T. Borowski – Bitwa pod Grunwaldem STRESZCZENIE.pdf

(31 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
T. Borowski – Bitwa pod Grunwaldem - streszczenie
tego nie zrobił, teraz mówił o pułkownikach i majorach, dla których kradł, że
„niechby zdechli w obozie, jeszcze bym im pomógł”. Za karę wyszedł razem
z Niemką z obozu. Redaktor oznajmia, iż ma dwa bilety do teatru, i żeby
Tadek poszedł. Wychodzi wraz z nim z pokoju i idzie do sąsiedniego. Na
dziedzińcu kończą się przygotowania do wieczornego ogniska. Większość
ludzi jest gdzie indziej, wielu z nich czeka w kolejce do teatru, gdzie brakuje
już miejsc. Policjant namawia ludzi, aby przyszli następnego dnia- wówczas
„Grunwald” ma być powtórzony. Ludzie go nie słuchają. Redaktor prowadzi
Tadka do małych drzwiczek dla aktorów. Siadają na widowni. Na scenie
pojawiła się śpiewaczka, ludzie w obozowych pasiakach oraz robotniczych
kombinezonach. Ci trzymają w rękach łopaty, kilofy i łomy. Na krawędzi
sceny stoi Aktor i mówi wiersz. Pod koniec tłum wyważa bramę i wpada do
środka baraku. Ludzie biją brawo a kurtyna jeszcze raz zostaje odsłonięta, aby
widzowie po raz ostatni ujrzeli „zapłonioną Rzeczpospolitą oraz jej kochanka,
Aktora, w zachwyceniu w nią wpatrzonego”.
Rozdział I
Po dziedzińcu poesemańskich koszar maszeruje Batalion i śpiewa. Obchodzi
dziedziniec, mija kolumnę ciężarówek amerykańskich; na końcu swojej drogi
wchodzi do oszklonej hali, w której do niedawna odbywały się patriotyczne
wiece esesmańskie. Narrator siedzi na parapecie okna i obserwuje batalion
idący do kościoła na mszę arcybiskupią. W pewnym momencie wypowiada
słowa:
„Panowie żołnierze, […] dobrze wypełniliście swój obowiązek wobec
ojczyzny, która wszędzie w świecie jest tam, gdzie wy jesteście. Wolno spać
dalej”.
Sala, w której znajduje się Tadek, jest nieładna i brzydko pachnie. Są tam
żelazne piętrowe łóżka. Mężczyzna przebywa tam z innymi mieszkańcami.
Jednym z nich jest podchorąży Kolka, który odłożywszy książkę o Katyniu,
zaczyna rozmawiać z Tadkiem o tym, co dzieje się za oknem (o tym, w jaki
sposób maszeruje wojsko). Inny współtowarzysz – Stefan – włącza się do
rozmowy o tym, w jaki sposób kucharze kradną jedzenie dla Żydówek. W
pewnym momencie chory Cygan stwierdza, iż „Polak zawsze głupi. W łyżce
wody chce brata utopić”.
Rozdział IV
Tadek jest z dziewczyną na spacerze. Ona pyta go, czy nie chce wyjechać. On
twierdzi, że nic go nigdzie nie ciągnie. Odpoczywają. Nagle dziewczyna
zrywa się i stwierdza, że już pora wracać. Prosi również Tadka, aby pojechał
dalej razem z nią, gdyż boi się, że zawiozą ją do Palestyny. Mówi, że zabierze
go do Brukseli - ma tam siostrę. On tłumaczy jej, że to nie ma przyszłości,
gdyż ona kocha chłopca, który został w Polsce. Dziewczyna obiecuje, że
zapomni o tamtym. Tadek natomiast prosi Żydówkę, aby została z nim.
Tłumaczy jej, że boi się wyjechać. Boi się, że znowu spotka go coś złego, że
będzie głodny…
Tadek obserwuje to, co dzieje się za bramą strzeżoną przez obcych żołnierzy -
tam właśnie jest świat, do którego puszczają za dobre zachowanie.
Podchorąży stara się namówić Tadka, aby ten poszedł na mszę. Mężczyzna
jednak nie wyraża chęci. Widzi za oknem majora oraz pułkownika, a za nimi
żołnierzy niższego stopnia maszerujących jak dzieci za nauczycielem. Stefan
wspomina, jak kradł w obozie pożywienie i uratował życie paru polskim
oficerom. Tadek natomiast recytuje swój wiersz, który zostaje skrytykowany
przez chorążego: „w takim czasie takie głupstwa…”. W tym samym czasie za
oknem widać arcybiskupa idącego na mszę.
Ona się denerwuje. Ma do niego żal, że chciał ją tylko na chwilę, jak wszyscy.
Każe mu wracać do polski. Pokazuje mu swój talizman - są to tablice
Mojżesza, przykazania po hebrajsku. To ma ją łączyć z Żydami. Jednak ona
nie czuje się Żydówką, czuje wstręt do tego narodu. A z Polski ją wyrzucono.
Nagle z trawy wyłania się głowa Stefka. Chłopak namawia Tadka, aby ten
wracał z nim do Polski na piechotę. Stwierdza też, iż niedługo będą wywozić
wszystkich z obozu. Tadek nie chce w to uwierzyć Postanawia wrócić z Niną
do obozu.
Rozdział II
Msza. W pierwszym rzędzie siedzi prezes komitetu, dalej Aktor oraz
Śpiewaczka, redaktor, komendant obozu, za krzesłami stoi tłum, obok ławek -
Batalion. Tadek rozmawia z redaktorem. Ten zaprasza go na gulasz.
Mężczyzna przyjmuje zaproszenie.
Przed bramą nie chce jednak ryzykować - proponuje, aby poczekali do
zmroku i wtedy spróbowali przedostać się na teren obozu. Nina jednak jest
innego zdania - wspina się na górę gruzu w celu przejścia na drugą stronę
bramy. Żołnierz pilnujący wejścia strzela do niej. Tadek wszedł za nią.
Podszedł do jej zwłok. Ludzie zebrali się wokół.
Podjeżdża jeep. Tadek zaczyna rozmawiać z jego pasażerami. Pierwszy
porucznik pytał, co się stało. Mężczyzna tłumaczy sytuację. Porucznik
denerwuje się. Tadek mówi mu jednak, że Polaków już to nie dziwi: „Przez
sześć lat strzelali do nas Niemcy, teraz strzeliliście wy, co za różnica?”, po
czym wraca do swoich książek, do swojej kolacji… I dopiero wtedy
przypominają mu się słowa tłumu zebranego nad zwłokami dziewczyny:
„Gestapo”!
Na zewnątrz Tadek zauważa dziewczynę siedzącą na walizkach, poduszkach,
kołdrach oplecionych sznurkami. Ma niezwykłe oczy, narrator zwraca uwagę
na jej niezwykłą urodę. Obok kobiety siedzi profesor. Mężczyźni rozmawiają
o nieznajomej- okazuje się, że pochodzi z getta i jest tu przejazdem. Na
dziedziniec wychodzą ludzie po nabożeństwie.
Ludzie z transportu wnoszą pakunki do koszar. Tadek pomaga dziewczynie.
W jednej z izb mężczyźni gotują surowe mięso. Unosi się nieprzyjemny
zapach. Dziewczyna krytykuje ten nieporządek, podobnie jak łaźnie, do
których prowadzi ją Tadek. Pyta go, czy po tylu latach obozu nie chciałby
znaleźć się w innym miejscu. On stwierdza, że się boi, gdyż „przeżyć tyle lat i
zginąć po wojnie, nie, to zbyt groteskowe”.
Rozdział V
Obraz żołnierskiej sali - jest tu ciemno, panuje bałagan. Z szaf wyjęto
wszystko co nadawało się do użytku, resztę zniszczono. Ukradziono również
koc z łóżka. W głębi sali Tadek słyszy jęki - to chory Cygan, który mówi, że
tego wieczoru nie przyniesiono kolacji. Mężczyźni są głodni. Cygan mówi, iż
Redaktor zabrał książki Tadka, gdyż stwierdził, że ten pewnie nie wróci.
Powiadamia go również, iż chorąży i Kola siedzą w bunkrze. Tadek twierdzi,
że na pewno trafią do Polski.
Dziewczyna opowiada swoją historię - mówi, że uciekła od miłości. Jest z
pochodzenia Żydówką, ale kiedyś - przez 6 lat - była Polką. Ma urodę aryjską.
Dostała od matki książeczkę do nabożeństwa, nauczyła się kazań. Zakochała
się w katoliku, on też ją pokochał. On był komunistą i nie lubił Żydów.
Dziewczyna nie chciała go oszukiwać, napisała list i odeszła.
Tadek proponuje młodej kobiecie spacer poza mury obozu. Ona zgadza się
mimo to, iż twierdzi, że już nigdy potem się nie spotkają. Mówi, że
codziennie jest w innym obozie. Po raz kolejny przez korytarz przebiega tłum
ludzi i informuje wszystkich, że na zewnątrz jest akcja pacyfikacyjna, wojsko
z karabinami. Na środku placu widać fale ludzi, w jeepach stoją amerykańscy
żołnierze z karabinami. Z pierwszego auta wydobywa się pierwszy strzał.
Nadchodzi syn chorążego. Rozmawia z Tadkiem. Chwali się, że kupił
Niemkę. Mówią o tym, że robią „Grunwald”. Tadek ostrzega syna chorążego,
aby uważał na Niemkę. Cygan opowiada o transporcie do Koburga, który ma
się odbyć niebawem, Prosi Tadka, aby porozmawiał po angielsku z ludźmi i
poprosił, by nie zabierali chorego Żyda. Tadek odmawia. Stwierdza: „co ty
sobie wyobrażasz, że będę się złodziejami zajmował?” Tadek, wychodząc z
pokoju, spotyka Profesora, który zajął dla niego miejsce przy ognisku.
Mężczyzna mówi też, iż zastrzelili na bramie jego sąsiadkę, po czym
proponuje pójście na Grunwald. Tadek wyznaje profesorowi, że to on był z
Niną na spacerze.
Młoda Żydówka boi się. Tadek ją przytula. Szyby na parterze w budynku są
potłuczone. Ludzie zbierają wszystkie swoje rzeczy, ratują, co się da.
Żołnierze pilnują głównego wejścia na parter. Samochody zawracają ku
bramie. Z drzwi koszar wychodzi grupa ludzi, a wśród nich chorąży i Stefan,
który trzyma jakąś dziewczynę. Mężczyźni tłumaczą, iż jest to Niemka, dla
której kucharz kradł jedzenie, i z którą miał romans.
Obserwują przez okno to, co dzieje się na zewnątrz. Profesor wykrzykuje:
Rozdział III
„[…] patrzcie na ognisko! Na to czekam, to Grunwald!”
Rozdział rozpoczyna się opisem pokoju redaktorów. Jest to pokój
„odziedziczony” po oficerach SS, niewiele jednak tu po nich zostało. Tadek
siedzi na tapczanie w pokoju redaktorskim. Jeden z oficerów przynosi mu
miskę gulaszu. Mężczyzna zwierza się, że chciałby mieszkać w pokoju sam,
żeby mógł porozkładać swoje książki, powiesić ubranie w szafie. Rozmawiają
o dziewczynie z transportu, z którą „zaprzyjaźnił się” Tadek.
Na środku placu płonie stos. Ksiądz bierze pod ramiona stojącego obok
esmana i popycha go w ogień. Jest to tylko kukła - spalenie jej miało być
„odpowiedzią na krematoria i na kościółek”. Spalono wiele kukieł. W tym
samym czasie przed tłum występuje aktor, podnosi ręce do góry i daje znak-
wtedy „buchnęły kaskady rakiet”.
Profesor wyciąga rękę w stronę hali, spod której w rocznicę Bitwy pod
Grunwaldem, po dziedzińcu poesesmańskich koszar, na dzień przed
transportem, który miał wszystko zniszczyć, „szedł Batalion- i śpiewał”.
Mówią również o Stefanie. Tadek twierdzi, że bił on ludzi, wysługiwał się
esmanom, aby tylko zostać blokowym. Ale potrafił sobie poradzić. Robił to,
aby przeżyć. Pewnego dnia stwierdził, że owszem, bił i kradł, ale teraz już by
Zgłoś jeśli naruszono regulamin