The Murdoch Mysteries 5x10 Staircase to Heaven.txt

(31 KB) Pobierz
00:00:30:tłumaczenie ze słuchu: cat84|www.chomikuj.pl/cat84
00:00:38:Murdoch Mysteries 5x10 "Staircase to heaven"|Detektyw Murdoch 5x10 "Schody do nieba"
00:00:48:Dwie rundy w lewo przed finałem.|Rozstawcie zakłady.
00:01:00:Dziesištka przegrywa.
00:01:04:Czwórka wygrywa.
00:01:08:Dla mnie to już doć.
00:01:09:Nie powinna ryzykować wszystkiego na jednš kartę, Hanno.
00:01:12:- I to mówi człowiek, który zostawia wszystko przypadkowi?|- Tylko prawdzie Hanno.
00:01:16:Obstawiajcie.
00:01:17:Magnus, Russell, Emily.
00:01:19:Ja po prawej.
00:01:21:Ja dodam jeszcze cztery więcej.
00:01:27:Dwójka przegrywa. 
00:01:30:Królowa wygrywa.
00:01:32:Oszukiwałe Jacob! 
00:01:34:- O czym ty mówisz?| - Nikt nie może wygrać gry, która jest ustawiona.
00:01:38:- Żšdam, abymy sprawdzili karty!|- Pokaż mu karty, Jacob.
00:01:41:Nie będzie usatysfakcjonowany dopóki tego nie zrobimy.
00:01:45:- Potrzeba nam trochę więcej wiatła. Funny czy będziesz tak miła?|- Tak, panie MacDonald.
00:01:51:- Pewnie się zepsuła, spróbuj drugiej lampy.|- Tak, sir.
00:01:56:Przyniosę lampę oliwnš.
00:02:01:Popiesz się Hanna.|Jest tu ciemno jak w Hadesie.
00:02:09:Jacob?
00:02:28:- Detektywie Murdoch.|- Doktor Grace?
00:02:30:Jestem zaskoczona, że udało się tu panu dotrzeć w czasie burzy.
00:02:34:Prawie mi się to nie udało. 
00:02:39:Czy po paniš też zatelefonowali?
00:02:41:Ja już tu byłam.
00:02:43:O, rozumiem.
00:02:46:Więc zgaduję, że znała pani ofiarę?
00:02:48:Tak. Jacob Oliver. |Razem chodzilimy do szkoły medycznej.     
00:02:52:- Czy to jego posiadłoć?|- Nie. On jest gociem właciciela.
00:02:55:Magnusa MacDonalda. 
00:02:57:Mieszka tu ze swojš szwagierkš, Hannš Baumont.
00:03:00:Sir, kiedy moi gocie będš mogli odejć?
00:03:04:Detektyw William Murdoch. Obawiam się, że|wszyscy tutaj muszš zostać przesłuchani.
00:03:07:Fatalny koniec, a miał to być cudowny wieczór.
00:03:15:To pani przyjaciele, pani doktor?
00:03:17:Nasza grupa spotyka się od czasu do czasu.|Gramy w karty.
00:03:21:Co się stało?
00:03:24:Gralimy, gdy burza wyłšczyła wiatła.
00:03:28:Nagle Jacob zaczšł łykać powietrze i uciskał sobie szyję.
00:03:31:Pobiegłam mu pomóc, |Russel też próbował. 
00:03:33:- Russel?|- Russel Chisum.
00:03:36:Zarzšdza barem z Magnusem, |także jest lekarzem.
00:03:42:Niezła ta gra w karty.
00:03:51:Co pani o tym myli, pani doktor?
00:03:53:Jacob zmarł w wyniku utraty krwi.
00:03:56:Co przecięło mu szyję, co |prawdopodobnie uszkodziło tętnicę szyjnš.
00:04:00:Będę mogła kontynuować swoje dochodzenie w kostnicy.
00:04:03:Jestem gotowa, by zabrać ciało.
00:04:04:Obawiam się, że pani badanie będzie| musiało odbyć się tutaj, pani doktor.
00:04:07:Co pan ma na myli?
00:04:09:Prom na lšd nigdzie nie popłynie,|dopóki burza się nie uspokoi.
00:04:13:Zostaniemy tu na noc.
00:04:18:Czy wszystko w porzšdku, pani doktor?
00:04:23:Siedziałam przy stole z przyjaciółmi, grajšc w karty.
00:04:25:I jeden z nich zmarł na moich oczach.
00:04:29:Nie, nie jest w porzšdku.
00:04:35:Przeklęta pogoda.
00:04:36:Wszytskie nasze siły odpowiadajš na wezwania. 
00:04:38:Ludzie sš uwięzieni, drogi nieprzejezdne. 
00:04:40:Posterunek 2 zalało. |Trzeba go gdzie przetrzymać.
00:04:43:Nie chcemy, aby dopadła go mierć, co?
00:04:45:Z pewnociš nie. 
00:04:46:Ned Watts. Zeznaje przeciwko| Randolphowi Meansowi jutro.
00:04:51:Randolphowi Brzytwie?
00:04:53:- Masz jaja!|- To nie ma nic wspólnego z jajami.
00:04:55:Albo on albo ja.
00:04:57:- Będę miał na niego oko.|- Jestem wdzięczny Thomas.
00:04:59:Crabtree? Gdzie ty do cholery idziesz?
00:05:03:Sir, zamierzałem załapać się na przdstawienie.|Dajš posiłek za pół ceny dla odważnych podczas burzy.
00:05:08:Nie dzi. Jeste tu potrzebny.
00:05:10:Podpisze zeznanie w biurze adwokata jutro.
00:05:13:Dopilnuję, aby wypełnic swój obowišzek.
00:05:15:Czy Brzytwa wie, że go mamy?
00:05:17:Kto wie, co wie Brzytwa.
00:05:22:Crabtree, wsad go do celi.
00:05:25:Celi? 
00:05:27:Zeznania, które pogršżš Brzytwę|będš wiadomociš dnia.
00:05:31:Nie będę siedział w celi.
00:05:33:Chyba równie dobrze mogę go pilnować tutaj, sir.
00:05:35:Nie bšd miękki, zakuj go.
00:05:40:Jeli Brzytwa dowie się, gdzie jestem
00:05:44:wszyscy dzisiaj zginiemy.
00:05:54:Długo jeszcze, detektywie?
00:05:56:Obawiam się, że pana gocie będš musieli tu zostać, |dopóki pogoda się nie poprawi.
00:05:59:Pan również może się rozgocić.
00:06:03:Bardzo tu mało rozlanej krwi.
00:06:06:Przyznaję, że podziwiam Conan Doyla.
00:06:10:Pan go chyba zna?
00:06:12:Poznalimy się, tak.
00:06:14:Mylę, że brak krwi spowodowany był tym, że|Jacob uciskał sobie szyję, próbujšc ocalić życie.
00:06:21:- Gralicie w grę Faraon, tak?|- Tak.
00:06:25:To elegancka gra w swej prostocie.
00:06:28:O losie człowieka decyduje rozdanie kart.
00:06:35:Stół jest zbyt szeroki, by |ofiara została dgnięta z naprzeciwka.      
00:06:41:Panie MacDonald.
00:06:42:Wolałbym prowadzić swoje dochodzenie samotnie.|Jeli to panu nie przeszkadza.
00:06:46:Ja tylko próbowałem pomóc. 
00:06:53:Jak długo to jeszcze potrwa? 
00:06:55:Najwyraniej dopóki dobry detektyw z nami skończy.
00:06:58:Fanny, nalałaby nam drinka?
00:07:01:Możemy się poczuć swobodnie.
00:07:06:Słuchaj, nie mogę pomóc. |Mam obowišzki
00:07:09:Margaret, Margaret?
00:07:14:Cholera, stracilimy połšczenie telefoniczne!
00:07:15:To przez burzę.
00:07:17:Wiem, że to przez cholernš burzę Crabtree!  
00:07:19:Mógłbym teraz złożyć zeznanie?|Jeli mogę?
00:07:22:To może poczekać do rana. 
00:07:25:Wštpię czy może.
00:07:28:Posterunek nr 2 nie został zalany. 
00:07:30:Chcieli się mnie stamtšd pozbyć.
00:07:33:Brzytwa chce mnie dzi wykończyć.
00:07:35:i każdego, kto stanie mu na drodze.
00:07:37:Będzie musiał pokonać dwóch wysoce |wyszkolonych stróżów prawa, aby to zrobić.
00:07:41:Was dwóch?
00:07:42:Rolly i Polly?
00:07:44:Wiecie, dlaczego nazywajš go Brzytwš?
00:07:46:Nie przez sposób, w jaki rozprawia się z ofiarami.
00:07:50:Ale ponieważ jest w posiadaniu niezwykle ostrego umysłu.
00:07:53:Nawet wy dwaj nie macie z nim porównania.
00:07:58:Uważaj na to co mówisz, słoneczko. 
00:08:01:- To on!|- Siadaj!
00:08:02:Crabtree, otwórz drzwi.
00:08:05:Posterunkowy Crabtree! |Drzwi!
00:08:07:- Lepiej się uzbrojcie.|- Siadaj!
00:08:10:Proszę, potrzebuję schronienia!
00:08:12:- Mamy tu sytuację|- Znam swoje prawa!
00:08:15:Jestecie zobowišzani mi pomóc.
00:08:19:- Mam zacytować akt prawny?|- Co do cholery?
00:08:21:Mamy tam piec. Może się tam| pan ogrzać, starcze.
00:08:24:Starcze? Mam 43 lata.
00:08:30:To najmniej odpowiednie okolicznoci|dla takiej delikatnej procedury.
00:08:36:Muszę przeprowadzić badanie na stałym lšdzie.
00:08:38:To nie jest możliwe, pani doktor.
00:08:42:To za mało wiatła.
00:08:45:- Gdzie jest skrzynka z bezpiecznikami?|- Nie wiem.
00:08:49:Być może to nie burza wyłšczyła pršd.
00:08:53:
00:10:07:Co pan tu robi?
00:10:09:Panno Baumont.
00:10:11:To moje studio.
00:10:13:- Prowadzę ledztwo w sprawie morderstwa.|- Zdaję sobie z tego sprawę.
00:10:17:Ale to nie stało się tutaj, prawda?
00:10:21:
00:11:36:Czy kto poznaje tę szpilkę?
00:11:39:Została wcinięta do lampy, |a każda próba włšczenia wywołałaby spięcie.
00:11:45:Do kogo ona należy?
00:11:47:Wyglšda na jednš z moich.|Musiała mi wypać.
00:11:51:Ale ja nic nie wiem o elektrycznoci. 
00:11:55:Pan MacDonald poprosił o więcej wiatła. |Gdy poszłam włšczyć pierwszš lampę, nie zadziałała.
00:11:59:I wtedy opuciłam pokój, by przynieć lampę oliwnš.
00:12:02:I czy wróciła pani na swoje miejsce, panno Glover?
00:12:04:Nie. Czekałam przy kominku.
00:12:08:Miała pani dobry widok na krzesło pana Oliviera.
00:12:12:Niczego nie mogłam zobaczyć!|Stałam tam i czekałam aż panna Hanna wróci z lampš.
00:12:15:- Pani już wtedy opuciła pokój?|- Tak.
00:12:17:I czy widziała pani pannę Glover, gdy pani wracała?
00:12:20:Tak, jak powiedziała, |stała przy kominku.
00:12:24:A pan MacDonald?
00:12:27:Zostawiłem pudełko zapałek na okapie kominka.| Wstałem, by je przynieć.
00:12:31:Potknšłe się o popielniczkę,|to był niezły brzęk.
00:12:33:Tak?
00:12:36:Jestem zaskoczony, że pamiętasz po |iloci whisky, którš wypiłe Russel.
00:12:41:Zapaliłem zapałkę.
00:12:43:Jacob wydawał z siebie okropne dwięki.
00:12:46:Moja szwagierka wróciła z lampš i zobaczylimy ten straszny widok. 
00:12:51:Poszedłem do hallu i zadzwoniłem po policję.
00:12:55:Detektywie Murdoch, jestem gotowa.
00:12:59:
00:13:08:- Co to?|- Nie wiem.
00:13:11:Ale po głębokoci rany wnioskuję,| że weszło w jego szyję z dużš siłš.
00:13:15:Sšdzšc po odległoci wzdłuż stołu zabójca| musiał użyć jakiego mechanizmu wystrzału.
00:13:20:Może procy.
00:13:23:Pani doktor, proszę spojrzeć na to.
00:13:26:Jego opuszki sš wyjštkowo gładkie.
00:13:29:Zupełnie jakby zostały oszlifowane.
00:13:33:- Nie brałam w tym udziału!|- Ucisz głos!
00:13:37:Panno Glover?
00:13:39:W czym nie brała pani udziału?
00:13:41:Jestem tylko służšcš. Byłam tu tylko po to, by liczyć karty|aby wszyscy inni mogli grać.
00:13:45:I po to by kryć Jacoba, gdy oszukiwał! 
00:13:55:- Te karty sš oznaczone.|- Cholera! Wiedziałem!
00:13:58:To był pomysł Jacoba, by włšczyć w to służšcš.|Powinnimy wiedzieć, że planował ustawić grę. 
00:14:02:Przestań! Fanny nie miała z tym nic wspólnego.
00:14:06:Pozwólmy detektywowi wykonywać jego pracę, Hanno.
00:14:09:Nie ma pieniędzy na stole, jednak wszyscy sprawdzalicie grę.|O co gralicie?
00:14:12:O nic.
00:14:14:To była zwykła przyjacielska gra w karty.
00:14:16:To oczywiste, że stawkš było co znaczšcego.
00:14:24:Doktor Grace?|Ma pani co do powiedzenia?
00:14:30:Nie mówię do pani jako kolega, pani doktor.
00:14:35:Co się tu dzieje?
00:14:38:Ma pan rację detektywie. 
00:14:...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin