Rudolf Steiner - Tajemnice Ewangelii św Marka.pdf
(
2629 KB
)
Pobierz
Rudolf Steiner: „Tajemnice Ewangelii św. Marka"
Wykłady wygłoszone od 15.09 do 24.09.1912 r. w Bazylei
(tom GA 139 w katalogu
Dzieł Zebranych Rudolfa Steinera)
SPIS TREŚCI
Wykład I
,Bazylea, 15.09.1912
7
Wypełnienie się starych czasów i początek nowych.
Tytuł oryginału:
„Das Markus-Evangelium"
Wykładll,
16.09.1912
22
Historia jako zewnętrzne objawienie duchowych procesów.
WykładHI,
17.09.1912
38
Tło postaci Jana Chrzciciela z punktu widzenia wiedzy duchowej.
Sens chrztu w Jordanie. Duchowa istota Eliasza.
Tłumaczenie:
Michał Waśniewski
Redakcja:
Ewa Waśniewska
Projekt okładki:
Zdzisław Krause
Ilustracja na okładce:
Ninetta Sombart: Chrzest w Jordanie
Wykład IV,
18.09.1912
57
Budda i Sokrates. Przeciwnie spolaryzowane prądy ewolucji ludzkości
i ich połączenie poprzez Jezusa Chrystusa.
WykładV,
19.09.1912
72
Objawienia Kriszny. Budda jako następca Kriszny.
Jan Chrzciciel jako zwiastun Jezusa Chrystusa.
Wykład VI,
20.09.1912
87
Światopogląd w krajach Wschodu i Zachodu. Dusza Eliasza
a dwunastu uczniów. Ujawnienie misteriów przez Chrystusa.
Copyright© 1976 by
Rudolf Steiner-Nachlal3verwaltung, Dornach/Schweiz
Wykład VII,
21.09.1912
103
Misterium Golgoty, inicjacja. Związek duszy Chrystusa z duszą
dwunastu Apostołów. Przepojenie ludzkiej cielesności siłąjaźni.
Copyright © for the Polish edition by
Wydawnictwo GENESIS, Gdynia 1998
Wykład VIII,
22.09.1912
118
Tajemnice Misterium Golgoty. Ezoteryczne znaczenie wyrażeń:
„na górze", „na morzu", „w domu". Scena przemienienia.
Namaszczenie w Betanii. Drzewo figowe.
ISBN-83-86132-19-1
Wykład IX,
23.09.1912
130
Możliwość potrójnego zrozumienia przesłania Chrystusa
w czasach Misterium Golgoty.
Wydawnictwo GENESIS
81-401 Gdynia, ul. Świętojańska 130/9
tel./fax: (058) 620-27-75
Wykład X,
24.09.1912
144
Zaprzeczenie istnienia Chrystusa przez zewnętrzną wiedzę.
Klucz do zrozumienia Misterium Golgoty. Konieczność poszukiwania
zrozumienia na drodze nadzmysłowej.
Druk: Prasowe Zakłady Graficzne, Bydgoszcz
Przypisy
164
I
Ewangelia Św. Marka zaczyna się od słów:
„To jest początek Ewange
lii o Jezusie Chrystusie".
Dla człowieka, który próbuje zrozumieć dzisiaj Ewangelię św. Marka,
już pierwsze słowa kryją w sobie trzy zagadki. Pierwszą stanowią słowa:
„To jest początek..." Początek czego? Jak ten początek należy rozumieć?
Drugą zagadką jest: „...początek Ewangelii". Co w rozumieniu antropo-
zoficznym oznacza słowo
Ewangelia"]
Trzecią zagadkę stanowi to, o czym
już często mówiliśmy, a mianowicie postać samego Jezusa Chrystusa.
Kto poważnie dąży do poznania i zgłębienia samego siebie, ten musi
sobie jasno zdać sprawę, że ludzkość znajduje się w ciągłym rozwoju, że
dokonuje się pewien postęp. Dlatego zrozumienie tej czy innej rzeczy, tego
czy innego objawienia, również nie jest czymś stałym, czymś zamkniętym
w jakimś okresie czasu, ale podlega rozwojowi. W gruncie rzeczy dla czło
wieka, który słowa
rozwój
i
postęp
bierze poważnie, najważniejsze sprawy
dotyczące ludzkości wymagają aby z biegiem czasu można je było rozu
mieć coraz lepiej, coraz gruntowniej, głębiej. Dopiero w naszych czasach
nastał okres przełomowy dla zrozumienia Ewangelii św. Marka - co posta
ram się uzasadnić, omawiając trzy wymienione właśnie zagadki - i stop
niowo, powoli, ale dokładnie przygotowywało się to, co może prowadzić
do prawdziwego zrozumienia tej Ewangelii oraz tego, co oznaczają słowa,
że Ewangelia się zaczyna. Dlaczego tak jest?
Jeżeli spojrzymy w niedaleką stosunkowo przeszłość i spróbujemy
zdać sobie sprawę z tego, co wtedy wypełniało dusze ludzkie, to zauważy
my, jak wielkiej zmianie uległ sposób rozumienia interesujących nas obec
nie rzeczy, a właściwie, jakiej zmianie musiał on ulec. Gdy cofniemy się
wstecz poza XIX wiek, to spostrzeżemy, że przechodząc w XVIII czy XVII
stulecie zbliżamy się coraz bardziej do czasów, kiedy ludzie mający do
czynienia z Ewangelią - zwłaszcza w swoim duchowym życiu - musieli
opierać swoje zrozumienie na zupełnie innych podstawach niż dzisiaj. Cóż
mógł powiedzieć człowiek w XVIII wieku, pragnący zorientować się w
całości procesu rozwoju ludzkości, jeżeli nie należał do tych ludzi, którzy
w jakikolwiek sposób mieli kontakt z takim czy innym wtajemniczeniem
lub ezoterycznym objawieniem - a takich ludzi było bardzo mało w ostat
nich stuleciach - a zatem człowiek, który przyjął w siebie to, co dawało mu
7
zewnętrzne, egzoteryczne życie? Nawet najbardziej wykształceni ludzie
tych czasów nie obejmowali swoim wzrokiem więcej niż trzy tysiąclecia
dziejów ludzkości: jedno przed narodzeniem Chrystusa, które rozpływało
się już poniekąd w mglistych mrokach, oraz niecałe dwa tysiąclecia ery
chrześcijańskiej. Człowiek obejmował trzy tysiąclecia. Gdy spoglądano
wstecz, w głąb owego pierwszego tysiąclecia, natrafiano na wynurzający
się z mitycznych mroków prehistorii okres dawnych Persów. Okres ten,
wraz z niektórymi wiadomościami dotyczącymi starożytnego Egiptu, uwa
żano za czas poprzedzający właściwą historię, która zaczynała się dla tych
ludzi od Grecji.
Kulturę grecką uważano niejako za podłoże właściwych procesów
dziejowych i wszyscy, którzy głębiej ujmowali życie ludzkie, przyjmowali
Grecję jako punkt wyjścia. Wraz z nastaniem kultury greckiej pojawiło się
wszystko, co o pradawnych dziejach tego ludu i jego pracy dla ludzkości
mówi Homer, greccy tragicy i w ogóle greccy pisarze. Idąc dalej widzimy,
jak Grecja chyliła się stopniowo ku upadkowi, jak została pokonana przez
Rzym. Jednak Rzym zwyciężył tylko zewnętrznie, gdyż w gruncie rzeczy
pokonał Grecję tylko politycznie. W rzeczywistości bowiem przejął grecką
wiedzę, kulturę oraz istotę greckiego ducha. Można powiedzieć, że chociaż
Rzymianie zwyciężyli politycznie, to Grecy pokonali ich duchowo. I pod
czas tego procesu, kiedy to Grecy pokonywali duchowo Rzym, kiedy przez
niezliczoną ilość kanałów przesączali weń to, co sami osiągnęli, a co na
stępnie wlewało się we wszystkie inne kultury świata, w grecko-rzymską
kulturę wnikało chrześcijaństwo i przepajało ją coraz silniej, a gdy w roz
woju tej kultury wzięły udział ludy północno-germańskie, spowodowało to
zasadnicze jej przeobrażenie. To wzajemne przenikanie się kultury rzym
skiej, greckiej i chrześcijaństwa wypełniło drugie tysiąclecie dziejów ludz
kości - według zapatrywań człowieka XVIII wieku - czyli pierwsze tysiąc
lecie chrześcijaństwa.
wać rzeczy zasadniczo nowe, mające wpływ na cały dalszy rozwój. Mam
tu na myśli Giotta
1
, który był malarzem, oraz Dantego
2
, który wypowiadał
się jako poeta. To, co ci ludzie wnieśli, stało się punktem wyjścia dla dal
szego kształtowania kultury zachodniej. Tak przedstawiają się trzy tysiącle
cia, które wówczas obejmowano wzrokiem.
Ale nadszedł wiek XIX. Ten tylko może dzisiaj zdać sobie sprawę z
tego, co dokonało się w XIX wieku, co musiało ulec przeobrażeniu, kto
chce głębiej wniknąć w kształtowanie się kultury tamtych czasów. Wszyst
ko to tkwi w odczuciach, w duszach, ale mało kto zdaje sobie dzisiaj z tego
sprawę. Człowiek XVIII wieku sięgał wstecz tylko do kultury greckiej.
Czasy wcześniejsze przedstawiały się jako coś nieokreślonego. To, co za
szło w XIX wieku, a co niewielu ludzi wtedy rozumiało i jeszcze dzisiaj
mało kto docenia, polega na tym, że Wschód włączył się - i to w sposób
bardzo intensywny - w kulturę Zachodu. Właśnie na tę sprawę musimy
zwrócić naszą uwagę, jeżeli pragniemy zrozumieć przeobrażenie, jakie
dokonało się w XIX wieku. W gruncie rzeczy przenikanie Wschodu rzuciło
blaski i cienie na wszystko, co stopniowo przenikało i coraz silniej wnikać
będzie w kulturę, co domagać się będzie nowego zrozumienia rzeczy, które
ludzkość rozumiała dotąd zupełnie inaczej.
Gdy rozpatrujemy poszczególne postacie i indywidualności, które
wywarły wpływ na życie umysłowe Zachodu, a w których odnaleźć może
my mniej więcej wszystko, co nosił w swojej duszy człowiek na początku
XIX wieku, o ile troszczył się o życie duchowe, to przede wszystkim na
leżałoby wymienić Dawida
3
, Homera, Dantego, Szekspira i wkraczającego
właśnie w życie Goethego. Dziejopisarstwo przyszłości zda sobie jasno
sprawę, że na przełomie XVIII i XIX wieku treść duchową ludzi wyznacza
tych pięć postaci. W najsubtelniejszych drgnieniach duszy - w wyższej
mierze niż to dzisiaj skłonni jesteśmy przypuszczać - żyło w nich to, co
możemy nazwać odczuciami, prawdami psalmów, co znaleźć można już u
Homera, co uzyskało tak wspaniałe ukształtowanie u Dantego, a dalej żyło
u Szekspira. Nawet jeżeli u Szekspira nie występuje tak bezpośrednio, to
jednak znalazło już u niego swój wyraz to, co żyje w człowieku nowszych
czasów. Dołącza się do tego dążenie ludzkiej duszy ku prawdzie, co widzi
my w
Fauście.
O tym, jak dalece to zjawisko było powszechne, świadczy
często spotykane zdanie, że każdy człowiek rwący się ku prawdzie ma w
swojej naturze coś z Fausta.
Potem rozpoczyna się drugie chrześcijańskie tysiąclecie, a dla ludzi
XVIII wieku trzecie tysiąclecie ludzkiej kultury. Chociaż pozornie wszyst
ko w tym tysiącleciu toczy się dalej tym samym torem, to jednak przy głęb
szym ujęciu możemy stwierdzić, że ulega zasadniczej zmianie. Aby to uka
zać, wystarczy rozważyć dwie postacie, pewnego malarza i poetę. Chociaż
ludzie ci żyli kilka stuleci po pierwszym tysiącleciu, to jednak na ich przy
kładzie możemy zobaczyć, jak w zachodniej kulturze zaczynają występo-
8
9
Do tego wszystkiego dochodzi zupełnie nowa perspektywa, sięgająca
wstecz poza te trzy tysiąclecia, obejmujące owych pięć postaci. Na drogach
całkowicie niedostępnych na razie dla zewnętrznej historii przeniknęła w
duchowe życie Europy wewnętrzna treść Wschodu. Chodzi nie tylko o to,
że do wspomnianych utworów dołącza się obecnie to, co dają
Wedy
czy
też
Bhagawat-Gita,
że ludzie poznali tę wschodnią poezję i dzięki temu po
wstały nowe odcienie w odczuwaniu świata, zasadniczo różne od tych,
jakie wywołują psalmy, a także poezja Homera i Dantego - chodzi o to, co
ponadto przeniknęło w dusze ludzkie na drogach tajemnych i co w XIX w.
coraz wyraźniej zaczęło się ujawniać. Aby sobie zdać sprawę, jak w tajem
niczy sposób pewne rzeczy przesączały się wówczas do Europy ze Wscho
du, wystarczy wskazać choćby na jednego człowieka, który w połowie XIX
wieku wywarł silne wrażenie, a mianowicie na Schopenhauera
4
. Co najsil
niej uderza nas u niego, jeżeli pominiemy teoretyczną stronę jego systemu,
a uwzględnimy czynnik uczuciowy, przenikający całe jego myślenie? Prze
de wszystkim niezwykle głębokie pokrewieństwo tego człowieka XIX w.
ze wschodnio-aryjskim sposobem myślenia i wschodnio-aryjskim nasta
wieniem. W zdaniach wygłaszanych przez Schopenhauera - można by też
powiedzieć, w jego akcentach uczuciowych - żyje wszędzie to, co można
określić jako element Wschodu na Zachodzie. W drugiej połowie XIX w.
przeszło to na Edwarda Hartmanna
5
.
ukryty. Odnosi się to nie tylko do samej Europy. Właśnie to jest znamien
ne, że na przełomie XVIII i XIX w. na całej ziemi wykształcona ludzkość
zaczyna pod wpływem wewnętrznej potrzeby myśleć inaczej niż poprze
dnio. Jeżeli pragniemy wytworzyć sobie dokładniejszy obraz tego, z czym
mamy tu do czynienia, to musimy wziąć pod uwagę fakt, że dokonuje się
ogólne zbliżenie ludów, ich życia umysłowego i wyznaniowo-religijnego.
Ludzie należący do różnych wyznań religijnych zaczynają się w dziwny
sposób ze sobą porozumiewać. Powołam się tu na pewien charakterysty
czny przykład, który pozwoli nam lepiej zrozumieć to, co zostało powyżej
zaznaczone.
W latach trzydziestych XIX wieku pojawił się w Anglii człowiek o
nazwisku Ram Mohan Roy
6
, który był braminem i w ramach braminizmu
wyznawcą nauki opartej na filozofii wedanty, którą uważał za słuszną i pra
wdziwą. Zmarł w Londynie w roku 1833. Wywarł wielki wpływ na wielu
współczesnych mu ludzi, interesujących się tego rodzaju zagadnieniami i
zdobył poważne znaczenie. Mamy tu do czynienia z dziwnym zjawiskiem.
Występuje on z jednej strony jako niezrozumiany w swojej ojczyźnie refor
mator hinduizmu, a z drugiej strony jako człowiek, którego reformatorskie
idee znajdowały zrozumienie u wszystkich Europejczyków, stojących na
odpowiednim poziomie kultury. A zatem idee, jakie głosił, można było zro
zumieć nie tylko na gruncie kultury orientalnej. Można je było rozumieć
opierając się na ogólnym rozsądku ludzi.
Jakie stanowisko zajmował Ram Mohan Roy? Mówił on tak: „Żyję w
ramach hinduizmu, gdzie ludzie oddają cześć różnym bogom, różnym po
staciom boskim. Gdy ktoś zapyta, dlaczego modlą się do tego czy tamtego
boga, to ludzie w mojej ojczyźnie odpowiedzą że tak nakazuje dawny oby
czaj - nie umiemy modlić się inaczej, tak wierzyli nasi ojcowie, tak wie
rzyli ojcowie naszych ojców itd. I właśnie dlatego, że ludzie mieli tego ro
dzaju nastawienie, doszło w mojej ojczyźnie do jaskrawego bałwochwal
stwa, które przynosi ujmę temu, co stanowiło pierwotną wielkość religii
mojej ojczyzny. Kiedyś istniało tam wyznanie wiary" - tak mówił dalej
Ram Mohan Roy - „przechowane częściowo w formie pełnej sprzeczności
w wedantach. W system wedanty zostało wprowadzone przez Viasa wyz
nanie wiary w najczystszej dla myśli ludzkiej postaci. To jest właśnie wia
ra" - mówił - „którą wyznaję". Służąc tej wierze, Ram Mohan Roy przeło
żył na język powszechnie w Indiach używany odpowiednie teksty różnych
Powiedzieliśmy, że przesączyło się to na drogach tajemnych. Te taje
mne drogi nauczymy się coraz lepiej rozumieć, gdy uświadomimy sobie, że
w procesie zmian zachodzących w XIX wieku rzeczywiście doszło do zu
pełnego przeobrażenia, do swoistej metamorfozy ludzkiego myślenia i od
czuwania, i to nie tylko w jakimś jednym miejscu, ale w życiu duchowym
całej ziemi. Aby zrozumieć, co rozegrało się na Zachodzie, trzeba sobie za
dać trud i porównać to, co pisano o religii, filozofii i jakichkolwiek przeja
wach życia duchowego w XIX wieku z tym, co pisano o tych sprawach w
XVIII wieku. Przekonamy się wtedy, jakie zasadnicze przeobrażenia, jaka
metamorfoza dokonała się w tym czasie. Ludzkość poczuła się zachwiana
wobec najważniejszych zagadek świata. Zaczęła dążyć do innego sposobu
stawiania pytań, do nowego sposobu odczuwania. To, co dotąd dawała lu
dziom religia - wraz ze wszystkim, co do niej przynależy - nie mogło być
już w ten sam sposób dawane ludzkim duszom. Wszędzie domagano się
czegoś, co miało u podłoża religii tkwić jeszcze głębiej i w sposób bardziej
10
11
Plik z chomika:
morefaya2006
Inne pliki z tego folderu:
Rudolf Steiner - Wszechświat ziemia człowiek - Wykłady wygłoszone 4-11-08-1908 r w Stuttgarcie tł H Dobrzyńska & M Przyborowska (1993).pdf
(2076 KB)
Problems of Nutrition by Rudolf Steiner (1973).pdf
(25234 KB)
Goethe's Standard of the Soul As Illustrated in Faust and in the Fairy Story of 'The Green Snake and the Beautiful Lily' by Rudolf Steiner.pdf
(516 KB)
Rudolf Steiner - Egipskie mity i misteria.pdf
(1200 KB)
Rudolf Steiner - U bram teozofii.pdf
(1850 KB)
Inne foldery tego chomika:
AAAA KUP TO!!
AAAA LISTA BESTSELLERÓW!!!
Abû Muhammad al-Qâsim ibn Alî ibn Muhammad ibn Uthmân al-Ḥarîrî al-Basrî
Abû-Saîd bin Abu'l-Khayr (Abusaeed Abolkhayr)
Ahmed Bosnić
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin