Ja, mnich,Udałem się na miejsce spaleńI ujrzałem kobietę – porzuconą,Leżącą tam, na cmentarzu.
Choć niektórym była ohydna,Gdy patrzyłem na nią – martwą, złą –Pojawiła się we mnie żądza,Jakbym był ślepyNa jej trupią wydzielinę.
Uciekłem stamtąd szybciejNiż potrzeba, by ugotować ryż.Uważny, czujny,Usiadłem na boku.
Wtedy powstała we mnieWłaściwa uwaga,Ujrzałem wadyI rozwiał się urok.
Wówczas me serceStało się wolne.Ujrzyj słuszność Dhammy!Osiągnąłem trzy mądrości;Wykonałem rozkaz Przebudzonego.
m22onia