kroku. W ten sposĂłb szerzono przeraĹĽenie, nikt nie byĹ‚ pewnym jutra, ani — 6 — chwili dzisiejszej; spokĂłj rodzin, dobrobyt prowincyi, wstrzÄ…sano, burzono najzupeĹ‚niej. Nie poprzestano na zrujnowaniu jednej warstwy spoĹ‚ecznej — ziemian — rzucano siÄ™ na warstwy na- wpół wieĹ›niacze lub wieĹ›niacze: wytÄ™piano zaĹ›cianki szlacheckie w sposĂłb trudny do uwierzenia; a jednak jest to jedna z tych kart dziejowych owoczesnego terro- ryzmu wroga. DĹ‚oĹ„ rosyanina, Berga, opisujÄ…c krwawe, a peĹ‚ne grozy sceny palenia osad, zaĹ›ciankĂłw na Litwie, i wypÄ™dzania mieszkaĹ„cĂłw na wygnanie, nie zataja wcale szczegółów okropnej prawd}^ Ĺšwiadectwo pisarza innego obozu, ale w wielu razach bezstronnego, tworzy tu ĹşrĂłdĹ‚o dziejowe niemaĹ‚ego znaczenia. Ĺuna poĹĽarĂłw Ĺ›wieciĹ‚a nad cicliemi zaĹ›ciankami litewskiemi ukrytemi w gĹ‚Ä™bi kraju, stojÄ…cemi zdaĹ‚a od ruchĂłw powstaĹ„czych. Dzika gospodarka Murawiewa niszczyĹ‚a ogniem zaĹ›cianki, nie starajÄ…c siÄ™ nawet upozorować gwaĹ‚tĂłw brutalnej przemocy... PrzybywaĹ‚ od wielkorzÄ…dcy Litwy, Mura- wiewa, niespodzianie, niczem niewywoĹ‚any rozkaz do tego lub owego odddziaĹ‚u wojsk rosyjskich, aby o Ĺ›wi- cie stawaĹ‚ u cliat wioski, mieszkaĹ„cĂłw wypÄ™dzaĹ‚ w pole, a gĹ‚ownie poĹĽogi wkĹ‚adaĹ‚ pod strzechÄ™ zagrĂłd wieĹ›nia- czych. Pvozkaz najĹ›ciĹ›lej wykonywano. Po spaleniu wioski, nieszczÄ™snych mieszkaĹ„cĂłw wypÄ™dzano na Sybir, wprost od zgliszcz chat i ich ubogiego mienia. Karność nie- zmierna wojsk rosyjskich nie pozwoliĹ‚a ani na jeden wyraz protestĂłw w szeregach sprawcĂłw tych zbrodni. SpeĹ‚niano bez szemrania, z zupeĹ‚nym spokojem czyny plamiÄ…ce cześć ĹĽoĹ‚nierza; urok nieskazitelnoĹ›ci sztandaru nie wstrzymywaĹ‚ od zbrodni niegodnych ĹĽoĹ‚nierza. W pĹ‚omieniach ginęły zaĹ›cianki litewskie; tĹ‚umy przeraĹĽonych mieszkaĹ„cĂłw szĹ‚y na wygnanie, bez wy- roku, bez winy wobec rzÄ…du najezdniczego; los okrutny, jaki je spotykaĹ‚, czyniĹ‚ w jednej chwih thuny nieszczÄ™- — 7 — snych hrancĂłw niHoĹ›nikami ojczyzny, podnosiĹ‚ i ksztaĹ‚ciĹ‚ (iiiciiowo, wskazywaĹ‚ i...
nightelf87