Angels' Dance - Taniec Aniołów - rozdział 16.pdf

(51 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
ROZDZIAý 16.
Illium opowiedział Galenowi o rzeczach, o których Jessamy nie pisała w swoich listach –
o tym, że kilku innych mężczyzn, zarówno aniołów jak i wampirów, podjęło się wielokrotnych
prób zalecania się do niej. Jedynym powodem, dla którego Galen nie pobił niebiesko
skrzydłego anioła na krwawą miazgę za to, że był posłańcem, było to, że Illium przekazywał
wiadomości z groźną miną, dodając:
Jessamy jest zbyt uprzejma, by powiedzieć im, żeby przestali ją prześladować, ale
każdy z tych mężczyzn wie, że jeśli będzie naciskać na nią zbyt mocno lub sprawiać, że
będzie się czuła niekomfortowo, to będzie mieć do czynienia z Dmitrim.
Galen nagle zrozumiał, że dopóki Illium nie opuścił Azylu, to właśnie on był tym
jednym, który był obrońcą Jessamy.
Dziękuję.
Błyszczące, obnażone zęby.
Czy wiesz, ilu ludzi nazywa mnie teraz Bluebell’em?
Galen roześmiał się, zdając sobie sprawę z tego, że ten piękny anioł, który wyglądał jak
ozdóbka, a walczył jak lśniące, eleganckie ostrze, stał się jego przyjacielem, kiedy nie
patrzył.
Chodź w takim razie. Pozwolę ci spróbować wbić mnie w ziemię w ramach
rekompensaty.
Podczas gdy kontynuował pracę z ludźmi Raphaela poprzez ostre ukąszenia jesieni,
ziemia pokryła się setką odcieni czerwieni, brązu i ochry, on myślał o swoim cennym zapasie
listów i delikatnych piór barwy różu i kremu. Takie piękne słowa Jessamy napisała do niego.
Wciąż jednak był zbyt uczciwy, aby się okłamywać – był jeden fakt, którego nic nie mogło
zmienić: został pierwszym mężczyzną, który zabrał tę kobietę, którą się stała, w niebo. Do
czasu kiedy on powróci, to inni mają na to szansę... I tak oto jego historyczka będzie miała
wybór.
To mogłoby go zniszczyć, by wyobrazić sobie jej lot w ramionach innego mężczyzny,
ale chciał żeby miała taki wybór, chciał, żeby nigdy nie żałowała, będąc z nim. Bo jego ostre
rysy i wszystko, każda jego część nosiła wyryte w sobie imię Jessamy. Potrzebował tego, by
należała do niego w ten sam sposób.
Oglądając jak jesień prześlizgiwała się w kruchą, surową zimę, Jessamy otworzyła
swoje księgi o historii i pisała o wszystkim, co przeminęło w poprzednim sezonie. Pokój
został podtrzymany, z archaniołami zbyt zajętymi utrzymywaniem na oku spektaklu
wstępowania Michaeli do Kadry, by zajęła się grą w politykę. Jessamy musiała przyznać, że
nowa archanielica doszła do władzy z inspirującym przepychem.
Na dalekiej północy, pisała, niebo tańczy z kolorem zimy, ale od kiedy Michaela wzrosła
do pełni swoich sił, niebo tańczyło na całym świecie, czy to w tropikach czy w Azylu, czy to
była noc czy południe. Bogate indygo, żywy rubin, opalizująca zieleń, kolory, które zmieniały
świat w marzenie.
Doszło także do innych zmian, oczywiście, mniejszych w porównaniu z tymi, ale nie bez
znaczenia. Odnotowała je z dystansem historyka, nawet wtedy, gdy jej dusza płakała cichymi
łzami z powodu części tego, co miała napisać. Ale to był ich długowieczny wyścig, a strata i
smutek były tak samo częścią ich historii jak radość.
Jej własna bolesna potrzeba ciągle wzrastała. Patrzyła w niebo w poszukiwaniu
charakterystycznych prążkowanych skrzydeł Galena każdego dnia, nawet wiedząc, że zabrał
kobiety i mężczyzn Raphaela na zimowy marsz, tak żeby byli przygotowani nawet na
najtrudniejsze warunki.
Jessamy.
Zatrzymała swoje gęsie pióro, trzymając je nad stroną i popatrzyła na twarz chudego
anioła, który był starszy od niej o pięćset lat. Nie był przystojnym mężczyzną, ale jednym z
tych, którzy posiadali pewien rodzaj atrakcyjnej obecności, która została udoskonalona przez
czas i doświadczenie.
Tak?
Wyciągnął rękę.
Chciałbym zabrać cię do nieba.
Galen chciał wymusić wiosnę na ziemi, nie żeby miało to zrobić coś dobrego. Musiał
pozostać na terytorium, przez kolejny sezon, by być pewnym, że wszystko, czego uczył nie
przepadnie.
Wrócę, kiedy będę potrzebny powiedział do Raphaela, chodząc po skałach, z których
był dobry widok na Wieżę, która wyrastała z wyspy po drugiej stronie potężnej huczącej
rzeki. Ale chciałbym osiąść w Azylu.
Nie mam co do tego żadnych obiekcji powiedział Raphael. Potrzebuję co najmniej
jednego z moich zaufanych starszych ludzi w Azylu przez cały czas.
Ich wzajemne zaufanie nie tylko pogłębiło się, ale stało się coraz bardziej zakorzenione.
Mimo to Galen zastanawiał się, czy teraz będzie subtelnie obserwowany w Azylu, gdy sam
posiada tak dużo mocy. Było to jednak to, co musiał zrobić, powiedział o tym Raphaelowi.
Archanioł uniósł brew.
Sprawiasz, że jestem silniejszy, Galen. A to zaś czyni cię celem. Bądź ostrożny.
Nikt nigdy mnie nie zaskoczył. To nie była arogancja znał własne atuty oraz znał
swoje słabości. Dzięki Jessamy, Dmitriemu, Jasonowi i Raphaelowi nie był już nowicjuszem,
jeżeli chodzi o wykrywanie i szybkie zduszanie subtelnych politycznych intryg, które mogłyby
zabrać nawet życie nieśmiertelnego.
Włosy Raphaela powiewały na wietrze.
Illium wraca z tobą. Gaśnie z żalu będąc daleko od swojej śmiertelniczki.
Czy nie byłoby lepiej zatrzymać go tutaj?
Czy to decyzja, jaką byś podjął?
Galen pomyślał o swojej rozrywającej potrzebie, by zobaczyć Jessamy, rozważając, jak
by to było wiedzieć, że ona zniknie z istnienia i pozostanie jedynie szeptem w czasie.
Nie. To byłoby okrutne. Jeśli Illium miał tylko taki szept, to ten szept powinien
należeć do niego.
Raphael nic na to nie powiedział, ale Galen wiedział, że archanioł się z nim zgadzał. Nie
było okrucieństwa w Raphaelu, tej ogromnej siły, ale była tam zdolność do lojalności, która
przemawiała do wojownika w Galenie. Ten archanioł nikomu nie wbiłby noża w plecy.
Tanae powiedział archanioł jakiś czas później Poprosiła o pozwolenie na wejście na
moje terytorium.
Rozumiem. – Napotykając wzrokiem błękitne oczy, Galen nie widział w nich żadnego,
ani śmiertelnego ani nieśmiertelnego, wiedział także, że prośba została pozytywnie
rozpatrzona.
Jego matka, kiedy dotarła do Wieży, była tą samą kobietą, tą samą wojowniczką, jaką
zawsze była, ale teraz patrzył na nią innymi oczami.
Znalazła się w obliczu mężczyzny, który już nie potrzebuje jej wsparcia w jakimkolwiek
sensie, pisał do kobiety, która nauczyła go, że był wart miłości dokładnie taki, jaki był, i
ugrzęzła, a nie wiedząc, co robić, wróciła na terytorium Titusa. Ale może to początek.
Jeszcze możemy odnaleźć nową ścieżkę.
Zakańczając list, nie napisał jedynej rzeczy, która krzyczała wewnątrz niego.
Czekaj na mnie, Jess.
Jessamy zobaczyła sylwetki dwóch aniołów daleko w oddali, podświetlane przez letnie
słońce. Zacieniła oczy za pomocą dłoni, starając się rozpoznać ich tożsamość, ale słoneczny
blask zmienił ich skrzydła w jednolity ogień, za wyjątkiem tego, że... Wiedziała. Wiedziała.
Biegnąc w kierunku krawędzi klifu z małą dbałością o zdradziecką ziemię, czekała z rękami
zaciśniętymi w fałdach sukni.
Promień słonecznego światła, odbijał się w czystej czerwieni włosów, które czuła jakby
jedwab w dłoniach.
Łzy spływały jej po policzkach, była ledwie świadoma, że Illium skierował się w dół w
kierunku ludzkiej wioski umieszczonej w pewnej odległości. Jej oczy widziały tylko kochanka,
który w końcu do niej wrócił. Nadlatując do krawędzi urwiska, złapał ją, gdy skoczyła na
niego bez wahania i gwałtownie opadł spiralą w dół wąwozu na skraju rzeki, spienionej na
skałach i biegnącej słodko i jasno na płyciznach.
Jesteś w domu. Jesteś w domu. Pocałowała go w usta, policzki, szczękę, w każdą
jego część, do jakiej mogła dotrzeć. – Tak bardzo za tobą tęskniłam.
To zniszczyło Galena, ta głębia radości w brązowych oczach zalanych łzami, które
napotkały jego wzrok. Przyciskając Jessamy do siebie, wziął jej usta, wziął jej słowa, wziął
ją.
Nie obchodzi mnie wyszeptał, zachrypnięty, szorstki, wymagający Kto zabiegał o
ciebie, gdy mnie nie było. Teraz tylko ja będę się do ciebie zalecał. Myślał o tym, by dać jej
wybór, ale uznał, nie zdoła tego zrobić. Będę cię kochać, dopóki mój oddech nie umrze,
dam ci wszystko, cokolwiek zechcesz.
Ponownie poezja. To niesprawiedliwe. Drżący śmiech, jej smukłe dłonie pieściły jego
klatkę piersiową, jak miała w zwyczaju to robić. Nie latałam od kiedy odszedłeś. Delikatne
słowa wypowiedziane z intymnym uśmiechem. Czy pozalecasz się do mnie na niebie?
Porażony, powiedział:
Nigdy cię nie uziemię. Niezależnie od swojej zazdrości.
Wiem. Och, wiem. Pocierając swoim mokrym policzkiem o jego pierś, powiedziała
Nie mogłam znieść bycia w czyichś innych ramionach poza twoimi.
Jess.
Dopiero dużo, dużo później, podczas miękkiej i ciepłej nocy wokół nich, Jessamy
podniosła się ze splątanych prześcieradeł na łóżku i podeszła do kredensu w rogu.
Co robisz? Zapytał, leżąc na plecach i obserwując kobietę, która była jego własną,
zaborczym wzrokiem. Jej cień w świetle księżyca był tak smukły jak trzcina, jej skóra lśniąca
jak jasna perła, jej pióra bujne, gładkie, wykwintne.
Bezwstydna w swej nagości, posłała mu słodki, nieśmiały uśmiech, gdy wróciła do
łóżka.
Mam coś dla ciebie.
Kiedy usiłował się podnieść, potrząsnęła głową.
Leż. Lubię na ciebie patrzeć.
Dobrze. Wyszczerzył zęby. Trzymałbym cię nago, gdybym mógł.
Jesteś prymitywny! Śmiejąc się, wsunęła coś na jego biceps i obróciła dookoła, by
zatrzasnąć zamknięcie. – Nie za ciasno?
Patrząc w dół na cienką metalową obręcz, która okrążała jego ramię, potrząsnął głową.
Jestem już do ciebie przywiązany, moja wymagająca Pani Jessamy. Poprzez więzy,
których nic nigdy nie złamie. Teraz używasz na mnie kajdan? To było droczenie się,
ponieważ odkrył, że lubił drażnić swą panią historyk.
Cicho. Pogłaskała metal. W amulecie jest bursztyn.
Wsunął ją pod siebie, przykrył jej ciało swoim własnym.
W takim razie rościsz sobie do mnie prawo? Bursztyn był symbolem zaangażowania,
przestrogą dla innych, aby trzymali swoje ręce z dala.
Ogromne brązowe oczy napotkały jego.
Tak.
Nigdy w całym swoim życiu nie był bardziej zachwycony.
Czy amulet ma jeszcze jakieś inne znaczenie?
Zarumieniła się.
To taka głupia... Śmiertelna rzecz. Pragnienie, abyś był bezpieczny.
Odsuwając jej włosy z twarzy, zanurzył twarz w jej szyi, i wiedział, że już nigdy nie
będzie błądzić zapomniany, szukając domu.
Czy będziesz nosić mój bursztyn, Jess?
Posłała mu uśmiech, który powiedział mu, że był kochany, że należał do niej.
Zawsze.
TÿUMACZYÿA Em3A
Zgłoś jeśli naruszono regulamin