00:00:07:Edytka zrób mi loda :) 00:00:42:Koledż Coolidge|został założony w 18-- 00:00:47:Kto wie?|Powinnicie to wiedzieć. 00:00:49:Pierwszy dzień drugiego semestru. 00:00:53:Czas na ponowne|pożegnanie rodziców... 00:00:55:I przywitanie|nowych kolegów na uniwerku. 00:01:01:Jak dla mnie, więc... 00:01:03:Lubię zaczynać każdy semestr|dopełniajšc pewnej tradycji. 00:01:08:Można powiedzieć nawet rytuału,|który pomaga mi... 00:01:10:zebrać myli do kupy. 00:01:18:Ok, Sij Mie jest troszkę stara... 00:01:23:ale za to cholernie dobra. 00:01:28:Jest doskonała do tych szybkich robótek... 00:01:30:plus.. nie ma czego co mogłoby|zastšpić dekady dowiadczeń. 00:01:33:To jest oszałamiajšce. 00:01:38:Doskonale. Jeste wspaniała. 00:01:39:Niesamowita. 00:01:42:Spójrz na mnie. 00:01:44:Niesamowita. 00:01:47:Jejku, to było wietne.|Dzięki za tš szybkš robótkę. 00:01:53:Potrzebuję ich za 20 minut. 00:01:56:Super. 00:02:15:Mamy skoczka! 00:02:32:Wstrzymaj się, synu.|Nie chcesz tego zrobić. 00:02:35:Nie chciałem też tu przychodzić.|I co? Zmusili mnie! 00:02:38:Zmusili! 00:02:42:Pierwszy rok może być nawet przerażajšcy,|prawda, Timmy? 00:02:45:Nie nazywam się-- 00:02:48:Ale wiesz co? Nauczyłem się|przez te siedem lat, tu w koledżu... 00:02:51:Timmy? 00:02:53:Nauczyłem się, że nie można traktować|każdej sprawy jak sprawy życia lub mierci... 00:02:56:ponieważ można umrzeć|wiele razy. 00:02:59:Zapisz to sobie. 00:03:01:- Nie mam czym.|- Więc, zapamiętaj. 00:03:05:I wiesz co, Timmy? 00:03:09:Mylę, że masz jaja|żeby to dzi zrobić. 00:03:12:Pomylisz, że jestem walnięty... 00:03:15:ale wierzę w ciebie. 00:03:19:Widzisz, Timmy, nie możesz pozwolić|żeby to cię cišgle prowadziło. 00:03:22:Czasem trzeba posłuchać tego. 00:03:26:Mylę, że masz tam wielkie serce,| racja? 00:03:30:Prawda?|Rozejrzyj się dookoła. 00:03:37:Timmy? 00:03:42:Wspaniała robota, Van. Dzięki! 00:03:44:Zapamiętaj moje credo, Timmy. 00:03:46:Nie bšd głupi.|Szkoła cię lubi. 00:03:53:Boże, kocham to miejsce. 00:03:57:Hej, Van. Hej, Van mistrzu. 00:03:59:Dzwoniłam do ciebie wieczorem, Van. 00:04:05:Nazywam się Van Wilder,|a to jest mój dom... 00:04:08:Koledż Coolidge. 00:04:20:Ostatnie siedem lat|minęło bardzo szybko. 00:04:23:Ta szkoła dała mi tak wiele.|Nie wiem czy zdołam jej tyle oddać. 00:04:28:- To Van.|- To on! 00:04:31:O, mój Boże! 00:04:34:- Wow.|- No. Wow. 00:04:44:Byłem pierwszym męskim cheerleaderem|w Huntington High! 00:04:47:Pierwszym wogóle! 00:04:50:Dajcie mi V! Teraz A! 00:04:52:Teraz N!|I co wyszło? 00:04:55:Widzę rabina, który|przygotowuje się do obrzędu obrzezania... 00:04:59:ale na samym sobie. 00:05:02:Staniesz się zdyscyplinowany. 00:05:04:Twój rozum stanie się broniš. 00:05:18:Przykro mi. Po prostu nie jeste|tym kogo szukamy. 00:05:24:Teraz zabawimy|się w skojarzenia słowne. 00:05:26:Ciasteczka! 00:05:31:- Nazywam się Van.|- Czeć, mam na imię Terry. 00:05:38:Więc zaczynajmy,|dobra? 00:05:54:Wielki finisz. 00:05:59:Lekarza. 00:06:00:- Jeżeli będziem miał nas obie...|- Zdecydowanie uprzyjemnimy ci życie. 00:06:04:- Zawsze będziemy w pogotowiu.|- Nie ma nic tak dużego... 00:06:07:- z czym nie dałybymy sobie rady.|- Naprawdę niczego. 00:06:09:- Będziemy blisko ciebie...|- I jeżdziły z tobš cały semestr. 00:06:12:Po prostu obiecujemy, że nie|spieprzymy tej roboty, Van. 00:06:19:Tak przy okazji, mógłby mi powiedzieć|czy będš jakie podróże zagraniczne? 00:06:25:Poważnie, przysięgam na Boga,|Czuję się skrępowany. 00:06:28:Powiniene już sobie pójć. 00:06:36:Nawet jednego normalnego kandytata. 00:06:39:Co się dzieje|z tš dzisiejszš młodzieżš? 00:06:43:Internet, stary. 00:06:45:Smaży im komórki mózgu. 00:06:48:Spokojnie, Kolos.|Znajdziemy kogo. 00:06:51:Kolos, zabierz swój tyłek z mojej koszuli. 00:06:59:Człowieku, naprawdę powiniene|go wykastrować. 00:07:01:To jego problem. 00:07:02:One robiš się większe,|nieprawdaż? 00:07:07:Otworzę. 00:07:13:Chyba mamy jeszcze jednego. 00:07:22:Jak się nazywasz? 00:07:24:Jestem Taj Mahal Badalandabad. 00:07:28:Skšd jeste, Taj? 00:07:31:Jestem studentem z wymiany|z Banglapur w Indiach. 00:07:33:Witamy.|Co możemy dla ciebie zrobić? 00:07:37:Wymiana kończy się z końcem|tego roku szkolnego... 00:07:41:będę musiał wtedy|wrócić do mojego kraju... 00:07:44:gdzie nie mam wielu przyjaciół. 00:07:46:Pragnšłbym bardzo aby spędzić|pozostałe dni tutaj jako pana asystent. 00:07:50:Ok. Zatem zabawmy się|w skojarzenia słowne. 00:07:53:Powiedz pierwszš rzecz|jaka przyjdzie ci do głowy. Mleko. 00:07:55:Cycuszek! 00:07:57:O, Mamusiu. 00:07:59:Większoc Indyjdzyków powiedziałoby "krowa"|bo sš czczone... 00:08:01:Ale kiedy słyszę wyraz "mleko"'|Mylę o wielkich balonach. 00:08:04:Widzicię, Nie mogę|wrócić do domu jako prawiczek. 00:08:07:Przybyłem tu aby studiować wielkš|Amerykańskš sztukę ujeżdżania cipek. 00:08:11:Żeby lizać patelnie, chrupać bułeczki... 00:08:14:pożywiać się w jednej|z tych amerykańskich lodziarni. 00:08:17:Wiecie, Chciałem-- jak to się mówi--|zaparkować w garażu. 00:08:20:Chciałem zabawić się|w myjnię, malutka. 00:08:23:A potem woskować.|Chcę woskować. Woskować! 00:08:27:Rozumiecie, i przedmuchać to. 00:08:29:Przedmuchać to gówno, tak. 00:08:32:I jeszcze bardzo chciałbym|zostać pana asystentem... 00:08:35:Panie Van Wilder. 00:08:38:Będziesz potrzebował kopi mojego|planu zajęć żeby móc zaplanować czas. 00:08:40:Będziesz też zajmował się moimi finansami. 00:08:41:Chodzę na spotkania kryzysowe pierwszaków|co drugi poniedziałek. 00:08:44:Wspieram grupę Ocalcie|Spektakularnš Drużynę Pływackš... 00:08:46:i Przepełniony Pęcherz po Piwie|walczšcy w tym semestrze z bulimiš. 00:08:48:To pokój chorowitego. Nie ma tygodnia,|w którym nie byłby chory. 00:08:51:Półpasiec, żółtaczka, rak.|Sam to sobie zrobił. 00:08:53:- Zupa macowa. Żydowska penicylina.|- Dzięki, Van. 00:08:56:Nie ma sprawy.|Idziemy dalej. 00:08:58:Przekładamy spotkania z 7:15 na 8:15,|z 8:15 na 9:45... 00:09:01:a z 9:45 daj na rodę. 00:09:03:Musi pan zapłacić $75,000 za motorówkę. 00:09:05:Odwołaj mój wykład|w szkole Wharton w następnym tygodniu. 00:09:07:Mam ochotę wyjechać gdzie w tropiki.|Tahiti. Zapisujesz to? 00:09:10:- Tak, proszę pana.|- Treba zapłacić $200,000 za ogiera. 00:09:12:Zaplanuj mi masaż po jutrzejszym golfie. 00:09:15:- Z radosnym zakończeniem?|- Ah, tak. 00:09:18:I jeszcze $39,000 za czesne i zakwaterowanie|pana syna na ten semestr. 00:09:22:Czesne?|Van jeszcze jest w szkole? 00:09:25:Przez większš częć ostatniej dekady. 00:09:31:"Depresja:|Czy Prozac pomoże?" 00:09:34:"Głód-- Kryzys w Ruandzie." 00:09:36:"Nauka na orbicie:|Na co przeznaczone sš nasze pienišdze?" 00:09:38:Każdy artykuł dobrze zredagowany i opisany|przez naszš Gwen Pearson... 00:09:42:i każdy z nich niezauważony|przez większoć ciała studenckiego. 00:09:46:Nie obchodzi mnie to.|Nie będę pisać pod publikę. 00:09:53:"Jasne kontra ciemne piwo-- pojedynek"|pisał Darius Grayson. 00:09:57:- Czy to ten--|- Zdobywca Pulitzera Darius Grayson. 00:10:00:Jest wychowankiem|naszej załogi od dziennikarstwa. 00:10:02:Najlepsze artykuły pisał na detoxie.|Słyszałem, że dalej pisze. 00:10:05:Mam dla ciebie wyzwanie. 00:10:09:Historia, której nikt|nie był w stanie dostać. 00:10:11:- O czym?|- Nie, nie. Raczej o kim. 00:10:30:To nie wyglšda za dobrze. 00:10:33:Już koniec pierwszej połowy... 00:10:35: tylko cud może pomóc Chickadees'om| w zwycięstwie. 00:10:48:Proszę pana, proszę odejć|od pojazdu Van'a. 00:10:50:Wilder! 00:10:52:On nie ma prawa tu parkować.|To moje miejsce. 00:10:56:Potrzebujš mnie, Ted. 00:11:01:To jest pierwszy dzień w moim życiu,|w którym cieszę się, że jestem głuchy!. 00:11:05:Nie słyszę buuczenia!|Teraz, słuchajcie. 00:11:08:Powtórze to wam jeszcze jeden|ostatni raz. 00:11:11:Kiedy oni przechodzš|do obrony strefš... 00:11:14:Musimy podać piłkę|przez linię obrony. 00:11:18:Ten klub jest sercem|całej tej instytucji. 00:11:21:Gdy wygrywacie, bije.|Gdy przegrywacie, łamie się. 00:11:24:To nie boks, Wielki Papa.|Jeste moim faworytem. 00:11:27:Chcę żeby froterował parkiet. 00:11:29:Mamy tam kilka punktów do zdobycia.|Darius. 00:11:30:Chcę żeby walczył o piłkę|tak jak gruby dzieciak walczy o tort. 00:11:33:Na co się gapisz? Mamusia|powiedziała że synek ma zostać w domu. 00:11:36:Na miłoć boskš! 00:11:38:Zrobiłbym dla was wszystko chłopaki... 00:11:41:włanie dlatego urzšdzam dla was|imprezę jutro wieczorem... 00:11:43:ale tylko jeli wygracie. 00:11:45:Chcecie wiedzieć dlaczego?|Nikt nie chce opijać przegranej, chłopaki. 00:11:48:Hej, a zaprosisz te|dzikie kociaki z Mt. Holyoke? 00:11:51:Już zaprosiłem. 00:11:54:Powiedziały, że przyjdš|jeli przypadkiem nie będš obsługiwać Matadorów. 00:11:57:- Matadorów|- Co? 00:12:01:Chodcie.|Mamy mecz do wygrania. 00:12:07:Skopmy tym Matadorom tyłki-- 00:12:32:Jak bardzo chcecie być... 00:12:36:jednym z Delty? 00:12:37:Weszlibycie na tłuczone szkło? 00:12:39:Pozwolilibycie kawałkom szkła|wbic się aż do waszyćh cięgien Achillesa... 00:12:43:powodujšc ostrš achondroplastię... 00:12:45:co prowadzi do nieuleczalnego|karlenia w starszym wieku? 00:12:49:Odpuć sobie te regułki medyczne.|Mów prosto i przeraliwie. 00:12:52:Gordon, mało jest rzeczy bardziej|przerażajšcych niż karlenie. 00:12:57:Hej, Richard.|Gotowy na naukę? 00:13:00:Gwenny, mówiłem 9:30.|A jest 9:20. 00:13:03:Jestem w trakcie|dopełniania 80-letniej tradycji. 00:13:08:Przyjdę na górę kiedy dopełnię|moich powinnoci. 00:13:11:Ok, zaczekam na górze. 00:13:15:Kto jest mojš alabastrowš księżniczkš? 00:13:18:Ty. Ty niš jeste. 00:13:24:Spoko chłopaki.|To tylko czipsy. 00:13:28:Słuchajcie mnie,|wy małe popieprzone głupki! 00:13:30:Kiedy policzę do trzech, skoczycie|albo zostaniecie wyrzuceni z tego domu na zawsze! 00:13:34:Raz, dwa--...
pimpam