Fakty i Mity 31-2012.pdf
(
5388 KB
)
Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
Nepotyzm i kolesiostwo we wszystkich partiach władzy
RODZINA NA SWOIM
Â
Str. 3
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 31 (648) 9 SIERPNIA 2012 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
W Hryniewiczach na Podlasiu
Matka Boska płacze krwawymi łzami.
Media w całym kraju huczą.
Kościelne mohery wzywają
do nawrócenia. Jednak okazuje się,
że „łzy” mają… męską grupę krwi.
Czy to scenariusz lub anatomia cudu?
Tak. A dokładnie
–
rzymskokatolickiej
ciemnoty w polskim wydaniu.
Â
Str. 9
ISSN 1509-460X
Nr 31 (648)
3–9 VIII 2012 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Kultura po polsku
Po fali krytyki i oburzenia (także na łamach „FiM”) prokura-
tura ponownie wszczęła umorzone dochodzenie wobec poznań-
skiego księdza, który nie udzielił pomocy swojej kochance ro-
dzącej na plebanii i błagającej o pomoc („FiM” 29/2012). Nie
wezwał też pogotowia, skutkiem czego noworodek zmarł. Spra-
wie będziemy się pilnie przyglądać.
W sejmowych kuluarach krąży wyjątkowo udany dowcip, któ-
ry w sposób krótki, acz obrazowy pokazuje prorodzinną poli-
tykę partii Pawlaków: O pracę w Ministerstwie Rolnictwa
stara się młody człowiek. Los chce, że w rozmowie kwalifika-
cyjnej uczestniczy sam minister, który pyta: – Dlaczego chce
pan pracować właśnie u nas? – Oj, tato…
O
brońcy klerykalnego ustroju Polski wylewają na jego prze-
reprezentuje bardzo niski poziom intelektualny. Jechali oni bo-
wiem
„na sentymentach i bałwochwalczym kulcie Maryi lub
wypiekali teologiczne zakalce”.
Kościół był przy tym
„trady-
cjonalistyczny i kołtuński, co stanowiło większe zagrożenia dla
przyszłości Polski niż rządy PZPR”.
Opiera się on bowiem
na
„zdziecinniałym niepodzielnym prymacie duchowym osoby
duchownej uznawanej przez obywateli za wyrocznię we wszel-
kich sprawach”.
Katolickie wychowanie niszczy młodzież, gdyż
opiera się zdaniem Giedroycia na
„przymusie uczestnictwa
w obrzędach, prostackim opisie świata i obsesjach seksual-
nych”.
Hierarchia traktuje
„wiernych z dużą nonszalancją,
prowadząc ludzkość do katastrofy, chwali bowiem królicze
mnożenie się prowadzące do klęski głodu”.
Kardynałowie
według redakcji „Kultury”
„pragną być naszymi ginekologami
i socjologami, choć są w tych dziedzinach kompletnymi ama-
torami”
. Połączenie zaś pojęć „wiara” i „naród” prowadzi do
„za-
chowań fanatycznych (…). Zagrażają one wolności, są anty-
tezą religii i patriotyzmu”.
I dlatego konieczny jest rozdział pań-
stwa i Kościoła. Według guru współczesnych polskich polity-
ków
„państwo powinno stać ponad religiami, gdyż jest do-
brem wszystkich obywateli”.
Kościół zaś propaguje dwumy-
ślenie i
„odrywa rzesze ludzkie od prawdy”.
Kościół rzymski
niesie ze sobą
„ideologię totalną”.
Paryska „Kultura” przez la-
ta ostrzegała, że polityka samozwańczej Stolicy Apostolskiej
uderza w interesy państwa polskiego, gdyż
„potrzebowała no-
wych męczenników, a Polacy jej zdaniem idealnie się do te-
go nadawali”.
Encyklikę Piusa XII z 1957 roku poświęconą
św. Andrzejowi Boboli (walczył z prawosławiem) pismo okre-
śliło jako
„próbę nakłonienia Polaków do działania wbrew in-
teresowi państwa”.
Zdaniem naczelnego miesięcznika wezwa-
nie to papież Pius XII ogłosił,
„siedząc wygodnie w panto-
flach przy kominku”.
Jednocześnie zarówno Watykan, jak i pry-
mas Wyszyński nie odważyli się na ani jedno słowo w obro-
nie ofiar czystek w marcu 1968 roku czy też zajść grudnia 1970.
Giedroyc skonkludował to tezą, że
„robienie z Kościoła naj-
ważniejszej siły, która uratowała społeczeństwo przed komu-
nizmem, jest powielaniem legendy”.
Dowodem na to była
na przykład sytuacja na KUL-u, gdzie prymasi Wyszyński
i Glemp skutecznie tępili
„wszelką przyszłościową wolną myśl”.
Robili to, bo za swój cel obrali wyłącznie umocnienie pozycji
Kościoła. Polskę i Polaków mieli i mają gdzieś. Dla rzymskich
hierarchów
„wszelka wolna myśl jest zagrożeniem”,
natomiast
bezpieczniejszy jest
„polski kołtun nieznoszący i bojący się
wszystkiego, co pachniało demokracją, liberalizmem, toleran-
cją, sceptycyzmem, socjalizmem, nauką, a nawet humorem”.
Papieża Jana Pawła II „Kultura” określała jako
„gwiazdę mię-
dzynarodowych lotnisk”.
Zdaniem jej redakcji jego wizerunek
był wykorzystywany raz
„jako afrykański talizman”,
raz jako
„legitymacja różnych reżymów”.
Pontyfikat JPII był okresem
„odbudowy papieskiej władzy absolutnej”
, która
„nie przysta-
je do realiów świata współczesnego”.
Podczas „celebracji piel-
grzymki JPII do Polski” ujawnił się
„upadek polskiego katoli-
cyzmu”.
Wysłanników pisma zgorszyło hasło:
„Tatusiu świę-
ty, kochamy cię”.
Ich zdaniem wierni byli pozbawieni jakiej-
kolwiek myśli krytycznej. Biskupi akceptujący taką oprawę
pokazali zaś, kto w Polsce naprawdę rządzi. Przerażenie na-
czelnego „Kultury” wzbudzało także to, że
„Kościół bez żad-
nych skrupułów korzysta z państwowych dotacji, a jednocze-
śnie rewindykuje dobra odebrane mu (…) przed wiekami”.
Paradoksalnie miało to doprowadzić – zdaniem Jerzego Gie-
odrycia – do
„nieuchronnej sekularyzacji, a nawet dechrystia-
nizacji społeczeństwa”.
Mimo że od śmierci założyciela „Kultury” minie niedłu-
go 12 lat, to jego oceny i wizje dotyczące Europy, stosun-
ków Polska–Rosja czy relacji państwo–Kościół pozostają ak-
tualne do dzisiaj. Nikt jednak nie wcielił ich w życie, choć
niemal wszyscy prawicowi, centrowi i lewicowi tak zwani
poważni politycy uznają się za jego wiernych uczniów. Myśl
tego wielkiego Polaka propagują za to „nihiliści”, „zboczeń-
cy” i „dzicz, która wdarła się do Sejmu”.
ciwników wiadra pomyj. Na celowniku są posłowie Ru-
chu Palikota. Dziennikarze nie pytają nas na przykład, jak od-
partyjnić rządowe i samorządowe instytucje, choć na walkę
z upolitycznieniem i nepotyzmem w państwowych firmach
wskazujemy od początku – jako jedyni. Jednym z głównych
postulatów, z którymi Ruch szedł do wyborów, jest wpisanie
do konstytucji zasady tworzenia rządu fachowców niezwiąza-
nych z żadną partią. Zwycięska formacja ma nadawać kieru-
nek i tworzyć projekty ustaw w Sejmie (Senat jest zbędny).
Ministrami powinni być kompetentni eksperci niezwiązani z żad-
ną partią. Dla największych, konserwatywnych mediów kreu-
jących opinię publiczną Ruch Palikota jest ekstremą, na któ-
rą głosowali antyklerykałowie, narkomani i mniejszości sek-
sualne. Partią szczególnie niebezpieczną, bo pragnącą rozmon-
tować państwo w obecnej postaci. I tu akurat mają rację.
A po co te same media inwestują swój antenowy czas i ła-
my na promocję Millera czy Kwaśniewskiego? Otóż polska
prawica dobrze wie, że większość działaczy SLD jest w sta-
nie na ołtarzu władzy sprzedać hasła rozdziału państwa i Ko-
ścioła. A to gwarantuje utrzymanie przez episkopat swoich
wpływów. Natomiast bez pomocy państwa i promocji me-
diów Kościół zostanie zmieciony przez społeczną, oddolną re-
wolucję antyklerykalną. Stąd m.in. wzięła się, utrzymywa-
na od kilku tygodni, zwyżka SLD w sondażach. Klerykałowie
– w obliczu zagrożenia ze strony „Palikotów” – wspierają So-
jusz, którego liderzy nie są w stanie pojąć, że hasła rozdziału
państwa i Kościoła są powiązane z ładem gospodarczym. Pa-
miętajmy, że biskupi akceptowali wszystkie najbardziej idio-
tyczne neoliberalne reformy ekonomiczne godzące w społe-
czeństwo. A prawdziwą demokrację widzą w ukrytym totali-
taryzmie. Działaczom SLD nie przeszkadza, że katolicki biskup
święci oddawane do użytku drogi, szkoły, urzędy.
Janusz Palikot zabronił swoim działaczom pokazywania
się z księżmi i biskupami na jakichkolwiek imprezach. Zrugał
jednego z posłów klubu za podanie biskupowi ręki na opłat-
ku u wojewody. Jeśli ktoś pyta, dlaczego jestem w tym klu-
bie, to znajduję tu jedną z odpowiedzi. Ktoś powie, że to bła-
hostka. Tak, tyle że świadomość społeczną urabiają właśnie
takie często lokalne gesty i wizerunki. To one składają się
na klerykalną atmosferę w państwie. I na tworzone prawo.
Wśród uzasadnień obrony Polski katolickiej znajdziemy tra-
dycję, demokrację, historię (sic!), argument, że Kościół ka-
tolicki jest silny i trwały oraz że… taka była wizja paryskiej
„Kultury” Jerzego Giedroycia.
Za uczniów tego ostatniego uznają się niemal wszyscy
polscy politycy. W rzeczywistości jedynie działacze Ruchu
Palikota wypełniają prawdziwy testament emigracyjnego mie-
sięcznika i jego twórcy. Przykładem niech będzie list Klubu
RP do ambasadora Rosji, w którym przepraszamy za napaść
polskich kiboli na Rosjan. Został on pozytywnie odnotowany
przez rosyjskie media. Polska prawica uznała ten list za do-
wód zdrady. Dla nich Rosja to niezmiennie państwo pogro-
bowców KGB i GRU, morderców z Katynia. Za nic mają też
argument, że wypada, by gospodarz przeprosił gości za ich
pobicie. Tymczasem Giedroyc, piłsudczyk, jako priorytet sta-
wiał naprawę stosunków z Rosją. W tym widział szansę
na zbudowanie silnej Polski zintegrowanej z Europą.
Podobnie antyklerykalizm był wręcz linią programową pa-
ryskiej „Kultury”, co dziś się skrzętnie przemilcza. Czytelnik jej
archiwów (zakończyła działalność w 2000 roku) może odnieść
wrażenie, że czyta tygodnik „Fakty i Mity”. Ten sam krytycz-
ny ton, te same argumenty! I tylko czas inny. Zobaczmy,
o czym nie chcą pamiętać ludzie udający uczniów Jerzego
Giedroycia. Już w latach60. stawiał on tezę, że cenzura ko-
ścielna jest nie do pogodzenia z wolną myślą; że katolicka ety-
ka seksualna i zwalczanie przez hierarchię antykoncepcji to
anachronizm. Celibat według naczelnego „Kultury” służył tyl-
ko łamaniu sumień księży i podporządkowaniu ich władzy bi-
skupa. Uznawał przy tym, że większość polskich katolików
Haniebnie głosowała PO w sprawie związków partnerskich
(wspólny projekt Ruchu Palikota i SLD). Ot, zatrzęsły się pę-
takom portki przed gniewem episkopatu. A może liczyli na po-
chwałę? No i się doczekali. „Z wielkim uznaniem przyjmuje-
my informację o stanowisku większości pań i panów posłów,
którzy podczas głosowania bronią godności małżeństwa i ro-
dziny” – piał z zachwytu bp Górny. Czy tak miało wyglądać,
Tusku, to nieklękanie przed klerem?
Prawie półtora miliona złotych kosztowały podatników wyjaz-
dy zagraniczne posłów po pół roku kadencji. Na przykład po-
seł PO Godson pojechał do Johannesburga na szczyt diaspo-
ry afrykańskiej. Koszt wyjazdu – 18,2 tys. zł. Posłowie PO
Raś, Biernat i Orzechowski oraz Wenderlich z SLD pojecha-
li do Kijowa na finał Euro 2012 za marne 16,1 tys. zł. Z ko-
lei ośmiu posłów (z PO, SLD i PSL) wzięło udział w Polsko-
-Francuskim Seminarium Kosmicznym (koszt wyjazdu – 18,4
tys. zł). A Jonasz? A Jonasz był przez tydzień w Szwecji. Na wła-
sny koszt. Głupi czy (prawdziwy) turysta?
W Polsce gościł Mitt Romney, prawicowy kandydat na pre-
zydenta USA. Jego celem było sfotografowanie się z Wałęsą
na potrzeby kampanii wyborczej w USA. Świadczy to o nie-
kompetencji jego sztabu. Trzeba było zrobić fotkę z Rydzy-
kiem – sukces w Chicago murowany!
Trwa wielki finał niszczenia Wojskowych Służb Informacyj-
nych przez Antoniego Macierewicza. Sąd Apelacyjny w War-
szawie kazał Macierewiczowi przeprosić generała Marka
Dukaczewskiego na łamach prasy za obwinianie go o niepra-
widłowości w służbach.
Pracownicy Telewizji Polskiej wystosowali pełen oburzenia list
do szefostwa TVP, w którym piszą, że to skandal, iż szefowa
TVP Info Liliana Sonik (żona europosła PO Sonika) jeździ
w każdy piątek do Krakowa na prywatne audiencje u abp.
Dziwisza. Ot, ludzka zawiść. Gdyby nie jeździła, nie byłaby sze-
fową TVP Info. A przecież to telewizja z misją… kanoniczną.
Koncert Madonny w Polsce 1 sierpnia został precyzyjnie za-
planowany w piekle przez samego szatana – twierdzi dyżurny
katotalib kraju Terlikowski i dodaje, że jeśli wystarczająca
liczba katolików będzie się modlić, to do imprezy nie dojdzie,
bo diabeł wystraszy się nawału modlitw. Dlaczego podobnej
ofensywy modlitewnej nikt nie stosuje na przykład w intencjach
zmniejszenia dziury budżetowej czy zmniejszenia wypadków
na drogach? Bo (oprócz Terlikowskiego) nie ma głupich.
Redaktor Hołownia Szymon (następny agent…) przestrzega
w internecie kolegów dziennikarzy: „Walicie w Kościół jak
w bęben, ale jeszcze za nim zatęsknicie. Obudzicie się z ręką
w nocniku, gdy się okaże, że organizm, czyli Polska, porusza
się nieefektywnie, jeśli amputuje mu się kręgosłup”. Cóż za po-
równanie! Kościół to kręgosłup Polski?! Pewnie dlatego na-
zywają go stosem pacierzowym…
Czy ateizm jest naukowy? – zapytali franciszkanie podczas kon-
ferencji „naukowej” na ten temat. I odpowiedzieli sobie, że „ate-
izm nie może być uznany za naukowy, gdyż zarówno główna je-
go teza o nieistnieniu Boga, jak i twierdzenie o przypadkowym
i ewolucyjnym pochodzeniu świata i człowieka wykraczają po-
za możliwość doświadczalnego sprawdzania naukowego”. A re-
ligia? Oczywiście, że jest naukowa! Bo: „Prawda jest taka, że
człowiek istnieje dzięki stwórczej mocy Boga, który go nie-
ustannie (sic!) podtrzymuje w istnieniu”. Genialne, prawda?
Przyciśnięty do muru tak zwanym brakiem powołań austriac-
ki Kościół wykupił 380 billboardów i rozpoczął gigantyczną
akcję reklamową mającą zaciągnąć młodych ludzi do semina-
rium. Z billboardów młodzi przystojni księża zachęcają: „By-
cie księdzem zwiększa szanse na dostanie się do nieba”! Po-
nieważ kampania przyniosła zerowy skutek, należałoby dopi-
sać: „A w niebie jest dużo ślicznych aniołków – chłopczyków
i dziewczynek – nie ma za to żadnego prokuratora”!
JONASZ
Nr 31 (648)
3–9 VIII 2012 r.
GORĄCY TEMAT
3
Ujawnione niedawno
nagranie rozmowy
szefa Związku Kółek
Rolniczych z byłym
prezesem Agencji
Rynku Rolnego
obnażyło zgniliznę
zaledwie w jednej
partii, ministerstwie
oraz agendzie
rządowej.
Adama Struzika
(uchodzi za jed-
nego z najskuteczniejszych w PSL
„załatwiaczy”) „Gazeta Wyborcza”
doliczyła się 47 osób będących ak-
tywistami PO lub członkami ich naj-
bliższej rodziny. Dziennik popełnił
grubą manipulację, bowiem w MJW-
PU jest zatrudnionych około 600
osób, z czego ponad 150 posiada po-
dobne powiązania z PSL-em. Że
Struzik to naprawdę ludzki pan,
świadczy m.in. obsada polskich am-
basad, a w szczególności ich Wydzia-
łów Promocji Handlu i Inwestycji
pozostających w gestii PSL. I tak:
Michał Kuliński
w Seulu to syn
dyrektora urzędu marszałkowskie-
go, najbliższego współpracownika
Struzika;
Witold Prandota
wAn-
karze – były wiceszef kancelarii pa-
na marszałka;
Jacek Śmietanko
w Sztokholmie – syn bohatera „afe-
ry taśmowej” (dotychczas był audy-
torem we wspomnianej MJWPU).
karierami nadążyć, bo gdy na przy-
kład taki
Paweł Dziwisz
(niegdysiej-
szy radny PO i prezes MPK) stracił
robotę w zarządzie PKP, niemal na-
tychmiast został dyrektorem w Cen-
trum Realizacji Inwestycji PKP PLK.
Radny miejski
Bartosz Doma-
szewicz
(29-letni przewodniczący za-
rządu krajowego stowarzyszenia Mło-
dzi Demokraci, czyli „młodzieżówki”
PO) nie należy do „spółdzielni”, ale
pobiera godziwe honorarium w Wo-
jewódzkim Funduszu Ochrony Śro-
dowiska i Gospodarki Wodnej na eta-
cie pełnomocnika zarządu i kierow-
nika zespołu do spraw promocji. Po-
przednio działał w spółce Hotele
Centrum, ale została ona, niestety,
sprywatyzowana. Były komisarz Ło-
dzi
Tomasz Sadzyński
(sprawują-
cy tę funkcję po odwołaniu w refe-
rendum prezydenta
Jerzego Kro-
piwnickiego
) zrezygnował z man-
datu radnego PO na rzecz posady
~
Szczecin – prezydent
Piotr
Krzystek
(były działacz PO, obec-
nie bezpartyjny) zarabia w urzędzie
„zaledwie” 14 tys. zł brutto, więc
zatrudnił się dodatkowo na stanowi-
sku przewodniczącego rady nadzor-
czej spółki Remondis, która wygry-
wa w cuglach niemal wszystkie prze-
targi na usługi komunalne dla mia-
sta. Sprawa jest świeża, więc jego wy-
nagrodzenia z tego tytułu poznamy
dopiero w przyszłym oświadczeniu
majątkowym, ale wiadomo, że po-
przednik Krzystka brał co miesiąc
około 8 tys. zł. Pan prezydent zasia-
da ponadto w radzie Zespołu Por-
tów Morskich Szczecin i Świnoujście
(ok. 2 tys. zł), a do niedawna pobie-
rał także prawie 3 tys. zł ze spółki
Port Lotniczy Szczecin-Goleniów.
Jeśli chodzi o czynnych działaczy
lub ludzi ściśle związanych z PO:
Ja-
rosław Łojko
(sekretarz zachodnio-
pomorskiego zarządu partii oraz szef
członek zarządu wojewódzkiego
Ma-
rek Jakubiak
jest głównym szefem
Oddziału Terenowego ARR, a
Sta-
nisław Dycha
(członek naczelnego
komitetu wykonawczego PSL) – pre-
zesem Ośrodka Hodowli Zarodowej
Lubiana, spółki córki ANR. Różnych
pociotków i kolegów nie wyszczegól-
niamy, bo ich nazwiska (tak na szyb-
ko doliczyliśmy się 46) niewiele
w gruncie rzeczy znaczą.
~
Wołomin
(woj. mazowieckie)
– w grudniu 2010 roku władzę w tym
mieście zdobył 37-letni wówczas bur-
mistrz
Ryszard Madziar
z PiS (na
zdjęciu z lewej). Gdy już wygodnie
rozmościł się w fotelu, ściągnął so-
bie najpierw do pomocy
Jacka Sa-
sina
(były zastępca szefa kancelarii
Lecha Kaczyńskiego
, po tragicznej
stracie patrona znalazł się na bruku,
więc przyjął etat doradcy Madziara
i 6,5 tys. zł pensji) oraz
Wojciecha
Dąbrowskiego
(były wojewoda ma-
zowiecki, w Wołominie objął posa-
dę dyrektora Zakładu Energetyki
Cieplnej z płacą w wysokości oko-
ło 9 tys. zł). Dalej poszło jak z płat-
ka:
Tadeusz Deszkiewicz
(były
współpracownik Kaczyńskiego w sto-
łecznym ratuszu) został naczelnikiem
Wydziału Kultury i Promocji;
Józef
Wierzbowski
(współpracownik
An-
toniego Macierewicza
i weryfika-
tor Wojskowych Służb Informacyj-
nych) – pełnomocnikiem burmistrza
ds. społecznych;
Roman Kroner
(tak-
że członek Komisji Weryfikacyjnej
WSI) – naczelnikiem Wydziału Kadr
i Administracji;
Maksym Gołoś
(asy-
stent w kancelarii Prezydenta RP)
– naczelnikiem Wydziału Organi-
zacji i Komunikacji Społecznej;
Marcin Wierzchowski
(radny PiS
na warszawskim Bemowie, były
pracownik Kancelarii Prezydenta)
– zastępcą Gołosia, a
Lilianna
Zientecka
(kolejna sierota po Ka-
czyńskim) – urzędniczką tegoż wy-
działu. Nie trzeba chyba dodawać,
że aby niektórych z tych ludzi PiS
można było zatrudnić, kogoś na-
leżało zwolnić pod pierwszym
z brzegu pretekstem.
Tymczasem mamy w Polsce 16
województw, 379 powiatów, 2479
gmin, a w każdej urzędy tudzież roz-
maite organizacje finansowane ze
środków publicznych oraz spółki ko-
munalne. Ministerstwa, spółki skar-
bu państwa (aktualnie 295 ze stu-
procentowym lub większościowym
udziałem, 494 z mniejszościowym),
fundusze, lasy, zakłady, kombinaty,
specjalne strefy ekonomiczne, krajo-
we rady, agencje... – to wszystko pa-
da łupem każdej kolejnej ekipy poli-
tycznej, ledwie tylko dorwie się do wła-
dzy. Oczywiście przy obsadzie stano-
wisk kompetencje jako kryterium zde-
cydowanie ustępują stopniowi pokre-
wieństwa lub innym znajomościom,
nierzadko jeszcze styropianowym.
Gdy europoseł
Jacek Kurski
był jeszcze „bulterierem” prezesa
Jarosława Kaczyńskiego
, postawił
sprawę jasno i bezczelnie: „Będę
konsekwentny w odzyskiwaniu dla
ludzi PiS urzędu po urzędzie, przed-
siębiorstwa po przedsiębiorstwie,
agendy po agendzie. Odzyskamy te
miejsca, których obsada zależy od
państwa. PiS musi tam rządzić. Trze-
ba jasno powiedzieć, że po wygra-
nej PiS żaden działacz czy zwolen-
nik naszej partii, który wykrwawiał
się w kampaniach wyborczych, nie
może cierpieć głodu i niedostatku.
Ci ludzie muszą w satysfakcjonują-
cy sposób przejąć władzę w części
sektora podlegającego rządowi” (cyt.
z przemówienia wygłoszonego 4 mar-
ca 2007 r. na zjeździe okręgowym
PiS w Gdańsku).
O zatrudnianiu działaczy poli-
tycznych, rodzin, tudzież rozmaitych
pociotków w dziedzinach kontrolo-
wanych przez PSL, szef tej partii
i wicepremier
Waldemar Pawlak
powiada tak: „Cieszę się, że młodzi
ludzie kontynuują drogę – także po-
lityczną – swoich rodziców. Że za-
mierzają pracować w kraju i
nie chcą
uciekać wobec prześladowań
”
(konferencja prasowa w Opolu, 26
maja 2008 r.).
Premier
Donald Tusk
jest bar-
dziej dyskretny, bowiem co rusz za-
powiada, że będzie zwalczał wyko-
rzystywanie trampoliny partyjnej
w obsadzaniu państwowych i samo-
rządowych stanowisk. Wybraliśmy
kilka przykładów ilustrujących po-
wyższe deklaracje:
~
Mazowiecka Jednostka
Wdrażania Programów Unijnych
(MJWPU) – wśród pracowników tej
instytucji podległej samorządowi
województwa dowodzonemu przez
Rodzina na swoim
Przenieśmy się teraz na szczebel
samorządów:
~
Łódź
– od lutego 2012 roku
Miejskim Przedsiębiorstwem Komu-
nikacyjnym dowodzi (z pensją ok. 18
tys. zł brutto)
Zbigniew Papierski
,
działacz PO i szef sztabu wyborcze-
go prezydent
Hanny Zdanowskiej
(PO). Papierski był przygotowywa-
ny do funkcji pierwszego wiceprezy-
denta miasta, ale musiał usunąć się
w cień, gdy oskarżono go o szkalo-
wanie na forach internetowych człon-
ków własnej partii. Tym „cieniem”
na początku okazała się posada pre-
zesa firmy PostData (zarabiał 22,8
tys. zł brutto), spółki córki Poczty
Polskiej, załatwiona koledze przez
Cezarego Grabarczyka
, ówczesne-
go ministra infrastruktury. Gdy Gra-
barczyka wycofano z rządu na wi-
cemarszałka Sejmu RP, Papierskie-
go wycofano z Poczty do tramwa-
jów. Jest tam szefem swojego par-
tyjnego szefa – radnego
Jana Mę-
drzaka
, dorabiającego do pensji dy-
rektora MPK członkostwem w ra-
dzie nadzorczej spółki Warsaw Air-
port Service, a do niedawna także
przewodniczącego rady nadzorczej
Pocztowej Agencji Usług Finanso-
wych.
Romuald Bosakowski
zko-
misji rewizyjnej PO też zmienił pra-
cę wraz z odejściem kolegi ministra.
Był członkiem zarządu PKP SA,
a od czerwca musi zadowolić się sta-
nowiskiem wiceprezesa Łódzkiej
Spółki Infrastrukturalnej z pensją
około 20 tys. zł brutto, choć firma
generuje wielomilionowe straty.
Z zaprezentowanego w ubiegłym
roku przez SLD wykazu członków
tzw. Spółdzielni Grabarczyka (lista
zaprzyjaźnionych 33 działaczy PO
związanych z Łodzią) w Minister-
stwie Infrastruktury bądź podległych
mu spółkach wciąż pracuje 21 osób.
Prawdę powiedziawszy, trudno za ich
prezesa Łódzkiej Specjalnej Strefy
Ekonomicznej.
Najważniejsi działacze PSL też
nie mają powodów do narzekań:
Marek Pyka
jest zastępcą Sadzyń-
skiego w ŁSSE, przewodniczący sej-
miku wojewódzkiego
Marek Ma-
zur
dowodzi oddziałem Agencji
Rynku Rolnego i radą nadzorczą
Geotermii Uniejów, radna woje-
wódzka
Elżbieta Nawrocka
(czło-
nek rady naczelnej PSL) pracuje
na posadzie wicedyrektora oddzia-
łu KRUS,
Zbigniew Stasiak
(syn
szefa klubu PSL w sejmiku woje-
wódzkim) jest obecnie wicepreze-
sem WFOŚiGW (poprzednio był dy-
rektorem oddziału ARR),
Andrzej
Jagura
(członek zarządu PSL)
– prezesem Stadniny Koni Walewi-
ce podległej Agencji Nieruchomo-
ści Rolnych,
Jerzy Kaczmarek
(radny i szef PSL w powiecie ra-
domszczańskim) – wicedyrektorem
Wojewódzkiego Urzędu Pracy,
Boh-
dan Cezary Dzierżek
(członek za-
rządu wojewódzkiego PSL) – wice-
prezesem WFOŚiGW,
Bogumił
Kazulak
(członek zarządu miejskie-
go PSL) – dyrektorem Wojewódz-
kiego Zarządu Melioracji i Urzą-
dzeń Wodnych,
Zygmunt Koci-
mowski
(były radny wojewódzki
i do niedawna szef Agencji Restruk-
turyzacji i Modernizacji Rolnictwa)
– dyrektorem w ŁSSE uboku Py-
ki. I tak dalej, i tym podobne...
O rodzinach długo by pisać, więc
dla ilustracji wymieńmy jedynie bli-
skich posła
Stefana Niesiołowskie-
go
: jego młodszy brat
Marek Mysz-
kiewicz-Niesiołowski
(emerytowa-
ny nauczyciel) zasiada w radzie nad-
zorczej Grupowej Oczyszczalni Ście-
ków z banalną pensją 3015,86 zł brut-
to miesięcznie, a zięć
Paweł Księ-
żak
(prawnik) – w komunalnych wo-
dociągach i kanalizacji.
klubu radnych w sejmiku) – jakimś
cudem wykolegował PSL i dowodzi
ARiMR-em, zaś
Adam Poniewski
– oddziałem ANR.
Jacek Chrzanow-
ski
(były wiceburmistrz Szczecinka)
jest prezesem WFOŚiGW, radny sej-
miku
Robert Zdobylak
– wicepre-
zesem spółki córki kontrolowanych
~
Czeladź
(woj. śląskie)
– burmistrz
Teresa Kosmala
(PiS) w swoim programie kładła
nacisk na radykalne oszczędno-
ści i zmniejszenie kosztów admi-
nistracyjnych instytucji miejskich.
Już po kilku miesiącach rządów
rozszerzyła kierownictwo urzędu
do dwóch wiceburmistrzów. Znalazł
się wśród nich 26-letni
Jakub Szur-
dyga
, zięć biznesmena
Stefana G.
,
który organizował Kosmali kampa-
nię wyborczą. Stworzyła ponadto dwa
etaty doradców dla ludzi związanych
z PiS i tyleż samo asystentów (po-
mocnikiem ds. kadr został dotych-
czasowy taksówkarz).
I nie są to doprawdy żadne wy-
sepki na oceanie politycznej przy-
zwoitości, lecz parszywe standardy
partyjnej niekompetencji pokutują-
ce w naszym kraju...
ANNA TARCZYŃSKA
Sasin doradza...
przez skarb państwa Zakładów Che-
micznych „Police” SA, a
Paweł Kry-
zan
– zastępcą Wojewódzkiego In-
spektora Inspekcji Handlowej, gdzie
jego szefową jest
Ewa Kryjom
z PSL.
Koalicjanci potasowali się rów-
nież w WFOŚiGW (zastępcą Chrza-
nowskiego jest
Radosław Mackie-
wicz
, szef sztabu wyborczego PSL),
oraz ANR (
Andrzej Matyjaszek
zastępuje Poniewskiego). W ARiMR
ludowcy utargowali dla siebie dwa
stanowiska wicedyrektorów (członek
rady naczelnej partii
Józef Kali-
szewski
i
Beata Brejwo-Kuźmicz
);
Nr 31 (648)
3–9 VIII 2012 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Zastrzyk miłości
Prowincjałki
67-letniemu
Piotrowi R.
augustowski sąd na-
kazał zapłacić 550 zł grzywny oraz na pół roku
zabrał mu prawo jazdy. Za to, że rzekomo prowadził auto pod wpływem al-
koholu. Na okoliczność poziomu trunku nikt jednak Piotra R. nie zbadał, a wy-
rok zapadł na podstawie zeznań… pijanych świadków. Widziano tylko jego
„chwiejne zachowanie” i butelkę w dłoni. R. mówi, że wódki ze względów
zdrowotnych do ust nie bierze od 15 lat.
ZA CHWIEJNOŚĆ
Problemy z mężem lub żoną? Ko-
ścielni specjaliści jako receptę
wymyślili...
…organizowane jak Polska dłu-
ga i szeroka „randki małżeńskie”.
Wbrew nazwie chodzi oto, żeby za-
logować się na odpowiedniej stro-
nie www. Przez6 tygodni księża wy-
syłają złote boże myśli dorefleksji.
Jeśli refleksja będzie odpowiednio
refleksyjna, małżeństwo ocaleje.
I„samochodowe randki małżeń-
skie”. Zabawa tylko dla par sakra-
mentalnych, które najpierw przyjeż-
dżały na projekcję filmu „Firepro-
of” (opowieść odzielnym strażaku,
którego małżeństwo prawie poszło
z dymem, bo nie chodził do ko-
ścioła), apóźniej było gremialne słu-
chanie audycji Radia Plus. Na ko-
niec internetowy kurs komunikacji
małżeńskiej.
Jest jeszcze hardcorowy Ruch
Czystych Serc Małżeństw, gdzie
można wyćwiczyć „rozwijanie czy-
stej miłości małżeńskiej bez rozdzie-
lania swych ciał prezerwatywami
i niszczenia jedności duchowej po-
stawą antykoncepcyjną”.
Teraz ciekawostka. Jak „zbo-
czeńcy” zZachodu ratują swoje ro-
dziny. Istnieje pokaźna grupa spe-
cjalistów przekonanych, że dobry
seks to dobre małżeństwo, a jeśli
para nie radzi sobie w tej dziedzi-
nie, powinna… wynająć kogoś
do pomocy. Chodzi o zajęcia teo-
retyczne i praktyczne. Zaczęło się
w latach 60. ubiegłego wieku.
Wszystko dzięki Amerykanom
Wil-
liamowi Mastersowi
i
Virginii
Johnson
, którzy terapeutowali wie-
lu sfrustrowanych kochanków, apo-
tem napisali „Współżycie seksual-
ne człowieka”. Badaniom sprzyjał
okres swobody obyczajowej – dzie-
ci kwiaty i te sprawy. Tak narodził
się nowy fach –tzw. surogat seksu-
alny. Taki zastępczy kochanek. Me-
toda stosowana przeważnie wUSA,
ale nie tylko. Międzynarodowe Sto-
warzyszenie Profesjonalnych Suro-
gatów podaje definicję sekseduka-
tora:
„Jest członkiem trzyosobowego
zespołu terapeutycznego (nadzorują-
cy terapeuta, klient i sam suro-
gat), który w programie lecze-
nia odgrywa rolę partnera dla
klienta z dysfunkcjami oraz
uczestniczy w empirycznych do-
świadczeniach, w ramach któ-
rych mieści się zmysłowy i sek-
sualny dotyk oraz trening
umiejętności społecznych
i seksualnych”.
Tyle teo-
ria. Niedawno wywia-
du udzieliła 52-letnia
Brytyjka
Chelsea Si-
mone
, która pomo-
gła tysiącom par. Że-
by ratować pochwą,
jeździ doklientów
nacałym świecie.
„Czasami upra-
wiam seks z mę-
żem przedjego żo-
ną, żeby pokazać
im, jak być bardziej
zmysłowymi kochankami” –opowia-
da. Seks z klientem – jak obliczo-
no – zajmuje tylko 12 proc. czasu
terapii. Więcej się rozmawia izmy-
słowo dotyka. Polecanym ćwicze-
niem jest takie zwykorzystaniem lu-
stra –surogat ustawia nagiego klien-
ta przed zwierciadłem i wychwala
albo przypomina, że ideały nie ist-
nieją, więc nie ma się czym przej-
mować. Kim są ci zawodowcy? Kil-
kadziesiąt lat temu były to przeważ-
nie kobiety, które ratowały głów-
nie mężczyzn –singli iprawiczków.
Teraz, kiedy nastała emancypacja,
przedstawicieli obydwu płci jest
niemal po równo. Wcześniej
pracowali jako nauczyciele, psy-
cholodzy, masażyści… Żeby zo-
stać łóżkowym surogatem,
kończą wiele kursów. Śred-
nia wieku – 39 lat. Stawki
wahają się od 100 do 500
dol. za godzinę, ale wia-
domo, że całkowite wy-
leczenie wymaga wielu
godzin iwielu spotkań.
Co ciekawe, skutecz-
ność jest ponoć100-
procentowa. Działa
na każdego.
To prostytutka!
–mówią nieklienci opa-
ni Simone. A wcale że
nie, bo terapeutka! Ja-
ko prostytutka więcej
bym zarobiła –odpala im
Chelsea.
JUSTYNA CIEŚLAK
52-latek z Brodnicy spowodował kolizję, czym
tak się zestresował, że w oczekiwaniu na poli-
cyjny radiowóz pobiegł sobie strzelić ćwiartkę. Tak przynajmniej tłumaczył
przybyłym na miejsce funkcjonariuszom. Zakapowała go jednak sprzedawczy-
ni, która wyznała jak na spowiedzi, że facet wypił u niej tylko jedno piwo, ale
kiedy je kupował, miał już… – tu cytat – „słowiański chuch”.
Summa sum-
marum
wydmuchał 1,5 promila.
SŁOWIAŃSKI CHUCH
W Ząbkowicach Śląskich 12-letni wnuczek wiózł
do szpitala swojego sędziwego dziadka. Samo-
chodem. Zdumionych tym faktem policjantów senior powiadomił, że szcze-
niak jeździ od dawna (sic!) i kieruje lepiej niż niejeden zawodowy kierowca.
KUBICA OD KOŁYSKI
Nawet 8 lat więzienia grozi 36-latkowi spod
Ostródy, który w przydomowym ogródku trzy-
mał armatę, choć nie wystarał się o konieczne w tym przypadku zezwolenie
na broń. Facet tłumaczy, że dostał ją 10 lat temu na Polach Grunwaldzkich
i do nikogo z niej nie strzelał ani strzelać nie zamierza. Mimo to śledztwo trwa.
SPRAWA DLA IPN
Na pobożnym Podkarpaciu wpadł amator grzesz-
nych, bezprawnych i dosyć jednostronnych
uciech. Na pół roku sąd skazał Władysława D., emeryta spod Krosna, który
współżył ze swoim psem. Pan Władysław poszedł siedzieć, bo jest w tej ma-
terii recydywistą.
NA PIESKA
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Jarosław Kaczyński to gorący patriota.
(Jarosław Gowin, PO)
Czy w Smoleńsku to mógł nie być zamach? To przecież typowa bolszewic-
ka robota! Tak bezczelna, że niewyobrażalna. Lech Kaczyński dostał wyrok
w momencie, gdy poleciał do Gruzji.
(Janusz Rewiński, satyryk)
Módlmy się na pielgrzymce, bo w naszym polskim domu pojawiają się pro-
rocy zła, którzy wierność Kościołowi nazywają fundamentalizmem.
(bp Kazimierz Ryczan)
M
iło jest posłuchać, jak sztandarowy klery-
prawo nie powinno wzorować się nanauce Kościoła, bo
nie wszyscy w Polsce są katolikami. W końcu dotarło!
Mało tego – atakuje biskupów, zarzucając im, że robią
na Jasnej Górze polityczne wiece, a tymczasem Jezus
zNazaretu nie zajmował się krytykowaniem rządów rzym-
skich w Palestynie. I jakby tego było mało, odesłał kler
dochrystusowego Kazania naGórze, astronie klerykal-
nej zarzucił brak zrozumienia dla miłości bliźniego.
I cieszyłbym się tym odmienionym Niesiołowskim,
gdyby kilka dni póź-
niej nie okazało się, że
jego nawrócenie jest
połowiczne. Gdy przy-
szło do głosowania
nad związkami part-
nerskimi, to okazało
się, że umiłowanie świeckości przez posła PO tej kwe-
stii już nie dotyczy. W tej sprawie zapomniał, że nie
wszyscy są w Polsce katolikami – tu już musi być jak
Kościół przykazał. Nowo odkryta i zalecana przez
Niesiołowskiego miłość bliźniego ludzi wpozamałżeń-
skich związkach już nie obejmuje.
Czekając zatem na całkowite nawrócenie (może być
nawet całkowicie nieszczere) Niesiołowskiego na warto-
ści świecko-demokratyczne, oczekiwałbym jeszcze jedne-
go – aby kiedyś ten pan i inni jemu podobni przeprosili
Polaków za to, że przez lata wprowadzali ich w błąd,
aprzytym zatruli polskie prawo, język publiczny, media
i obyczaje jadem aroganckiego klerykalizmu. Bo prze-
cież trzeba będzie całych dziesięcioleci, aby odwojować
wiele spraw izrobić ztego kraju miejsce bardziej równe,
sprawiedliwe i demokratyczne.
kał III RP walczy o świeckie państwo. Szko-
da tylko, że połowicznie i że nawet na to trzeba
było czekać 23 lata.
Stefan Niesiołowski
to typowy polityk prawicowy
minionych dziesięcioleci: obsesyjnie antykomunistycz-
ny, do bólu klerykalny, groteskowo konserwatywny
iwzasadzie niezainteresowany kwestiami społecznymi.
To właśnie tacy ludzie zbudowali Polskę taką, jaką zna-
my dziś – nierówną,
niesprawiedliwą, zależ-
ną odKościoła, pozba-
wiającą podstawowych
życiowych perspektyw
znaczną część społe-
czeństwa.
Tym milej jest usłyszeć, że człowiek tego pokroju
wreszcie używa wdebacie publicznej argumentów, któ-
re nasz tygodnik uparcie iwbrew koniunkturom iprze-
ciwnościom rozpowszechnia odponad12 lat. Mniejsza
nawet o motywacje Niesiołowskiego, który dość przy-
padkowo znalazł się w Platformie Obywatelskiej, a nie
wPiS-ie imoże równie przypadkowo gardłuje teraz zain
vitro, a nie przeciwko niemu. Dobrze jednak, że w tej
w sprawie walczy po stronie świeckości. Miło jest do-
żyć czasów, gdy rozdział teologii odprawa państwowe-
go bywa niekiedy modny nawet wśród polityków PO.
Czy nie o to w końcu nam, antyklerykałom, chodziło?
Jak Niesiołowski broni in vitro przed zakusami ko-
ścielno-pisowskiej ofensywy, która chciała jego delegali-
zacji? Ano dowodzi, że przecież katolik nie musi tej me-
tody stosować, jeśli uważa ją za grzech, i podkreśla, że
Korzenie nepotyzmu tkwią m.in. w mitologizacji rodziny. Kult rodziny jest
szkodliwy nie tylko z punktu widzenia jej członków, ale także z punktu wi-
dzenia demokracji i społeczeństwa obywatelskiego.
(prof. Magdalena Środa, etyk)
Dwa lata temu prowadziłam w Polsat Café program „Męski punkt widze-
nia”. Do jednego z odcinków przeprowadziłam wywiad z Jarosławem Go-
winem. Mówił bardzo gładko i ładnie. Kiedy zapytałam go, co ostatnio zro-
bił dla swojej żony, zrobił wielkie oczy. Zaczęłam go więc troszkę podpusz-
czać – zapytałam, kiedy kupił żonie kwiaty, pomasował stopy albo nalał
wody do wanny. Nie mógł sobie przypomnieć. Byłam zaskoczona. Przecież
Gowin tak bardzo ceni życie rodzinne.
(Paulina Młynarska-Moritz, aktorka i dziennikarka)
Do pewnej kobiety, dla której ksiądz rzucił kapłaństwo, przyjechał biskup.
Namawiał ją, żeby księdza oddała Kościołowi, bo jest cenny dla diecezji.
W zamian obiecywał pieniądze na utrzymanie ich wspólnego dziecka. Ko-
bieta wyprosiła za drzwi biskupa. Ale sądzę, że były sytuacje, w których go-
dzono się na takie warunki.
RZECZY POSPOLITE
Wyznania klerykała
(ks. Wojciech Lemański)
Są księża, którzy dbają o swoje kobiety i swoje dzieci, ale są zmuszeni
do życia w dyskrecji. Ludzi denerwuje całe to udawanie. Udają, że nie wie-
dzą, a ksiądz udaje, że nie wie, że oni wiedzą. Księża generalnie prowadzą
jakieś życie seksualne, ale muszą się z nim ukrywać, muszą zejść do pod-
ziemia. Celibat to próba stworzenia iluzji aseksualnego anioła.
(prof. Tadeusz Bartoś, filozof, były dominikanin)
Wybrał AC
ADAM CIOCH
Nr 31 (648)
3–9 VIII 2012 r.
NA KLĘCZKACH
5
i punktów karnych oferowali kie-
rowcom pouczenia księdza oraz ob-
darowywali ich obrazkami ze św.
Krzysztofem i kościelnym „opisem
znaków drogowych”. „Mamy na-
dzieję, że kierowcy zatrzymani te-
go dnia do kontroli głęboko zapa-
miętają skierowane do nich słowo,
a obrazek św. Krzysztofa będzie
im przypominał, by odpowiedzial-
nie zachowywać się na drodze”
– podsumowała na swojej stronie
Komenda Wojewódzka Policji
w Lublinie. Tyle tylko, że akcja trwa
od lat, a Polska jest krajem o naj-
większym odsetku zabitych na dro-
gach. Najwyraźniej więc św. Krzysz-
tof nie działa. Może dlatego, że ni-
gdy nie istniał…
i grzesznym człowiekiem”, i zapra-
gnąć się przemienić! Gdyby tak księ-
ża zastosowali się do tych swoich
rad, o ileż byłoby w tym kraju mniej
aroganckiego fundamentalizmu!
AK
RYDZYK ONLINE
Budowę wielkiej świątyni (na 3
tys. wiernych), która będzie częścią
Rydzykowego kompleksu Polonia in
Tertio Millennio, można śledzić
na żywo. Koncern Rydzyka zamon-
tował kamerę stale budowę filmu-
jącą. Wynalazek z pewnością ucie-
szy darczyńców, a i przypilnować ro-
boty będzie „ojcu dyrektorowi” jak-
by łatwiej. Ponadto w kościele znaj-
dzie się kaplica, w której będą wmu-
rowywane tablice z nazwiskami dar-
czyńców („FiM” 3/2012). Ale tylko
tych hojnych! Minimum kwalifiku-
jące do uwiecznienia to 1000 zł od
łebka. A wszystko to chyba w imię
biblijnej zasady – „niech nie wie le-
wica, co czyni prawica”.
wobec miasta w sprawie zamiany nie-
ruchomości. Żąda, aby miasto da-
ło 99 proc. bonifikaty na zakup przez
Kościół budynku wykorzystywanego
przez kler, ale nie chce w zamian
dać kawałka ziemi koło szpitala, któ-
re miasto chce przeznaczyć na przy-
szpitalny parking. Radni SLD wzy-
wają do twardych negocjacji z Ko-
ściołem. Szkoda, że taka twardość
jest tak późnej daty.
symboliki po artykule w lokalnej
prasie. W tekście skrytykowano
obecność „diabła” w mieście, w któ-
rym spotkania rady (miejskiej, nie
parafialnej) rozpoczynają się
od „Szczęść Boże!”.
BLASZKA NA DROGĘ
MaK
Pod hasłem „Zadbaj o imię bez-
domnego po śmierci” kościel-
na Fundacja Kapucyńska prowadzi
akcję wyposażania bezdomnych
w tzw. nieśmiertelniki z imieniem
i nazwiskiem oraz adresem kapu-
cyńskiej jadłodajni. Koszt jednej
blaszki na łańcuszku to 15 zł, a fun-
dują ją sponsorzy. Ma ona być dla
bezdomnego gwarancją godnego
(tzn. imiennego) pochówku, zapew-
niać łączność duchową z Kościo-
łem, przypominać o nieśmiertelno-
ści duszy i o tym, że w niebie cze-
ka nań lepsze życie… Kiedy taki
bezdomny będzie umierał, ma za-
wołać: „Jezu, zbaw mnie”.
ŚWIATŁO
I CIEMNOTA
MaK
W Lipsku po zmroku zapadają
egipskie ciemności. Władza oszczę-
dza na prądzie. Ci, którzy mogą,
siedzą więc w domach. Ci, którzy
muszą, poruszają się po mieście z la-
tarką w ręku. Nie narzeka tylko
lokalny proboszcz, bo na jego przy-
bytek – jedyny w mieście – pada pu-
bliczne światło. Taki jest priorytet
miejskich władz. „Dobrze, że stać
nas przynajmniej na tyle” – mówi
z ulgą
Maria Hećman
, sekretarz
urzędu miasta i gminy.
U KSIĘŻY STRASZY
AK
MaK
SZANSA DLA
NĘDZNIKÓW
SYN MARNOTRAWNY
Lech Wałęsa
słynie z homofo-
bii i dewocyjnego klerykalizmu, a je-
go syn
Jarosław
, europoseł z PO,
akurat w tych dziedzinach nie prze-
staje ojcu płatać psikusów. Najpierw
ogłosił, że czasem wstydzi się swojej
przynależności do Kościoła. Ostat-
nio zrobił na Facebooku prowoka-
cję, że rzekomo się żeni, co wywo-
łało spore zamieszanie. Skorzystał
z tego, aby oświadczyć, że razem z na-
rzeczoną solidaryzują się z tymi, któ-
rzy nie mogą zawrzeć związku part-
nerskiego z powodu obecnej sytuacji
prawnej w Polsce.
Niewierzący też może „współ-
pracować z łaską” – twierdzi kame-
duła
Piotr Rostworowski
. Wystar-
czy tylko, że zastosuje się do sze-
ściu cudownych rad ojczulka. Po
pierwsze – niewierzący powinien
chcieć „poznać prawdę”, zamiast
mieć „rację”. Po drugie – nigdy nie
powinien mówić, że jest pewien, bo
pewności nigdy mieć nie może.
Po trzecie – nie wolno mu się wy-
śmiewać z rzeczy świętych, których
nie rozumie. Po czwarte – musi mieć
do „prawdy” podejście „łaknące i głę-
boko poważne”. Po piąte – musi
się starać być możliwie jak najwier-
niejszy temu, „co w nim najczystsze
i najlepsze”. I po szóste – musi być
świadomy, że jest „bardzo nędznym
AK
OH
ŚWIĘTE KROWY
PROBOSZCZU,
JAK ŻYĆ?
W Kalwarii Zebrzydowskiej stoi
mlekomat, czyli automat do sprze-
dawania mleka. Ponieważ jest to
Małopolska i miejscowość piel-
grzymkowa, więc wielkiego zdzi-
wienia nie będzie, jeśli napiszemy,
że jego właścicielami są ojcowie bo-
nifratrzy, którzy mają ponoć w oko-
licy gospodarstwo ekologiczne.
Do mleka można sobie w automa-
cie dokupić stylową butelkę na mle-
ko. Czyż Polska nie jest dla kleru
krainą mlekiem płynącą?
W związku z licznymi pytania-
mi swoich owieczek dotyczącymi
możliwości czynienia zakupów
w sklepach oraz wyjazdów do hi-
permarketów w niedziele proboszcz
bazyliki MB Bolesnej w Limano-
wej śpieszy z instrukcją. Otóż
„na mocy obowiązujących przepi-
sów wynikających z III przykazania
bożego oraz I przykazania kościel-
nego” w niedziele i święta nie na-
leży – poucza wielebny – „podej-
mować niekoniecznych zakupów,
na przykład butów lub elementów
budowlanych”. Pasterzowi z para-
fii pw. Dziesięciu Tysięcy Męczen-
ników w Niepołomicach dla odmia-
ny sen z powiek spędza troska
o swoje stadko spuszczone samo-
pas na czas kanikuły z kościelnej
smyczy. Profilaktycznie więc zale-
ca, by przed każdym wyjazdem ca-
ła rodzina zaliczyła spowiedź i przy-
jęła komunię. A zakochanym pa-
rafianom i parafiankom, którzy pla-
nują wspólne wakacje, grozi, że
„Pan Bóg upomni się o to, bo jest
sprawiedliwy”, i kategorycznie za-
kazuje „nieposzanowania przyka-
zań bożych”, czyli mieszkania ra-
zem w jednym pokoju lub pod jed-
nym namiotem.
W gimnazjum prowadzonym
przez księży salezjanów w Łodzi stra-
szono dzieci z ocenami miernymi,
że jeśli nie poprawią ocen na „trój-
ki”, to zostaną usunięte ze szkoły.
Okazuje się, że takie wymogi są bez-
prawne. W końcu szkoła wycofała
się z tak kategorycznych wezwań
do poprawy ocen.
MaK
ELEGANCJA PiS
Poseł
Barbara Bartuś
z charak-
terystycznym dla PiS wdziękiem za-
reagowała na list młodego geja, któ-
ry protestował z powodu oddalenia
ustawy o związkach partnerskich.
Na jego słowa, że takie decyzje wy-
pychają go z Polski za granicę, pani
poseł odparła: „Pana wyjazd z na-
szej ojczyzny nie będzie dla niej du-
żą stratą”. W takich oto słowach za-
trudniona przez społeczeństwo po-
słanka zwraca się do jednego ze swo-
ich pracodawców.
MaK
MaK
PRZEKAZ
(SŁABEJ) WIARY
W ciągu najbliższego półrocza
zniknie jezuicki miesięcznik „Prze-
gląd Powszechny” – ma tylko 120
abonentów… Pallotyński miesięcz-
nik „Miejsce Święte” już zniknął
z rynku prasowego. Poważne proble-
my finansowe ma także bardzo kie-
dyś popularny miesięcznik „Więź”,
i to mimo skandalicznego wsparcia
z budżetu państwa.
MaK
MaK
STRAŻ GROMNICZNA
Polska Straż Graniczna nie
wpuściła do Polski Filipińczyka, po-
dróżującego ze swoim legalnym
partnerem, obywatelem Unii. Obaj
panowie mają zawarty związek part-
nerski w Wielkiej Brytanii, a dy-
rektywa unijna zobowiązuje wszyst-
kie kraje wspólnoty, niezależnie
od ich wewnętrznych przepisów
w sprawach małżeńsko-partner-
skich, do poszanowania sytuacji ro-
dzinnych obywateli innych krajów.
Obecnie sprawę bada sąd admini-
stracyjny.
WOLĄ PUSTYNIE?
O problemach Kościoła z mo-
bilizowaniem wiernych świadczy
m.in. sytuacja ruchu oazowego.
W czasach późnego PRL-u na po-
pularne oazy wakacyjne, czasem or-
ganizowane w bardzo siermiężnych
warunkach, jeździło nawet ponad
70 tys. osób rocznie. W ostatnich la-
tach – mimo dużo lepszych warun-
ków i poprawy sytuacji finansowej
Kościoła – korzysta z nich tylko oko-
ło 45 tys. młodych ludzi.
AK
KSIĄDZ
ALBO MANDAT
„Rozmowa z księdzem albo
mandat” – taką propozycję od pa-
trolu policyjnego 25 lipca usłysza-
ło kilkunastu kierowców zatrzyma-
nych na terenie powiatu zamojskie-
go za drobne wykroczenia drogo-
we. W ramach policyjnej „akcji świę-
tego Krzysztofa” za rozmowę przez
telefon, niezapięte pasy albo nie-
znaczne przekroczenie prędkości
funkcjonariusze zamiast mandatów
MaK
MaK
CZARNA STREFA
WYGNANIE DIABŁA
W Sosnowcu pokłócili się rad-
ni z biskupem. Nowy ordynariusz
sosnowiecki nie chce dotrzymać zo-
bowiązań poprzedniego biskupa
Koniec z diabelską twarzą na ko-
szulkach drużyny hokejowej GKS
Tychy! Miasto, czyli właściciel klu-
bu, zażądało usunięcia diabolicznej
Plik z chomika:
awall
Inne pliki z tego folderu:
Fakty i Mity 51-52-2012.pdf
(8679 KB)
Fakty i Mity 50-2012.pdf
(5582 KB)
Fakty i Mity 49-2012.pdf
(5715 KB)
Fakty i Mity 48-2012.pdf
(5598 KB)
Fakty i Mity 47-2012.pdf
(5748 KB)
Inne foldery tego chomika:
2002
2003
2004
2005
2006
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin