Biernacki Marian - Baczność, teren świata.pdf

(266 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
Baczność! Teren świata
Marian Biernacki
WSTĘP
Podejmując próbę oceny wpływów świata na chrześcijan wiedziałem, że nie sprostam temu zadaniu w
sposób zadowalający. Za mało wiem i zbyt skąpe jest moje doświadczenie, abym potrafił dostrzec
wszystkie zagrożenia ze strony świata, a tym bardziej, w zwięzłej formie przedstawił skuteczne sposoby
ochrony chrześcijan przed tego rodzaju niebezpieczeństwem.
Mając taką świadomość nie modliłem się więc o wszechstronne, gruntowne ujęcie tematu. Modliłem się
tylko o to, aby ta skromna praca mogła być zrozumiała dla wszystkich, lecz nie za cenę powierzchownej i
banalnej treści. Modliłem się, by pomogła wierzącym dostrzec rzeczywiste zagrożenia, ale nie
doszukiwała się niebezpieczeństwa tam, gdzie go nie ma. Wreszcie, modliłem się, by to rozważanie
mogło być odczytane jako wyważona zachęta do przeciwstawienia się wpływom świata, a niejako
histeryczne wezwanie do ucieczki od niego. Ponieważ Bóg wysłuchuje modlitwy wierzącego, łatwo się
domyśleć, że wszystkie wady tego tekstu, to już wyłącznie moja wina.
BIBLIJNY POGLĄD NA ŚWIAT
Przechodząc do istoty sprawy, najpierw musimy ustalić co będzie dla nas oznaczać słowo "świat". W
szerokim, potocznym rozumieniu, świat -to wszystko, co nas otacza. Cała kula ziemska z jej atmosferą,
przyrodą i ludzkością, z wszystkimi występującymi tu wartościami duchowymi i materialnymi.
Wierzymy, że świat został stworzony przez Boga (1Mojż. 1; Dz 17,24; Kol 1,16) i mając takie
pochodzenie, w pierwotnym kształcie był dobry, piękny i pełen harmonii (gr. kosmos = porządek, ład).
Reprezentantem tego świata upoważnionym przez Boga do panowania nad nim, został ustanowiony
człowiek (1 Mojż 1,26-31). Ta szczególna rola człowieka wzięła się stąd, że chociaż zalicza się on do
stworzenia, to jednak - w odróżnieniu od całej reszty - nosi w sobie cechy i obraz Stwórcy (1 Mojż 1 ,27).
Już od samego początku, Bóg kontaktując się ze światem, nawiązywał łączność z jego przedstawicielem
tj. z człowiekiem. Objawiając się światu - objawiał się ludziom. Przychodząc na świat - przyszedł do ludzi
i to w postaci człowieka, Jezusa Chrystusa. Człowiek w całości stworzenia stanowi specjalną, odrębną
kategorię. Będąc podobny do Stwórcy, lecz bogiem nie będąc, został przeznaczony do niesienia
odpowiedzialności za resztę stworzenia, za losy tego świata.
Dzisiaj wiemy, że człowiek nie sprostał temu zadaniu. Ulegając pokuszeniem diabła poddał siebie
samego, a wraz z sobą cały świat, pod wpływ Złego. Postępując nieodpowiedzialnie, w rezultacie
diabelskiego podstępu, nieświadomie przekazał mu swoje uprawnienia do władzy nad światem (Łk 4,6).
Natychmiast zachwiało to Boży ład w świecie, a człowiek, z powodu nieposłuszeństwa, umarł duchowo i
stracił łączność z Bogiem. Warto tu nadmienić, że wobec zaistniałej sytuacji "żałował Pan, ze uczynił
człowieka na ziemi i bolał nad tym w sercu swoim" (1 Mojż. 6,6). Oczywiście, Bóg zasmucił się nie
dlatego, że człowiek jako stworzenie Mu się nie udał, ale że ta szczególna kategoria stworzenia
powołana do trzymania pieczy nad światem stała się nośnikiem sił przeciwnych Bogu popadając w
zależność od diabła. Bóg żałował, że stwarzając człowieka powierzył mu tak wielki zakres
odpowiedzialności i wpisał w jego istotę możliwość samowolnego postępowania. Żałował, bo diabeł
niecnie to wykorzystał i Ziemia stała się planetą buntu przeciwko Stwórcy.
W świetle Biblii świat stanowi teraz opozycję w stosunku do Boga. Bezprawnym władcą i bogiem tego
świata jest diabeł (Jn 12,31; 14,30; 2Kor 4,4). Cały świat - zdaniem św. Jana - "pogrążony jest w Złym"
(1Jn 5,19 wg Biblii Pzn.) i wszystko, co jest z tego świata nie ma już źródła w Bogu (1Jn 2,15-16). Pismo
oznajmia, że władca tego świata został już osądzony (Jn 6,11) i jasne, że wraz z nim potępiony jest cały
ten system wrogi Bogu, czyli świat (por. I Kor 11,32). W czasie czytania wielu fragmentów Słowa Bożego
nasuwa się wniosek, że celem łaski Bożej nie jest jakieś kompleksowe odkupienie świata. Tak jak diabeł
nie nawróci się do Boga, tak też świat, jako całość, jako układ sił znajdujących się pod wpływem mocy
ciemności, przemija i zbliża się ku końcowi (1Jn 2,17; Mt 28,20). Bóg ma już w swoich planach przyszły
świat (Łk 20,35). Ten skażony grzechem świat zostanie zgładzony (2Ptr 3,7-10).Oczywiście, na kartach
Biblii możemy znaleźć różne znaczenia słowa -"świat". Tak czasem nazywany jest ogół stworzenia
Bożego (Ps 90,2). Świat - to również określenie całej ludzkości potrzebującej odkupienia (Jn 3,16; 2Kor
5,19). Najczęściej jednak za tym słowem kryje się przeciwny Bogu system duchowy. Nie tworzy on
jakiejś trzeciej siły we wszechświecie, lecz jest podporządkowany diabłu i stanowi jego narzędzie,
poprzez które wywiera zły wpływ na całe stworzenie (Jn 15,19; 16,33; 1 Kor 2,12; Gal 4,3).
W tym rozważaniu zajmujemy się prezentacją świata w tym trzecim znaczeniu.
RATOWANIE CZŁOWIEKA
Chociaż Bóg nie zbawi całego świata, to jednak jest na tym świecie ktoś szczególnie Mu drogi, kogo
chce wyratować od wiecznej zguby. Ogół działania Bożego w tym kierunku teolodzy nazywają Bożym
Planem Zbawienia, a jego podstawowym celem jest człowiek. Człowiek noszący w sobie obraz Stwórcy
jest tak kosztowny w oczach Bożych, że Bóg nie chce dopuścić do tego, aby miał on zginąć wraz ze
światem. Robi więc wszystko, aby go ocalić. Wiemy, że wielokrotnie i na różne sposoby wyciągał rękę
pomocy już w okresie Starego Testamentu i nie ustał w tym do dzisiaj (Hbr l.1).
To zbawcze działanie Boga w pewnym stopniu ilustruje każdy człowiek, gdy w czasie pożaru lub jakiegoś
kataklizmu ratuje przede wszystkim to, co jest mu najbliższe. Nawet gdy wiadomo, że nie da się odwrócić
już nieszczęścia, że będą wielkie straty, to jednak do samego końca walczy o uratowanie od zagłady
tego, z czym jest osobiście związany i co ma dla niego szczególną wartość.
Na zmierzającym do wiecznej zagłady świecie, kimś takim szczególnym dla Boga jest człowiek. Bóg, po
prostu, miłuje wszystkich grzeszników i nie chce, aby ktokolwiek z nich zginął (2Ptr 3,9).
Szczytem łaski Bożej stało się posłanie na świat Syna Bożego. Jezus Chrystus dokonał oczyszczenia od
grzechu i odkupienia z jego niewoli składając siebie samego w ofierze za grzech świata (por. Hbr 9).
Wiele fragmentów Pisma jednoznacznie wskazuje, że Pan Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem,
który może ocalić człowieka od wiecznego potępienia. "Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i
prawda, i żywot, nikt nie przy chodzi do Ojca, tylko przeze mnie" (Jn 14,6). "Inie ma w nikim innym
zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które
moglibyśmy być zbawieni" (Dz 4,12).
Podstawową potrzebą każdego człowieka, jeśli ma on uniknąć wiecznego potępienia, jest odkrycie, że z
racji naturalnych narodzin na tej grzesznej ziemi, przynależy do świata, tj. duchowego systemu
skazanego na potępienie. By zginąć wraz z nim, nie musi faktycznie robić niczego. Zupełnie wystarczy,
że pozostawi tę sprawę jej "normalnemu" biegowi. Jeżeli natomiast pragnie zostać zbawiony - to musi
koniecznie ocucić się z obojętności "śniętej ryby". Musi narodzić się na nowo z Ducha Świętego i
rezygnując z prób ratowania się na własną rękę dać się wyratować Bogu, całkowicie i z pełnym
zaufaniem podporządkowując się Jego poleceniom.
Przede wszystkim musi uwierzyć w Pana Jezusa Chrystusa. Upamiętać się, wyznać Bogu swoje grzechy
i przyjąć przez wiarę z Jego rąk przebaczenie oraz dar życia wiecznego. W wyniku tego, przez akt wiary,
mocą krzyża Chrystusowego, człowiek zostaje wyzwolony w sensie prawnym spod panowania sił
ciemności i przeniesiony do Królestwa Bożego (Kol 1,13). W duchowym znaczeniu przestaje być
obywatelem świata otrzymując jednocześnie prawo nazywania się dzieckiem Bożym (Jn 1,12).
Gdyby natychmiast po nowym narodzeniu chrześcijanin był zabierany do nieba - to niniejsze rozważanie
nie tylko byłoby bezprzedmiotowe, ale nawet nigdy nie zostałoby napisane. Zazwyczaj dzieje się inaczej.
Przynajmniej przez jakiś czas chrześcijanin pozostaje na tym świecie (Jn 17,15), a to z kolei, w praktyce
oznacza dla niego życie w środowisku wrogim duchowo. Szatan bowiem, poprzez ten świat, stara się
wywierać zły wpływ na człowieka odrodzonego, tłumić w nim życie duchowe i zakłócać jego społeczność
z Bogiem. Działa przy tym na wielu płaszczyznach i przybiera różne oblicza.
RÓŻNE OBLICZA ŚWIATA
Zazwyczaj chrześcijanin ma do czynienia ze światem, który już na pierwszy rzut oka, już w pierwszym
odczuciu jest rozpoznawalny jako wróg duchowy. Jest to świat pod postacią jawnej bezbożności.
Sposoby wywierania wpływu na wierzącego są wówczas bardzo czytelne. Prześladowanie, drwiny,
bluźnierstwo, wyrządzanie krzywdy fizycznej i jawne namawianie do grzechu - to niezbyt wyszukane
metody świata. Nie potrzeba wielkiego doświadczenia duchowego, aby zauważyć, że w takich
momentach świat wyraźnie próbuje zniszczyć życie chrześcijanina. Jawnemu wrogowi łatwiej dać odpór.
Historia Kościoła dowodzi, że ta diabelska taktyka generalnie zawiodła. Świat ujawniając swą wrogość,
zwłaszcza w okresach wielkich prześladowań chrześcijaństwa, nie tylko nie pokonał Kościoła, ale wręcz
go umocnił w wierze.
Dość często możemy więc mieć do czynienia ze światem, który już nie uderza w nas jawnie, tylko
przychodzi w postaci gmatwaniny pojęć, idei i pomieszanych wartości. Wtedy świat jest dla wierzącego
bardziej niebezpieczny. Może go wciągnąć i stłumić jego życie duchowe łapiąc go, na przykład, na
haczyk psychologii lub filozofii. Niejednemu już uczniowi Jezusa zaimponowała mądrość tego świata i do
tego stopnia pochłonęła jego uwagę, że nawet nie spostrzegł się jak uległ jej wpływom. Takie fragmenty
Pisma, jak 2 rozdział l Listu do Koryntian lub 2 rozdział Listu do Kolosan, wyraźnie wskazują wierzącemu,
że fascynując się wiedzą, mądrością i humanizmem upadłej ludzkości - ociera się o świat i jest narażony
na niebezpieczeństwo zbłądzenia.
Świat przedstawia się dziecku Bożemu także jako różne przyjemności. Przemilczając przy tym wszystkie
konsekwencje ich używania zachęca wierzącego do sięgania po nie. Robi to na podstawie opacznie
rozumianego argumentu, że przecież Bóg stworzył te przyjemności dla niego, aby mógł - jako wybraniec
Boży - w pełni z nich korzystać. Kiedy chrześcijanin pójdzie takim tokiem rozumowania, to po pewnym
czasie zaspokajanie cielesnych apetytów staje się jego celem. Spłyca to jego życie duchowe do tego
stopnia, że nie tylko popada wówczas w obżarstwo i opilstwo, ale nawet rozpustę - i to w imię korzystania
z łaski Bożej (por. Judy 4).
Ostatnio coraz częściej bywa, że wierzący człowiek ma też styczność ze światem w postaci religijnej.
Zakładając taką maskę świat jest dla dziecka Bożego naprawdę trudno rozpoznawalny i może dlatego,
szczególnie niebezpieczny. Jakże wielu dobrze zapowiadających się uczniów Jezusa popadło w herezję,
fanatyzm, różne dziwactwa albo też zwyczajny formalizm religijny. Na domiar złego, zrobili to w głębokim
przeświadczeniu, że służą Bogu. Świat nie mogąc pokonać ich jawnym grzechem, zamieszać im w
głowach swoją filozofią, czy też skupić ich uwagi na poszukiwaniu cielesnych przyjemności, przyszedł w
religijnym przebraniu i pod przykrywką chrześcijańskich słów i symboli zwiódł ich na manowce. W taki
błąd popadł swego czasu naród izraelski (Rz 10,1-3). Tak skończyło wiele ruchów przebudzeniowych i
lokalnych społeczności chrześcijańskich. Religijną maskę świata stanowią także wyrastające jak grzyby
po deszczu różne sekty. Dla przykładu, w samej tylko Californii, w USA, każdego tygodnia podobno
tworzy się 6 nowych sekt. Przybywa ich także w naszym kraju. Największe zagrożenie niesie ze sobą
ruch New Agę, który w istocie jest wielkim systemem religijnym, mogącym objąć, pomieścić i pogodzić w
sobie większość istniejących sekt i religii.
Jakiejkolwiek maski świat by nie założył, to jego zasadniczy i ostateczny cel jest zawsze taki sam; - nie
dopuścić, by chrześcijanin wydostał się spod jego wpływów i maksymalnie utrudniać mu duchowy wzrost.
Takie działanie świata dobrze ilustruje biblijna historia wyjścia Izraelitów z niewoli egipskiej. Żydzi,
starając się opuścić Egipt by złożyć Bogu ofiary poza jego obrębem, najpierw usłyszeli, że w ogóle nie
mogą tego zrobić (2Mojż 5, l -9). Następnie, po wystąpieniu pierwszych plag, faraon wyraził zgodę na ich
służbę Bogu, ale tylko na terenie Egiptu (2Mojż 8,25). Gdy Mojżesz odrzucił ten kompromis, faraon
przystał na ich czasowe odejście, ale pod warunkiem, że nie oddalą się daleko i do tego będą tam na
pustyni modlić się o niego (2Mojż 8,28). Po ustaniu plagi much wycofał jednak tę zgodę. Skruszony
następnymi plagami zaproponował, aby służyć Bogu na pustyni poszli sami mężczyźni bez rodzin, bez
swoich żon i dzieci (2 Mojż 10,7-11). Słusznie spodziewał się, że w takiej sytuacji rozłąka i tak
sprowadziłaby Żydów znowu do Egiptu. Oczywiście, Mojżesz odrzucił takie rozwiązanie i naciskany
plagami pogański władca zaproponował jeszcze jeden kompromis. Zgodził się już na pójście całego ludu,
ale pod warunkiem, że w Egipcie pozostawią swój dobytek (2Mojż 10,24). Przecież i wtedy, w myśl
zasady "gdzie skarb, tam będzie i serce" synowie izraelscy nadal byliby związani z Egiptem. Na
szczęście Mojżesz okazał się nieugięty i bezkompromisowy w dążeniu do całkowitego opuszczenia ziemi
egipskiej. Gdy Bóg posłał w końcu anioła śmierci, wyprowadził stamtąd lud Boży ze wszystkim, co
posiadali.
Jakże podobnie zmaga się ze światem współczesne dziecko Boże i jakże pomocne mogą mu być w tym
takie historie biblijne jak powyższa, czy też np. przebieg odbudowy murów Jerozolimy pod wodzą
Nehemiasza. Nie tylko demaskują one poczynania diabła ale także uczą właściwej taktyki walki duchowej
oraz przekonują, że zwycięstwo jest w zasięgu wierzącego.
PODSTAWOWE ZABEZPIECZENIA PRZED WPŁYWEM ŚWIATA
Myślę, że z naszych rozważań dość jasno zaczyna wynikać, że świat jest duchowym wrogiem
chrześcijaństwa. Zanim przyjrzymy się w jaki sposób i na jaką skalę dostał się on do środowisk
chrześcijańskich i jak je niszczy od środka, omówmy najpierw podstawowe, biblijne formy
zabezpieczania się przed jego wpływem.
I. Rozpoznanie świata jako wroga duchowego
Właściwe rozpoznanie przeciwnika - to połowa sukcesu działań taktycznych. Nikt, komu zależy na
zwycięstwie nie może tego zaniedbać. W rozpoznaniu ustala się kim jest wróg, jaką bronią dysponuje, z
jakich umocnień korzysta i w jakim celu uderza. Pozwala to w porę należycie się przygotować do obrony i
zastosować w niej właściwe metody.
Jeżeli więc chrześcijanin ma przezwyciężać świat w sensie duchowym i nie ulegać jego wpływom, to
przede wszystkim musi nie tylko odkryć ale i uznać, że świat jest jego śmiertelnym wrogiem duchowym.
Pismo Święte bardzo szczegółowo informuje o charakterze walki z siłami ciemności, objawia zamysły
diabelskie i udziela konkretnych rad jak mu się przeciwstawić. Szatan natomiast robi wszystko, aby tę
prawdę o sobie zatrzeć, a przynajmniej, zniekształcić ją w oczach wierzącego. Osiąga ten cel zarówno
wtedy, gdy wierzący lekceważy niebezpieczeństwo z jego strony, nie dowierza, że szatan może mu
rzeczywiście zagrozić, jak i wówczas, gdy tak się nim przejmie, że we wszystkim widzi jakiegoś demona,
z którym musi walczyć.
C.S. Lewis w przedmowie do drugiej części swej książki, znanej u nas pod tytułem: "Listy o modlitwie i
moralności" pisze: "Jeżeli chodzi o diabły, istnieją dwa równie wielkie, a równocześnie przeciwstawne
sobie błędy, w które może popaść nasze pokolenie. Jednym z nich jest niewiara w ich istnienie. Drugim
wiara i przesadne, a zarazem niezdrowe interesowanie się nimi. Oni sami jednakowo są zadowoleni z
obu błędów i z tą samą radością witają zarówno materialistę, jak i magika". W tym samym duchu
obszernie wypowiada się też Michael Green w książce pt. "Wierzę w klęskę szatana", min. tak oto pisząc
o władcy tego świata: "Gdyby lepiej go znano, byłby bardziej znienawidzony, stawiano by mu większy
opór i w życiu chrześcijan musiałby ponosić klęskę" (str.9). Zdaniem tego autora diabeł działa głównie
poprzez świat i ciało, a jego sukcesy biorą się z braku właściwego rozpoznania przez chrześcijan,
wrogich im sił duchowych. Inna książka, która dobrze uświadamia wierzącemu, że za widzialnym
światem stoją niewidzialne siły duchowe, które mają na niego wpływ i górują nad nim - to "Władcy
ciemności" autorstwa Franka E. Peretti. Natomiast chrześcijańską klasykę w tym temacie stanowią dwie
pozycje Johna Bunyana. "Wędrówka Pielgrzyma" oraz "Dzieje ludzkiej duszy". Gorąco polecam lekturę
tych książek każdemu, kto chciałby należycie przeprowadzić rozpoznanie swego wroga duchowego
jakim jest świat i stojące za nim siły ciemności. Nie muszę chyba dodawać, że nie powinna ona zastąpić
czytania Pisma Świętego, albowiem Słowo Boże jest jedynym nieomylnym źródłem poznania prawdy.
Kiedy chrześcijanin nie posiada wyraźnego obrazu czym świat jest w istocie, to albo staje się ofiarą
świata jako jego fanatyczny przeciwnik, albo tak dalece brata się z nim, że nieświadomie popada w
wiarołomstwo względem Boga. Tę drugą skrajność bardzo jaskrawo przedstawił św. Jakub: "Wiarołomni,
czy nie wiecie, ze przyjaźń ze światem, to wrogość wobec Boga ? Jeśli więc kto chce być przyjacielem
świata, staje się nieprzyjacielem Boga" (Jk 4,4). Pomyślmy. Ilu - w świetle tego fragmentu Pisma -jest
takich nieprzyjaciół Bożych, którzy jednocześnie uważają się za wierzących, są członkami zborów
chrześcijańskich, a może i zajmują ważne miejsca w służbie duszpasterskiej? Zdaje się, że wielu
chrześcijan nie tylko nauczyło się przyjaźnić ze światem, ale także logicznie tę przyjaźń uzasadniać.
Nie zmienia to jednak biblijnego stanowiska, że świat jest wrogiem duchowym chrześcijanina i zawsze -
jawnie lub dyskretnie - będzie go nienawidzieć (Jn 15,19). Kiedy zaś oferuje mu swoją przyjaźń, to może
znaczyć tylko to, że albo ten chrześcijanin przestał być odbierany przez otoczenie jako uczeń Jezusa,
albo też diabeł chce zniszczyć jego więź z Bogiem, stosując taki właśnie kamuflaż swoich rzeczywistych
celów. Wróg ubrany w maskę przyjaciela nie przestaje z powodu tej maski być niebezpieczny. Każdy
wierzący człowiek musi pamiętać, że krzyż Chrystusa, będący znakiem klęski szatana, a jednocześnie
symbolem wyzwolenia chrześcijan spod jego tyranii, tak dalece poróżnił go ze światem, że świat nigdy
nie będzie już po jego stronie. Żaden uczeń Jezusa nie powinien, zresztą, ubolewać z tego powodu.
Apostoł Paweł wręcz chlubił się tym faktem, że przez krzyż Chrystusa został ukrzyżowany dla świata, a
świat dla niego (Gal 6,14). I właśnie taka świadomość zabezpiecza chrześcijanina przed wpływem świata
wzbudzając w nim konieczną czujność i zniechęcając go do szukania przyjaźni świata.
II. Chrzest Wiary
Drugim, podstawowym krokiem jaki musi zrobić chrześcijanin, aby odnosić zwycięstwo nad światem jest
chrzest wiary. To rytualne zanurzenie w wodzie, przy całym duchowym bogactwie swojej wymowy, jest
także znakiem dla świata, że chrzczony człowiek już dłużej nie chce mieć z nim nic wspólnego. Po tym
jak umarł przez wiarę w Chrystusa dla tego świata, przez chrzest urządza swój publiczny, duchowy
pogrzeb, aby jego śmierć nie była ukryta, lecz stała się jawna dla całego otoczenia (Rz 6,4; Kol 2,12).
Przecież już samo życie poucza, że nieobecność jakiejś osoby w gronie towarzyskim, nie oznacza
automatycznie jej wycofania się z towarzystwa na stałe i nikt nie myśli od razu, że ta osoba umarła.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin