00:00:02:Czy ja Ci nie mówiłem? Nie stój i nie płacz,|tylko pamiętaj następnym razem. 00:00:06:Zrób co z sobš i wracaj do pracy. 00:00:15:Wszystko w porzšdku? 00:00:17:Powiedział mi abym podniosła łóżko, więc to zrobiłam,|ale nigdy nie mówił, że mam je zablokować. 00:00:23:Nic się nie stało.|Przestań płakać. 00:00:26:Jak masz na imię. 00:00:28:- Brenda.|- Brenda... 00:00:32:Brenda, nie przejmowałbym się nim.|Oni zawsze mylš, że pozjadali wszystkie rozumy. 00:00:37:To mój pierwszy tydzień.|Boję się, że mnie wyrzucš. 00:00:41:Nie... nikt cię nie wyrzuci.|Założę się, że jeste dobra w swojej pracy. 00:00:48:Nieprawda. 00:00:50:Założę się..., że jeli poproszę cię aby sprawdziła|stan mojego kolegi Lance'a Apenbauma, 00:00:55:nie zajmie ci to więcej niż sekundkę. 00:01:06:Pan Apenbaum skręcił kostkę i|doktor Ashland umiecił go w pokoju numer 7. 00:01:12:Widziała...|wietnie! 00:01:17:To jest lista nagłych wypadków. 00:01:20:Widzisz tš niebieskš gwiazdkę?|To znaczy, że pacjent został zbadany. 00:01:24:A po leczeniu rysujemy tu takie|czerwone kółko. Widzisz? 00:01:29:Podoba mi się twój aparat korekcyjny. 00:01:33:Sšdzę, że jest w porzšdku. 00:01:36:Przestałem nosić mój w tamtym roku. 00:01:39:Nienawidziłem go.|Był beznadziejny. 00:01:41:lizgał mi się na zębach. 00:01:44:Masz bardzo ładne zęby. 00:01:49:Dziękuję.|A ty masz piękny umiech. 00:01:56:Nie... poważnie. Uważam,|że naprawdę jest ci do twarzy z tym aparatem. 00:02:00:- Dziękuję.|- Proszę bardzo. 00:02:07:- Brenda...|- Tak. 00:02:10:Nie wiesz może czy nie szukajš kogo do|pracy w tym szpitalu? 00:02:14:Nie jestem pewna.|A co chciałby robić? 00:02:17:Jestem lekarzem. 00:02:22:Drogi Tato... 00:02:24:zdecydowałem się, zatrzymać na jaki czas. 00:02:26:Dostałem nocnš pracę w szpitalu,|z bardzo miłymi ludmi. 00:02:30:Czuję się dobrze w jednym miejscu.|W końcu budzę się w tym samym łóżku każdego dnia. 00:02:36:Kto wie..., może znalazłem kogo|z kim się ustatkuję... 00:02:42:Wydział Medyczny na Harvardzie.|Pierwszy wynik w klasie. 00:02:47:Praca w Szpitalu Dziecięcym w|południowej Kalifornii. 00:02:50:Imponujšce referencje doktorze Connors. 00:02:53:Ale prawdę mówišc... 00:02:56:jedyne kogo potrzebujemy...|to nadzorcy pogotowia na nocnš zmianę... 00:03:03:Kogo do niańczenia|6 stażystów i 20 pielęgniarek. 00:03:11:Ale wydaje mi się, że|nie będziesz tym zainteresowany. 00:03:17:W przeszłoci zawsze mogłem wybrać|kadrę według własnego uznania. 00:03:22:- Doktor Conneli. Doktor Harris.|- Obecny. 00:03:27:- Doktor Ashland.|- Doktorze Connors... 00:03:30:Nie będzie pan robił chyba|tego każdego wieczoru? 00:03:33:Włanie, że będę. 00:03:34:Jeli będzie miał się pan spónić,|sugeruję przynieć dobre usprawiedliwienie. 00:03:41:Pani Bastman.|Pani Mais. 00:03:45:- Pani Strong.|- Tutaj. 00:03:48:Pielęgniarka Brown.|Pielęgniarka Sanford. 00:03:53:"Podawać pacjentowi kodeinę, co 4 godziny.|Kroplówka 60ml/minutę." 00:03:59:"Nigdy nie lekceważcie poparzeń." 00:04:03:"Poparzenia 2 i 3 stopnia na ponad|20% powierzchni ciała" 00:04:06:"Podejmujesz się?|-Tak." 00:04:07:"Na salę operacyjnš." 00:04:16:- Witaj Brendo.|- Witam doktorze Connors. 00:04:20:- Może pan to podpisać.|- Dziękuję. 00:04:29:- Czy zauważył pan jakš różnicę.|- Zdjęła aparat! 00:04:33:- Tak, chciałam się pochwalić.|- Niech na to spojrzę... 00:04:39:Dobra robota. Bolało jak zdejmowali?|Ja czułem się potem strasznie dziwnie. 00:04:43:Cały czas sprawdzam językiem|czy go tam nie ma. 00:04:48:- Czujesz się wspaniale, nieprawdaż?|- Tak, uczucie jest niesamowite. 00:05:01:O kurcze... 00:05:04:Przepraszam. 00:05:17:"Doktor Connors proszony na ostry dyżur" 00:05:20:- Nie powiniene tam ić?|- Nie... 00:05:24:Doktor Staff się tym zajmie. 00:05:33:A co jeli jest na sali operacyjnej? 00:05:37:Mylisz, że powinienem tam ić? 00:05:39:Jak dobrze, że pan tu jest doktorze Connors. 00:05:57:Panowie...|co..., co się stało? 00:06:02:Wypadek na rowerze.|Uszkodzony goleń, rana długoci 5 cali. 00:06:11:- Doktorze Harris.|- Tak. 00:06:13:- Będziesz obcinał.|- Cišć, po co. 00:06:19:Doktor Ashland, włanie powiedział,|że będziesz obcinał. 00:06:24:To był wypadek na rowerze.|Chłopiec nam to powiedział. 00:06:28:- Więc możesz obcinać.|- Obcinać... 00:06:31:Mylę, że powinnimy zatrzymać|go do jutra i założyć mu opatrunek... 00:06:38:Bardzo dobrze doktorze Ashland.|Cóż..., chyba nie potrzebujecie już mojej pomocy. 00:06:43:Zaopiekujcie się nim. 00:06:47:wietnie... 00:06:50:...co on chciał obcinać? 00:07:13:Co pan robi u mnie w domu? 00:07:16:- Frank Abagnale Senior?|- Nie jeste glinš. 00:07:21:Agent specjalny Hanratty, FBI. 00:07:24:Nie jeste glinš.|Mój radca prawny mówi mi, że nie jeste glinš. 00:07:27:Cóż, jeli chcesz mnie aresztować...|chciałbym ubrać inny garnitur jeli to nie przeszkadza... 00:07:32:Nie przyszedłem pana aresztować.|Szukam pana syna. 00:07:35:Ma kłopoty.|Wie pan gdzie on jest? 00:07:40:Jeli powiem gdzie jest, obieca pan|nie mówić nic jego matce. 00:07:44:Pewnie. 00:07:46:Frank zrobił sobie lewe dokumenty|i zgłosił się do korpusu komandosów... 00:07:50:Jest teraz gdzie w Wietnamie... 00:07:52:Ten dzieciak jest gdzie w rodku wojny... 00:07:54:kršży po tej cholernej dżungli...|walczy z komunistami... 00:07:58:więc... 00:08:00:proszę nie przychodzić do mojego domu... 00:08:02:i wyzywać mojego syna od|kryminalistów, ponieważ ten dzieciak... 00:08:04:Nigdy nie powiedziałem, że jest kryminalistš.|Powiedziałem tylko, że ma kłopoty. 00:08:10:Jeli zechciał by pan do mnie zadzwonić|lub porozmawiać tu jest mój numer. 00:08:25:Nie jest pan ojcem?. 00:08:29:Przepraszam... 00:08:30:Jeli byłby pan ojcem to wiedziałby pan,|że nigdy nie wydam syna... 00:08:37:- Nigdy nie wydam mojego syna.|- Tak... rozumiem to. 00:08:43:Shon..., słuchaj tego. 00:08:46:Riverbend Apartments.|415 Landover, Atlanta... Georgia. 00:08:51:Atlanta... Georgia. 00:08:52:Jadę natychmiast na lotnisko.|Spotkamy się z drużynš za 4 godziny. 00:09:00:Daj spokój... wszystko jest|w porzšdku. Nie musisz płakać. 00:09:05:Przepraszam...|Przepraszam za to wszystko. 00:09:09:Brendo posłuchaj mnie.|Nie przeszkadza mi to, że jeste dziewicš. 00:09:14:- Naprawdę... mogę poczekać.|- Nie jestem dziewicš. 00:09:23:Trzy lata temu usunęłam dziecko. 00:09:29:Moi rodzice mieli znajomego, który wykonał zabieg. 00:09:32:Mylałam, że to będzie najlepsze wyjcie. 00:09:36:A kiedy to zrobiłam wyrzucili mnie z domu. 00:09:41:Tylko dlatego, że usunęłam dziecko,|nie jestem już ich córkš. 00:09:45:Tak mi przykro.|Nie bšd zły na mnie... 00:09:50:- Nie... nie.|- Nie bšd zły na mnie... 00:09:53:Teraz... 00:09:55:A co by było gdybym porozmawiał z twoimi rodzicami.|Może wszystko wróciłoby do normy. 00:10:00:Dzwoniłam wiele razy, ale powiedzieli,|że nie chcš mnie widzieć. 00:10:05:Mój ojciec jest prawnikiem. 00:10:16:Brendo... 00:10:20:Co by było gdyby zaręczyła|się z lekarzem. Zmieniłoby to co. 00:10:25:Co? 00:10:30:Jeli pojechał bym do twoich rodziców... 00:10:34:i porozmawiał z twoim ojcem... 00:10:40:i poprosił go o twojš rękę. 00:10:56:- Jest pusty.|- Nikogo tu nie ma. 00:11:23:Doktorze Connors, jeste protestantem. 00:11:26:Tak... ale proszę|do mnie mówić Frank. 00:11:32:Frank..., zechciałby zmówić modlitwę? 00:11:40:Mylę, że to nie stanowi problemu?|- Absolutnie. 00:11:55:Dwie małe myszki wpadły do wiadra ze mietanš. 00:11:59:Pierwsza poddała się od razu i utonęła,|ale druga mysz... 00:12:02:walczyła o przetrwanie tak mocno,|że udało jej się zamienić mietanę w masło... 00:12:07:i wyczołgała się. 00:12:10:Amen. 00:12:14:To było piękne.|Myszy udało się zamienić mietanę w masło. 00:12:22:Zgadza się.|Dziękuję. 00:12:26:Frank, jeli by zdecydował się pracować|w szpitalu mamy tutaj pracę. 00:12:29:Cóż... szczerze mówišc...|mylałem o powrocie na prawo. 00:12:35:O kurcze...|Jeste lekarzem i prawnikiem. 00:12:39:Zanim poszedłem do szkoły medycznej...|skończyłem prawo na uniwersytecie Kalifornijskim. 00:12:42:Byłem na praktyce prawniczej rok,|a póniej zdecydowałem... 00:12:45:dlaczego miałbym nie zostać pediatrš? 00:12:49:Cišgle mnie zaskakujesz. 00:12:54:O kurcze... lekarz i prawnik.|Widzę, że Brenda wygrała całš pulę. 00:12:58:- Gdzie studiowałe prawo?|- Berkley. 00:13:04:Berkley... O Boże...|To nie tam studiowałe Tato. 00:13:06:Może Frank mógłby pracować dla ciebie.|Zawsze mówiłe jak trudno o dobrych oskarżycieli. 00:13:11:Mógłby Tato...|Mógłby Tato z tobš pracować? 00:13:15:Czy ten przebiegły wšż Hollinsworth,|nadal uczył gdy byłe na Berkley. 00:13:21:Hollinsworth...tak stary, zgorzkniały Hollinsworth.|Był najgorszy z wszystkich. 00:13:26:A jego pies? 00:13:31:Powiedz mi Frank.|Jak miał na imię jego pies. 00:13:44:Przykro mi... ale pies zmarł. 00:13:52:Cóż za pech... 00:14:27:Lekarz... prawnik...|protestant. 00:14:32:Więc kim jeste Frank... 00:14:35:ponieważ chcesz mnie prosić|o rękę mojej córki. 00:14:39:- Chciałbym to wiedzieć.|- Wiedzieć, co? 00:14:43:Prawdę. 00:14:47:Powiedz mi prawdę.|Co tu robisz? 00:14:54:Co taki facet jak ty robi z Brendš. 00:14:58:Jeli chcesz moje błogosławieństwo.|Jeli chcesz mojš córkę... 00:15:02:chcę usłyszeć to od ciebie teraz. 00:15:07:Prawda jest taka, że... 00:15:13:Prawda jest taka, że... 00:15:17:nie jestem lekarzem... nie jestem prawnikiem... 00:15:23:nie jestem pilotem... 00:15:27:jestem nikim. 00:15:36:Jestem dzieciakiem, który|zakochał się w pańskiej córce. 00:15:41:Nie... 00:15:52:Wiesz kim jeste?|Jeste romantykiem. 00:15:56:Faceci tacy jak my bez kobiety, którš|kochamy jestemy nikim. Muszę ci co wyznać... 00:16:00:Jestem winny takiej samej głupoty. 00:16:03:Owiadczyłem się Karol po 5 dniach,|majšc dwa centy w kieszeni i dziury w butach, 00:16:08:ponieważ wiedziałem, że to jest ta...
poinker