Moonlight.S01E15.DVDRip.XviD-SAiNTS.txt

(25 KB) Pobierz
00:00:01:Poprzednio w "Moonlight"
00:00:04:Podczas II wojny wiatowej byłem medykiem.
00:00:06:Rany postrzałowe były codziennociš.
00:00:08:Z pewnociš jeste starszy,|ale wyglšdasz tylko na 30 lat.
00:00:10:W listopadzie będę miał 85 lat.
00:00:12:Wieczne życie chyba nie jest|całkiem kiepskie, co?
00:00:14:Niby racja, ale nie jest zabawnie|dowiadczać rzeczy samemu.
00:00:17:Nie miałem romansu z kobietš-człowiekiem|od czasu, gdy zostałem wampirem.
00:00:22:Co się dzieje, gdy wampir obawia się,|że zostanie ujawniony?
00:00:25:Znika i zaczyna od nowa gdzie indziej.
00:00:27:Dopóki jeste z Mickiem|i pracujesz w BuzzWire,
00:00:30:jego tajemnica jest zagrożona.
00:00:32:Muszę ci co powiedzieć.
00:00:33:Odchodzę z BuzzWire.
00:00:34:Gdyby nie był wampirem,|zginęłabym 23 lata temu.
00:00:37:Jeste czym więcej niż wampirem.
00:01:46:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:01:50:Dostałam twojš wiadomoć.
00:01:51:No proszę.
00:01:53:Dzięki, że przyszła tak wczenie.|Chcesz kawy?
00:01:55:- Tak|- Dobra.
00:01:56:Czeć. Dwie kawy.
00:02:00:Jak leci na bezrobociu?
00:02:03:Wiem, że odejcie z BuzzWire,|to była dobra decyzja, ale nie wiem.
00:02:06:Czyżby bycie szlachetnš i bezrobotnš|nie było twoim marzeniem?
00:02:10:Dużo ostatnio wypiekam.
00:02:13:Na pewno.|Usišdmy.
00:02:18:Więc...
00:02:20:Słyszała o porwaniu chłopca zeszłej nocy?
00:02:24:W zeszłym roku zajmowałam się dwoma|podobnymi sprawami w BuzzWire.
00:02:29:Mylisz, że to ten sam porywacz?
00:02:30:Tak. Więc wycišgnij swoje doniesienia.
00:02:33:Dogłębnie przeprowadzone.|Naprawdę przemylane.
00:02:36:Nie pomogło.
00:02:38:Chłopców znajdowano martwych|po tygodniu od porwania.
00:02:40:Policja nigdy nie złapała porywacza.
00:02:41:Dlatego mam probę, żeby ze mnš poszła.
00:02:43:Przyjrzyj się scenie porwania.
00:02:45:Ale nie tworzę profili psychologicznych.
00:02:46:Nie, ale sporo pracowała|przy dwóch ostatnich porwaniach.
00:02:48:Musi być jaki zwišzek.
00:02:50:Może zauważysz co,|co my przeoczylimy.
00:03:00:Jakim cudem nie rozróżniasz kanapy|Roche-Bobois od Manuttiego?
00:03:04:Zapraszasz mnie na noc w miecie.
00:03:07:Mylę sobie:  jazz, cygara,|może trochę sangrii prosto z żyły.
00:03:14:A nie oglšdanie kanap|na wystawach sklepowych.
00:03:15:To mnie skarż do sšdu.|Moje nowe biuro już prawie gotowe
00:03:18:i włanie wywaliłem swoich projektantów.
00:03:21:4 rano to naprawdę najlepsza godzina,|żeby czego poszukać.
00:03:24:Czy znajdziemy twoich projektantów|w jakiej dziurze w ziemi?
00:03:26:Mick. Nie mam siły zabić wszystkich,|którzy mnie wkurzajš.
00:03:31:Muszę zatrudnić paru ludzi.
00:03:34:O. Krew, sok, dzień, noc.|Parę tygodni jako człowiek,
00:03:38:a moje ciało cišgle nie wie,|czego chce.
00:03:40:Ta... Sok z czerwonych pomarańczy|musi być szczególnie mylšcy.
00:03:43:Przykro mi z powodu twoich kłopotów|z przestawieniem czasu...
00:03:46:z ludzkiego na wampirzy.
00:03:47:Ale czuję zew zapomnienia w zamrażarce.
00:03:51:Rozmawialimy z ojcem chłopca,|Robertem Fordham'em.
00:03:54:To mój syn, Jacob.|Włanie miał 6. urodziny.
00:03:57:Ma 23 kilogramy, i koło metr dwadziecia.
00:04:00:Masz pozytywne odruchy Pawłowa,|gdy co dotyczy tej dziewczyny.
00:04:05:Szatyn, piwne oczy...
00:04:08:Proszę. Kimkolwiek jeste,|oddaj mi syna.
00:04:24:Mick!
00:04:27:Nie przyszła chyba z BuzzWire?
00:04:29:Nie, Talbot mnie poprosił.
00:04:30:A ty?
00:04:35:Wychowałem się tu w okolicy.
00:04:36:- Tutaj?|- Beth.
00:04:39:Id, id.
00:04:41:- W porzšdku?|- Tak.
00:04:43:No dobra.
00:04:51:Josef mylał, że chęć spotkania z Beth|przycišgnęła mnie tu, ale tak nie było.
00:04:54:Powodem był dom i ludzie,|którzy kiedy w nim mieszkali.
00:04:58:Mój kolega, Ray,|i jego żona Lilah.
00:05:02:Mick. Pilnuj go.
00:05:04:Wiesz, że potyka się o własne sznurowadła.
00:05:06:Jak się potknie,|to go podniosę.
00:05:17:Wracaj bezpiecznie, Ray.|Kocham cię.
00:05:20:Wkrótce wrócę, Lilah.|Możesz na to liczyć.
00:05:29:Zawsze bylimy przyjaciółmi.
00:05:32:Kochałem ich...
00:05:37:A potem ich zdradziłem.
00:05:43:MOONLIGHT|[1x15] To co zostało.
00:06:04:Wszyscy detektywi sš na piętrze.
00:06:06:Prawdę powiedziawszy...
00:06:08:jestem prywatnym detektywem.|Mick St.John.
00:06:10:- Robert Fordham.|- Miło pana poznać.
00:06:11:To chyba pomyłka|- nie dzwoniłem po nikogo.
00:06:13:Nie. Zgłosiłem się na ochotnika.|Wyrosłem na tej ulicy.
00:06:18:Nie mogę w to uwierzyć.|Naprawdę mi przykro.
00:06:21:To pańscy rodzice?
00:06:22:Tak. Zmarli parę lat temu.
00:06:25:Znał ich pan?
00:06:26:Jakby. Nie wiedziałem,|że mieli jakie dzieci.
00:06:29:Tylko mnie.|Z okresu bumu dziecięcego.
00:06:31:Panie Fordham,|może usiadłby pan ze swojš żonš.
00:06:34:- Cišgle mamy pytania.|- Dobrze.
00:06:40:Panie St.John, nie wiem,|kto pana tu wpucił...
00:06:42:Pani detektyw, zaginęło dziecko.|Proszę skorzystać z wszelkiej oferowanej pomocy.
00:06:50:- Dzięki.|- Proszę.
00:06:52:- Dokończš tam wywiad.|- Dobra.
00:07:02:Czy kto zaczepiał Jacoba|w szkole, albo na podwórku?
00:07:05:Nie. Powiedział by nam.
00:07:07:Mówilicie, że miał koszmary.|Czy był z tym u lekarza?
00:07:10:Nie. To nic takiego.|Ma 6 lat i dużš wyobranię.
00:07:14:Każde skrzypnięcie to był potwór.
00:07:17:Mówił, że słyszy pukanie|dochodzšce ze cian.
00:07:20:Posprawdzałem przejcia pod podłogš|i łapki na szczury na strychu.
00:07:24:Już dobrze.
00:07:25:Pani detektyw?
00:07:29:Proszę zaczekać chwilę.
00:07:35:Czy mogę rzucić okiem na pokój chłopca?
00:07:36:Cišgle sš tam medycy sšdowi.
00:07:38:Proszę wrócić za kilka godzin.
00:07:48:Tak, wietnie.
00:07:49:Za parę godzin zadepczš wszystko.
00:07:51:Policja nigdy nie znalazła krwi ani odcisków|w miejscach poprzednich porwań.
00:07:54:Hej. Czy znasz Roberta?
00:07:56:Co?  Nie.|A bo co?
00:07:58:No nie wiem.|Dziwnie się zachowujesz.
00:08:01:Nie.
00:08:03:Więc mylisz, że to ten sam facet,|który porwał pozostałych chłopców?
00:08:05:Cóż M.O. ??? jest dokładnie taki sam.
00:08:07:Mały chłopiec zabrany z domu,|gdy rodzice piš.
00:08:10:Brak ladów włamania.|Jak duch.
00:08:13:Albo wampir.
00:08:15:Czy w ciele której z ofiar brakowało krwi?
00:08:17:Masz kogo na myli?
00:08:19:Tak. Kogo, o kim Talbot nie wie.
00:08:25:Moje nazwisko nic nie powiedziało Robertowi.
00:08:27:Chyba nie powinienem się dziwić, że|nigdy o mnie nie wspomnieli.
00:08:33:Cholera, te racje wyglšdajš smakowicie.
00:08:37:Złóż skargę.
00:08:40:Chwilę.
00:08:41:Jestemy na pustkowiu|walczšc z Niemcami.
00:08:44:To nie pustkowie.
00:08:45:To las... we Włoszech.
00:08:52:Cóż bym dał za jeden|z tych niedzielnych obiadów Lili.
00:08:57:Wiecie, moja żona ma nie tylko nogi Lany Turner|i miech Grety Garbo,
00:09:02:ale jeszcze gotuje tak, że skusiłaby rabina.
00:09:23:Ray. Zatrzymaj się!
00:09:33:Ray uratował mi życie kilka razy,|a ja jego raz czy dwa.
00:09:39:Tak to już jest na wojnie.
00:09:50:Gdy cię tu zaprosiłem,|to nie było to zaproszenie grupowe.
00:09:53:Nie zadzwoniłam po Micka.
00:09:54:Ale wyglšda, że gdzie jest jedno z was,|drugie też się zaraz pojawia.
00:10:00:Co?
00:10:03:Popatrz na zabawki.
00:10:05:No co? Chłopiec lubi się pobawić.
00:10:08:Nie. To linia obrony.
00:10:09:Gdyby potwór się pokazał, musiałby przełamać linię,|a hałas obudziłby chłopca.
00:10:15:Czy tak zrobiła,|gdy ciebie porwano jako dziecko?
00:10:18:Skšd o tym wiesz?
00:10:19:Takie rzeczy muszę wiedzieć.
00:10:21:Przyznaj, że po naszym pierwszym|spotkaniu sprawdziła mnie na Google.
00:10:30:Wampiry wiedzš, że krew dzieci jest|czystsza i bez wolnych rodników.
00:10:34:Ale niektóre jej pragnš|tylko ze względu na lepszy smak.
00:10:37:Jak chleb z masłem zamiast margaryny.
00:10:41:Leo jest jednym z takich wampirów.
00:10:42:Jest też z tych nerwowych.
00:10:44:Skoro Jacob słyszał pukanie w cianę,|to może znalazłem tę mysz.
00:10:58:Chcę usłyszeć, że nie wzišłe|tego chłopca zeszłej nocy, Leo.
00:11:01:Mick, ranisz mnie.
00:11:03:Nie jestem jakim zboczeńcem.
00:11:06:A ja z policji.|Ale poznam prawdę zanim się rozstaniemy.
00:11:10:Pytanie tylko:|czy będzie bolało, czy nie.
00:11:13:Nie porwałem go.
00:11:15:Dzieci to drogocenny dar.|Uwielbiam ich krew.
00:11:19:A gdzie jš zdobywasz?
00:11:21:Głównie od uciekinierów z domu.
00:11:23:Kupuję im alkohol|i cišgnę z żyły, gdy zasnš.
00:11:27:Zabijasz je?
00:11:29:Do cholery, nie.
00:11:31:Zostawiam im nawet gotówkę;|więcej niż dostaliby z banku krwi.
00:11:35:Zapytaj kogo chcesz.
00:11:40:Zostaw...|uciekinierów w spokoju, Leo.
00:11:54:O jakim potworze rozmawiacie z Talbotem?
00:11:57:Po prostu zastanawiałam się, czy jest jakie|logiczne wytłumaczenie strachu Jacoba.
00:12:03:Na przykład kto kogo znał?
00:12:04:Tak. Kogo kto miał klucz,|np. wyrzucona z pracy|sprzštaczka albo była żona.
00:12:09:Nie ma nikogo takiego.
00:12:14:Czy to zdjęcie z II Wojny wiatowej?
00:12:19:Tak, to mój tata - Ray Fordham.
00:12:23:Jego oddział stacjonował we Włoszech.
00:12:28:Robert był dzieckiem z pokolenia|wyżu demograficznego.
00:12:30:Tysišce par więtowało powrót z wojny|i tysišce miało dzieci,
00:12:35:ale Robert urodził się zaledwie|7 miesięcy po powrocie Raya do domu.
00:12:53:Widziałam twoje zdjęcie w domu Roberta.|Byłe na wojnie z jego ojcem.
00:12:57:Czemu nie powiedziałe, że chcesz pomóc,|ponieważ znasz tę rodzinę?
00:13:00:Ponieważ to może być moja rodzina.
00:13:14:Twoja rodzina? Jak to?
00:13:22:Na długo zanim zostałem wampirem,|walczyłem jako żołnierz na wojnie.
00:13:26:Ray był moim najlepszym przyjacielem.
00:13:29:Latem 1944 roku walczylimy we Włoszech.
00:13:43:Skšd to nadchodzi?
00:13:45:To droga do Florencji.
00:13:47:Dobra, ruszamy.
00:13:50:Kryć się!
00:13:56:Ray, mu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin