1. CZARNY BLUES O CZWARTEJ NAD RANEM 2
2. JAK 2
3. JEST JUŻ ZA PÓŹNO, NIE JEST ZA PÓŹNO 3
4. KIM WŁAŚCIWIE BYŁA TA PIĘKNA PANI... 3
5. MALINOWE LATO Błąd! Nie zdefiniowano zakładki.
6. NIE ROZDZIOBIĄ NAS KRUKI 4
7. OBUDŹ SIĘ 4
8. PIOSENKA DLA JUNIORA I JEGO GITARY 4
9. ROZMOWA BEZ SŁOWA 5
10. Z NIM BĘDZIESZ SZCZĘŚLIWSZA 5
11. Z PODWÓRKA 5
12. ZNÓW PIĄTA NAD RANEM 6
CZARNY BLUES O CZWARTEJ NAD RANEM
Czwarta nad ranem A
Może sen przyjdzie cis
Może mnie odwiedzisz D A E fis D E A
Czwarta nad ranem E
Może sen przyjdzie fis
Może mnie odwiedzisz D E A
Czemu cię nie ma na odległość ręki? A E
Czemu mówimy do siebie listami? fis cis
Gdy ci to śpiewam – u mnie pełnia lata D A
Gdy to usłyszysz – będzie środek zimy D E
Czemu się budzę o czwartej nad ranem A E
I włosy twoje próbuję ugłaskać fis cis
Lecz nigdzie nie ma twoich włosów D A
Jest tylko blada nocna lampka D E
Łysa śpiewaczka fis
Śpiewamy bluesa, bo czwarta nad ranem
Tak cicho, by nie zbudzić sąsiadów
Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie
Myślałby kto, że rodem z Manhattanu
Czwarta nad ranem...
Herbata czarna myśli rozjaśnia
A list twój sam się czyta
Że można go śpiewać
Za oknem mruczą bluesa
Topole z Krupniczej
I jeszcze strażak wszedł na solo
Ten z Mariackiej Wieży
Jego trąbka jak księżyc
Biegnie nad topolą
Nigdzie się jej nie spieszy
Już piąta
Może sen przyjdzie
Może mnie odwiedzisz
JAK
Jak po nocnym niebie sunące białe obłoki nad lasem D A G D
Jak na szyi wędrowca apaszka szamotana wiatrem e G D
Jak wyciągnięte tam powyżej gwieździste ramiona wasze
A tu są nasze, a tu są nasze.
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Jak winny – li – niewinny sumienia wyrzut,
Że się żyje, gdy umarło tylu, tylu, tylu.
Jak lizać rany celnie zadane
Jak lepić serce w proch potrzaskane
Pudowy kamień, pudowy kamień
Jak na nim stanę, on na mnie stanie
On na mnie stanie, spod niego wstanę
Jak złota kula nad wodami
Jak świt pod spuchniętymi powiekami
Jak zorze miłe, śliczne polany
Jak słońca pierś, jak garb swój nieść
Jak do was, siostry mgławcowe, ten zawodzący śpiew
28
Jak biec do końca, potem odpoczniesz, potem odpoczniesz
Cudne manowce, cudne manowca, cudne, cudne manowce
Na, na, na...
Jak biec... 3x
JEST JUŻ ZA PÓŹNO, NIE JEST ZA PÓŹNO
Jeszcze zdążymy w dżungli ludzkości siebie odnaleźć, C d C
Tęskność zawrotna przybliża nas. F C d G
Zbiegną się wreszcie tory sieroce naszych dwóch planet,
Cudnie spokrewnią się ciała nam.
Jest już za późno! e
Nie jest za późno! F
Nie jest za późno! F G
Jeszcze zdążymy tanio wynająć małą mansardę
Z oknem na rzekę lub też na park;
Z łożem szerokim, piecem wysokim, ściennym zegarem;
Schodzić będziemy codziennie w świat.
Jest już za późno...
Jeszcze zdążymy naszą miłością siebie zachwycić,
Siebie zachwycić i wszystko w krąg.
Wojna to będzie straszna, bo czas nas będzie chciał zniszczyć,
Lecz nam się uda zachwycić go.
Już jest za późno!
Nie jest za późno!
MALINOWE LATO
Tak lekko płynie w nas to lato G H7 e
Jakby biedronki nim powoziły C a D4 D
W zaprzęgu jeszcze polne kwiaty C G a7 G
Lekko schylają się do zimy a7 D G
Ty zapatrzona w malin krople Es As B
Co z lipca jeszcze nie ostygły Es As B
Płynę za tobą wnet na oślep B G c
Ustami zbieram twe maliny As B Es
Bronisz mi trochę jak przez mgłę H E Fis
I zasłaniasz od wiatru ręką gis Cis cis Fis
Dopiero później przyjdzie nam odpocząć fis A E
Znów zejść na naszą ziemię świętą G C D4 D7
KIM WŁAŚCIWIE BYŁA TA PIĘKNA PANI...
Nikt nie zna ścieżek gwiazd, a G
Wybrańcem kto wśród nas? e a
Zapukał ktoś – to do mnie gość!? d C G
Włóczyłem się jak cień, a G
Czekałem na ten dzień e a
Już stoisz w drzwiach jak dziwny ptak. d C G
Więc bardzo proszę wejdź, F G
Tu siadaj, rozgość się e a
I zdradź mi, kim tyś jest, Madame? F G
Albo nie zdradzaj mi, e a
Lepiej nie mówmy nic. G F C
Nieśmiało sunie brzask,
Zatrzymać chciałbym czas;
Inaczej jest – czas musi biec.
Gdzieś w dali zapiał kur,
Niemodny wdziewasz strój
Już stoisz w drzwiach jak dziwny ptak.
Więc jednak musisz pójść F G
Posyłasz mi przez próg e a
Ulotny uśmiech twój, Madame F G
Lecz będę czekać, przyjdź! e a
Gdy tylko zechcesz, przyjdź G
Będziemy razem żyć F a
Ja będę czekać, przyjdź e a
Będziemy razem żyć. F C
NIE ROZDZIOBIĄ NAS KRUKI
Nie rozdziobią nas kruki D G0 h G
Ni wrony, ani nic ! Fis e A7 4
Nie rozszarpią na sztuki D G0 h G
Poezji wściekłe kły ! D A G
Ruszaj się Bruno, idziemy na piwo; Fis h
Niechybnie brakuje tam nas ! G D A
Od stania w miejscu nie jeden już zginął, Fis h
Niejeden zginął już kwiat ! G D A D
Nie omami nas forsa
Ni sławy pusty dźwięk !
Inną ścigamy postać:
Realnej zjawy tren !
Ruszaj się Bruno...
Nie zdechniemy tak szybko,
Jak sobie roi śmierć !
Ziemia dla nas za płytka,
Fruniemy w góry gdzieś !
OBUDŹ SIĘ
Z tobą by konie kraść e
Różaniec odmawiać
Tańczyć białe tango c
Do białego rana H7
Do rany cię przyłożyć c
Do zdjęcia iść z tobą H7
Niech sobie fotograf A7
Nie myśli byle co H7
O tobie pisać wiersze
Nawet te bez rymu
O tobie rozmawiać
W kolejce po gruszki
Dla ciebie gruszki zrywać
Studnię kopać w skale
Wiadro wody wylać
Może się obudzisz
PIOSENKA DLA JUNIORA I JEGO GITARY
Gdy pokłócisz się z dziewczyną G D
(Nie życzę ci, lecz różnie jest) e D
Nie chciej zaraz marnie ginąć G h
Zaufaj mi, przekonasz się C D D7
Skocz w pudło gitary a C
I tam rozłóż się obozem G D
Skocz w pudło gitary
Ratunkowym ona kołem
Przeczekaj nachalną nawałnicę,
Wyjdź potem ze słońcem na ulicę!
Wyjdź potem ze słońcem na ulicę.
Gdy ci będzie jakoś nie tak
(Nie życzę ci, lecz różnie jest)
Gdy ta słynna smuga cienia
Przypęta się, przerazi cię
Skocz w pudło gitary...
Aż cię znowu noc dopadnie
Ciemny Bóg się tobą zajmie,
Lecz wtedy ty wywijasz się
I pomóż słońcu!
I pomóż słońcu lśnić!
ROZMOWA BEZ SŁOWA
.H.H H4 H4 H4.E.E E9 E9 E9. /*2
z tobą choćby pomilczeć .H.
jakże jest ciekawie .H H4 H4 H4.
gdy siedzisz cała piękna .E.
przy swej małej kawie .E E9 E9 E9.H.
.H H4 H4 H4.E.E E9 E9 E9.
i podnosisz filiżankę
nie nazbyt wysoko
jakbyś chciała sprawdzić
czy jeszcze jest po co
włosy twe kochane .dis.gis.
oczy twe kawowe .dis.gis.
jakże cię podziwiam .E.Fis.
w tej cichej rozmowie .H.H H4 H4 H4.E.E E9 E9 E9. | x2
w tej cichej rozmowie .H.H H4 H4 H4.E.E E9 E9 E9.
w tej cichej rozmowie .H.H H4 H4 H4.E.E E9 E9 E9.H4.
Z NIM BĘDZIESZ SZCZĘŚLIWSZA
Zrozum to, co powiem e H7
Spróbuj to zrozumieć dobrze G D
Jak życzenia najlepsze, te urodzinowe C G
Albo noworoczne, jeszcze lepsze może a H7
O północy gdy składane C G
Drżącym głosem, niekłamane. H7
Z nim będziesz szczęśliwsza, C G
Dużo szczęśliwsza będziesz z nim. a H7
Ja, cóż– C
Włóczęga, niespokojny duch, G
Ze mną można tylko a
Pójść na wrzosowisko D7
I zapomnieć wszystko e
Jaka epoka, jaki wiek, C G a
Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień G a C G
I jaka godzina a
Kończy się, C
A jaka zaczyna. e
Nie myśl, że nie kocham
Lub, że tylko trochę,
Jak cię kocham, nie powiem, no bo niewypowiem-
Tak ogromnie bardzo, jeszcze więcej może
I dlatego właśnie żegnaj
Zrozum dobrze, żegnaj.
Z nim będziesz szczęśliwsza...
Ze mną można tylko w dali znikać cicho. aCe
Z PODWÓRKA
Orzech starzeje się po włosku D fis G A
Jest twardy – lecz jednak do zgryzienia h G A
Zielone krople jego oczu h A G fis
Już mało mają do patrzenia G A D
Sąsiadka mruga do mnie często
To tik co został jej z małżeństwa
A mąż pijany suszy się na sznurze
Już wkrótce przyjdą znowu święta
Wisi też dywan co latać zapomniał
Prezent od teściów – wierny pies
Sierść mu się jeży już niegęsta
Rzadkim wzruszeniem szkoda łez
Tu trzeba twardo – jak ten orzech
Niech nie pomyślą nic sąsiedzi
Z dywanu lecą chmury kurzu
To może w nim złe licho siedzi?
ZNÓW PIĄTA NAD RANEM
.G.C.G.C. .G.C.G.C. .G.C.D.C.
G.D.D. .C.D.G.C.G.C.
A ja .G.C.G.C.
A ja bez ciebie .G.C.D.C.
Jakby bez ręki .G.D.
Jak niebo bezchmurne .G.
Które traci błękit .C.D.D.
Niczym nad przepaś...
Doromaniak