List.txt

(6 KB) Pobierz
____________________________


Maya wyjechał na kilka dni do rodziców, bo jego ojciec zachorował. Przed wyjazdem poprosił mnie, bym zajšł się jego mieszkaniem i przygarnšł do siebie Mocochang'a. Zgodziłem się na to, bo szczerze mówišc lubię tego labradora. Dzi, będšc w jego mieszkaniu, zauważyłem, że pies oparł się przednimi łapami o meble i zaczšł szczekać. - Maco, co jest? - Spytałem, podchodzšc do zwierzęcia, a ten odwrócił pysk w mojš stronę, po czym znów spojrzał na regał - Chcesz co z stamtšd? Mocochang, piesku, ale tu sš tylko papiery - klepnšłem go po pysku, bioršc je do ręki - Chcesz bym jej przeglšdnšł? - Spytałem, na co zaszczekał - Dobrze, skoro tak chcesz - usiadłem przy regale i zaczšłem oglšdać wszystkie papiery. Niezapłacone rachunki, teksty, jakie bohomazy i... - To jest list do mnie? - Szepnšłem - Mam go otworzyć? - Spytałem siebie. W tym momencie Maco położył pysk na moim kolanie, patrzšc na mnie, jakby chciał mi powiedzieć "Przeczytaj, no. Nie po to chciałem by to przejrzał - Ale póniej będzie na ciebie - pogłaskałem go, po czym otworzyłem kopertę, wyjmujšc list z koperty - maya, co ty tam napisał? - Szepnšłem, rozkładajšc papier.

 Aiji, tak naprawdę to nie wiem, dlaczego to w ogóle pisze, skoro i tak nie mam odwagi Ci tego wysyłać. Pewnie robię to dlatego, bo muszę to w końcu z siebie wyrzucić. Mam nadzieje, że jak skończę poczuje się znacznie lepiej. Ja To znaczy od jakiego czasu no, podobasz mi się nawet bardzo. Sam nie wiem, kiedy to się stało. Po prostu którego dnia zauważyłem, że jeste Nawet nie mogę znaleć odpowiedniego słowa, by Cię opisać. Żadne z nich nie jest w stanie trafianie oddać tej całej aury, jaka cię otacza. Co czuję, że wyskrobię tu strasznie długi poemat na Twój temat. No cóż, nic na to nie poradzę, że dla mnie jeste jak anioł, bšd duży, słodki, przeuroczy kociak. Cudnš istotš, która całkowicie wyryła się w moim sercu i umyle. Może to zabrzmi doć banalnie, ale moje życie zanim Cię poznałem, było tylko pustš, pozbawionš koloru i piekielnie nudnš egzystencjš. Ty pokazałe mi tę piękniejszš stronę ludzkiego bytu. Już sam Twój delikatny, subtelny, pełen powabu i radoci umiech powodował, że widzę białe wiatełko na końcu tunelu. To włanie on daje mi powody do odwrócenia twarzy do słońca. Twoje usta sš tak idealnie skrojone, a ich kolor sprawia, że nie mogę oderwać od nich wzroku. Najpiękniejsze sš wówczas, gdy zwilżasz je, bardzo wolno przejeżdżajšc po nich językiem. Wiesz, że w tym tak niewinnym gecie jest tyle erotyzmu, że czuję wtedy jakby przez moje ciało przechodziła lawina dreszczy. Aiji, sš takie momenty, w których najchętniej zakazałbym Ci wykonywania tego gestu, tylko po to, by moja wyobrania nie nasuwała mi obrazu Twojego języka sunšcego po moich ustach. Bšd, co gorsza, penetrował ich wnętrze, wywołujšc z nich długi jęk rozkoszy. Patrzšc w Twoje oczy, to ciemnoczekoladowe, piękne zwierciadło Twojej duszy, zastanawiam się, jakby to było się w nich zatopić? Zanurkować w tych ciepłych oceanach twoich ciemnych tęczówek. Aiji, nie rozumiem, dlaczego tak nie znosisz swojego nosa. Jak dla mnie, jest naprawdę interesujšcy i piękny, może dlatego, że jest on częciš ciebie? Twojej nietuzinkowej twarzy. Ty naprawdę masz licznš buzię. Szkoda tylko, że tak mało osób to zauważa. To pewnie przez niektóre Twoje zdjęcia, na których nie wyglšdasz korzystnie. Czasem się zastanawiam, dlaczego kto wybiera takie foty do druku? Czy tylko po to, by nie ukazać tej Twojej prawdziwej doskonałoci? Gdybym to ja był zdolnym fotografem, starałbym się wychwycić Twoje naturalne piękno, chcšc by wszyscy w końcu to zauważyli. Mówiłem Ci już to kilka miesięcy temu, że uwielbiam wszystkie twoje miny. Czasem naprawdę sš urocze, a czasem nie mogę, przepraszam Cię, ale nie mogę się nie zamiać. Nie miej mi tego za złe, proszę. Jedna rzecz zastanawia mnie już od jakiego czasu. Jak Ty to robisz, że zawsze tak młodo wyglšdasz? Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak ja Ci tego zazdroszczę. Na serio, wyglšdasz na szeć  siedem lat mniej niż w rzeczywistoci. Może to jest spowodowane tym, że idšc za mojš radš.... No, dobra. Raczej po tym moim cišgłym marudzeniu, w końcu ograniczyłe palenie. Nigdy Ci tego nie mówiłem, ale jestem z tego powodu z Ciebie dumny, mój ty słodki chudzielcu. Choć trzeba Ci przyznać, że masz pięknie zarysowane ramiona. Wiesz, dobrze, że grajšc ze mnš, już nie ganiasz po scenie bez koszulki. To nie to, że nie masz, co pokazać, bo naprawdę masz. I to sporo. Ja po prostu nie mógłbym znieć widoku tych wszystkich linišcych się na Twój widok napalonych fanek. Masz mnie. Tak, jestem o Ciebie piekielnie zazdrosny. Już sama myl o tym, że kto inny niż ja mógłby Cię mieć, doprowadza mnie do szału. Co czuję, że bym tego kogo zabił. Cóż ja na to poradzę, że chciałbym Cię przed wszystkim ochronić. Gdybym tylko mógł, to pewnie zamknšłbym Cię w złotej klatce i pilnowałbym, by nikt Cię nie skrzywdził. Teraz jak to piszę, uwiadamiam sobie, że tak naprawdę to Cię kocham.  Może trochę niczym mały szczeniak, który tak naprawdę nigdy nie czuł do nikogo tego uczucia. Tak w ogóle to nie wiem, czy miałbym u Ciebie jakš szansę. Ty zawsze uważałe mnie za swojego przyjaciela i pewnie nigdy by tego nastawienia do mnie nie zmienił. Ale i tak cieszę się z tego, że mogę być blisko Ciebie. Nie zamieniłbym tego wszystkiego za nic.
Kocham Cię,
Maya

- Wiesz co, Maco? Dzięki, że mi to pokazałe  położyłem list na regale, i siadajšc na podłodze, poczochrałem psa po karku  Nie spodziewałem się, że  zabrałem dłonie - Ten szalony dzieciak może się tak we mnie zakochać.  labrador spojrzał na mnie  Spokojnie, nic mu nie zrobię  zauważyłem, że wywalił radonie język  To było urocze. Szkoda tylko, że nie był na tyle odważny, by mi ten list wysłać. Maco, co ty na to, by sprawdzić jego reakcje na jeden miły gest z mojej strony?  w odpowiedzi usłyszałem radosne szczeknięcie.

- Aiji, już jestem  mayek wszedł do studia.
- Cieszę się. Wiesz, musimy pogadać  zaczšłem jak gdyby, nigdy nic, zmierzajšc w stronę drugiego pomieszczenia.
- Jasne  zgodził się, wchodzšc za mnš do pokoju  To o czym chciałe ze mnš rozmawiać?
Stanšłem naprzeciwko niego, uniosłem się lekko na palcach i musnšłem delikatnie jego usta. Przez chwile patrzył na mnie zszokowanym wzrokiem, po czym przycišgnšł do siebie i pocałował  Aiji, ja....
- Wiem, ja też cię kocham.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin