Opis - Black Blood.doc

(98 KB) Pobierz

 

Głównymi bohaterami tej opowieści są bracia Jiro i Kotaro Mochizuki, którzy dziesięć lat po tzw. świętej wojnie w Hongkongu przybywają ze świętej dla wampirów ziemi do Strefy Specjalnej – miejsca, w którym wampiry żyją obok ludzi, a ich wspólna egzystencja nie jest niczym zmącona. Aby się tam dostać, wybierają sposób „na Draculę” – w trumnie na statku. Jednak nim dotrą na miejsce, na statku dochodzi do strzelaniny, wskutek czego bracia resztę drogi muszą pokonać wpław, co dla wampirów nie jest najprzyjemniejszym przeżyciem. Mają wielkie szczęście, ponieważ po dotarciu do brzegu od razu zauważa ich Mimiko Katsuragi – negocjatorka z organizacji o wdzięcznej nazwie Company, której pracą jest wypracowywanie kompromisów między wampirami i ludźmi. Początkowo bracia zostają w miarę godnie przyjęci, jednak wkrótce sprawa się komplikuje – Jirō i Kotarō przybyli do Strefy Specjalnej w momencie rozpoczęcia wampirzej wojna klanów, a ich obecność w tym miejscu może być dla niego zgubna.

Podstawą anime jest seria krótkich powieści (tzw. light novels) autorstwa Kouheia Azano. Fabuła jest skonstruowana zgrabnie i toczy się bez zgrzytów i dłużyzn. Plany są realizowane ze stosunkowo dużą dokładnością, nie ma straszliwych niespodzianek niewiadomego pochodzenia, reakcje bohaterów mają podstawy psychologiczne, nie brakuje też akcji (od potyczek po walne bitwy). Jak na stosunkowo krótką serię występuje wiele postaci i trudno oczekiwać, że dokładnie wszystkie poznamy – mimo to jednak nie są dwuwymiarowe. Zabiegiem, który uatrakcyjnił akcję, jest prowadzenie fabuły na trzech planach. Główna część to „teraźniejszość". Na początku każdego odcinka przedstawiane są epizody sprzed stu lat, tłumaczące częściowo przeszłość Jiro. W mniej zorganizowany sposób pojawiają się też odniesienia do wydarzeń z czasów Świętej Wojny w Hongkongu, rzucające światło na sieć powiązań między postaciami. Sprawia to, że cała seria sprawia wrażenie wyjętego z większej całości zamkniętego epizodu, który nie jest jednak zawieszony w próżni. Daje też duże możliwości kontynuacji – sama chętnie dowiedziałabym się więcej na temat Hongkongu lub Zelmana Clocka. Autorzy nie ustrzegli się jednak potknięć. Od strony logicznej trudno mi sobie wytłumaczyć, jak udaje się utrzymać w tajemnicy istnienie Strefy i prawdziwe rozmiary korporacji, która ją stworzyła. Słabo też prezentują się próby rozładowania napięcia – humor jest dość ograniczony i mało oryginalny, a większość wstawek komicznych wypada sztucznie.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin