pełna wersja(9).pdf

(24700 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
863452614.001.png
Iwona Sobolewska
ŁAŃC U S Z E K
863452614.002.png
© Copyright by Iwona Sobolewska & e-bookowo
Projekt okładki: e-bookowo
ISBN 978-83-62480-58-6
Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości
bez zgody wydawcy zabronione
Wydanie I 2011
\
Iwona Sobolewska: Łańcuszek | 49
Chłód owiał moje ciało, przez co podświadomie poczułam,
że muszę się przykryć kołdrą. Prawdopodobnie była jeszcze
noc, bo głucha cisza powodowała, że szybko zapadałam w ko-
lejną fazę snu. Dotarł do mnie zapach męskich perfum, jednak
zrzucając cała winę na sny i zapach dochodzący z dworu zigno-
rowałam ten drobiazg. Moje myśli zaczęły już odlatywać w zu-
pełnie innym kierunku, udawałam się do swojego spokojnego
miejsca, które zapewniało mi pogodny sen. Leżałam na łące,
oglądając poszczególne chmury, beztroska aż biła z mojej twa-
rzy, a uśmiech przyćmiewał słońce, wszystko to było tak reali-
styczne i wspaniałe, że nie miałam najmniejszej ochoty się
zbudzić. Nagle w moim świecie coś zaszurało, lewe ramię drga-
ło bez powodu tak jakby ktoś nim poruszał. Natychmiast ze-
rwałam się, siadając na łóżku z otwartymi oczyma. Koło mnie
siedziała jakaś postać. Wcale mi się ta sytuacja nie podobała,
w mgnieniu oka podjęłam decyzję, by zacząć krzyczeć. A może
to był tylko sen? Może wcale się nie obudziłam? Nie. Ktoś za-
słonił mi usta dłonią. Serce zaczęło mi łomotać jak oszalałe,
całe życie przeleciało mi przed oczami, łącznie z wszystkimi
horrorami, których się naoglądałam. Zaczęłam nierównomier-
nie oddychać. Ba, zaczęłam się dusić. Czułam, że życie ze mnie
odpływa. Nieznany ktoś wyciągnął do mnie drugą rękę. Zadrża-
łam.
– Hej, spokojnie to tylko ja. – Przytulił mnie do siebie. Roz-
poznałam głos Seby. W pierwszej fali szoku wtuliłam się w jego
ramię i poczułam jak bezgłośne łzy spływają mi po policzkach.
Po raz pierwszy poczułam się tak bezpiecznie. Jego kurtka
pachniała tak szlachetnymi perfumami, że człowiek mógł za-
pomnieć o wszelkich troskach. Moje serce zwolniło tempo
i nabrało równomiernego rytmu. Znów zapadła idealna cisza,
no może niezupełnie. Poczułam, jednocześnie słysząc, kołata-
nie serca, należącego do Seby. Na twarzy zabłąkał mi się
www.e-bookowo.pl
Iwona Sobolewska: Łańcuszek | 50
uśmiech, który momentalnie zgasł. Wyrwałam się z jego objęć
i popatrzyłam z wyrzutem, choć pewnie tego drugiego nie za-
uważył.
– Zwariowałeś?! – krzyknęłam.
– Ciii… – powiedział znów zasłaniając mi usta dłonią. Którą
natychmiast z nich zrzuciłam.
– Prawie zeszłam z tego świata. – Podjęłam znów tylko tro-
chę ciszej. – Chociaż to akurat niektórym byłoby na rękę –
pomyślałam.
– Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. – Jego ton był
spokojny i tak kojący jak pierwszego dnia, gdy go poznałam.
Jednak nawet dzięki temu głosowi złość mi nie przeszła.
– Nie chciałeś… – przerwałam na chwilę, by spojrzeć na ze-
garek i głośno westchnęłam widząc godzinę. – Jak tu wszedłeś?
Przecież jest trzecia w nocy.
– Przez balkon – powiedział beztrosko i chociaż w tych
ciemnościach trudno mi było cokolwiek zobaczyć, mogłabym
przysiąc, że na jego twarzy pojawił się zawadiacki uśmieszek.
– Ale tu nie ma balkonu – odpowiedziałam jeszcze raz roz-
glądając się po pokoju, by upewnić się, że jednak znajduję się
w swoim domu.
– Tak wiem, ale u Korneli jest. Spała przy otwartym na
oścież, a koło niego po bokach są pergole z kwiatami, nic prost-
szego po nich wejść. – Szczerze mówiąc przerażał mnie ten
chłopak.
– Okej, dobra, nieważne – powiedziałam w końcu i lekko
pochyliłam głowę by móc ją przytrzymać rękami. – Ale jeśli coś
chcesz to nie lepiej było poczekać do rana? Tak, chociaż do
www.e-bookowo.pl
Zgłoś jeśli naruszono regulamin