1 Troy Denning Mroczne Gniazdo III – Wojna rojów 2 Mroczne Gniazdo III WOJNA ROJÓW TROY DENNING Przekład ALEKSANDRA JAGIEŁOWICZ 3 Troy Denning Mroczne Gniazdo III – Wojna rojów 4 Tytuł oryginału DARK NEST III. THE SWARM WAR Redaktor serii ZBIGNIEW FONIAK Redakcja stylistyczna MAGDALENA STACHOWICZ Redakcja techniczna ANDRZEJ WITKOWSKI Korekta JOANNA DZIK ELŻBIETA STEGLIŃSKA Ilustracja na okładce CLIFF NIELSEN Skład WYDAWNICTWO AMBER Copyright © 2006 by Lucasfilm, Ltd. & TM. All rights reserved. For the Polish translation Copyright © 2006 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o. Davidowi „DJ” Richardsonowi - dobremu przyjacielowi ISBN 83-241-2656- 2 5 Troy Denning Mroczne Gniazdo III – Wojna rojów 6 BOHATEROWIE POWIEŚ CI Alema Rar rycerz Jedi (Twi’lekanka) Ben Skywalker dziecko (mężczyzna) C-3PO robot protokolarny Cal Omas prezydent Sojuszu Galaktycznego (mężczyzna) Corran Horn mistrz Jedi (mężczyzna) Emala szmugler wojenny (Squib) Gilad Pellaeon urzędujący Najwyższy Dowódca Sojuszu Galaktycznego (mężczyzna) Gorog umysł zbiorowy (Killik) Grees szmugler wojenny (Squib) Han Solo kapitan „Sokoła Millenium" (mężczyzna) Jacen Solo Rycerz Jedi (mężczyzna) Jae Juun agent Wywiadu Sojuszu Galaktycznego (Sullustanin) Jaina Solo rycerz Jedi (kobieta) Kyp Durron mistrz Jedi (mężczyzna) Leia Organa Solo rycerz Jedi, drugi pilot „Sokoła Millenium" (kobieta) Lomi Plo Królowa Gorogów (kobieta... głównie) Lowbacca rycerz Jedi (Wookiee) Luke Skywalker Wielki Mistrz Jedi (mężczyzna) Mara Jade Skywalker mistrz Jedi (kobieta) Nek Bwua'tu admirał (Bothanin) R2-D2 robot astromechaniczny Raynar Thul UnuThul (mężczyzna) Saba Sebatyne mistrz Jedi (Barabelka) Sligh szmugler wojenny (Squib) Tahiri Veila rycerz Jedi (kobieta) Tarfang agent Wywiadu Sojuszu Galaktycznego (Ewok) Tenel Ka rycerz Jedi, królowa matka (kobieta) Tesar Sebatyne rycerz Jedi (Barabel) Unu wola (Killik) Wuluw łącznik, adiutantka (Killiczka) Zekk rycerz Jedi (mężczyzna) PROLOG Bomba leżała na wpół zaryta w czerwonym piasku - durastalowa manifestacja brutalności i bezrozumnego strachu jej twórców. Spadła z orbity, wlokąc za sobą długi ognisty ogon, a potem osiadła na szczycie diuny przy gnieździe. Jej osłony termiczne wciąż się jeszcze żarzyły od tarcia towarzyszącego wejściu w atmosferę, a na przypalonej powłoce ledwo było widać wymalowane na boku bomby oznaczenia. Jaina i Zekk nie potrzebowali jednak identyfikatorów, żeby stwierdzić, że mają przed sobą chissańską megabroń. Bomba miała gabaryty beldona, a na dziobie wypukłość, która mogła skrywać wszystko: od ładunku penetrującego z baradium po laser wyzwalający głowicę bojową niszczyciela planet. Kiedy wreszcie stało się jasne, że bomba nie wybuchnie - a przynajmniej nie teraz - Jaina ostrożnie wypuściła powietrze z płuc. - Musimy się temu lepiej przyjrzeć - mruknęła. Wraz z Jacenem, Zekkiem i pozostałą trójką Jedi z ekipy stała u wyjścia hangaru strzałostatków lesei, patrząc na bombę leżącą na trzystumetrowym, stromym, piaszczystym zboczu. Co kilka sekund z orbity strzelał promień turbolasera, wytapiając w pia- sku krater z różowego szkła, który pomieściłby ronto, i wzbijając dziesięciopiętrowy słup pyłu, który na chwilę przesłaniał im widok. -Musimy wiedzieć, co kombinują Chissowie - zgodził się Zekk. -Tak naprawdę to musimy się stąd wydostać - podsumował Jacen. - A może to tylko ja słyszę zew Mocy? - Nie... - odrzekł Zekk. - .. .my też go czujemy - dokończyła Jaina. Zew pojawił się zaledwie kilka godzin temu, w samym środku ataku stealthX-ów, któremu jednak się nie udało zawrócić sił zadaniowych Chissów. Wołanie pochodziło z kierunku Jądra Galaktyki. Wyraźny, niecierpliwy zew, z każdą chwilą coraz silniejszy, wzywał rycerzy Jedi do natychmiastowego powrotu do Akademii. -Wszyscy to czujemy - dodała Tahiri. Zmarszczyła przecięte blizną czoło i spojrzała na Tesara i Lowbaccę. - Przynajmniej tak mi się zdaje. Barabel i Wookie skinęli głowami. - Trudno nie zauważyć - zgodził się Tesar. -Nie powinniśmy nawet tego próbować - powiedział Jacen. -Coś musiało się przydarzyć mojemu wujowi, że nas wzywa. Na wet Lukę Sky- walker nie może czerpać z Mocy tak głęboko bez szkody dla siebie. - Może i nie - zastanowiła się Jaina. - Ale przyjrzyjmy się tej bombie, to naprawdę zajmie kilka minut. Chyba mamy czas. - To pewnie jakiś rodzaj tajnej broni - domyślił się Zekk. -Potrzebujemy robota Rdziewięć... -I parę przyrządów testowych - dokończył Tesar. Wraz z Lowbaccą ruszyli w kierunku wnętrza prawie pustego hangaru, gdzie kilka tuzinów Killików o różowych podJanko5 Janko5 Troy Denning gardlach i zielono nakrapianych odwłokach krzątało się wokół wysłużonych stealthXów eskadry -naprawiając, tankując, ale nie uzbrajając. StealthX-y poprzedniego dnia wystrzeliły wszystkie bomby śledzące, a dziś rano wyczerpały zapasy gazu napędowego z całego gniazda. - Zabierzemy bombę i dogonimy was. Jacen szybko zastąpił im drogę. -Nie. Łuski na karku Tesara uniosły się, Lowbacca nastroszył sierść. Spojrzeli groźnie na Jacena, ale nie odezwali się ani słowem. -Pomyślcie tylko... przecież to Chissowie - tłumaczył Jacen. - Może to pułapka. Może ta bomba ma wybuchnąć dopiero wtedy, kiedy będziemy ją badać. Tesar i Lowbacca zaklaskali gardłowo i obejrzeli się na bombę. Jeszcze nie byli Dwumyślnymi, ale Jaina i Zekk wyczuwali ich myśli dość dobrze, aby wiedzieć, że obaj już podporządkowali się Jacenowi. Tahiri też, oczywiście. Nie musiała być partnerką myśli Jainy i Zekka, aby się domyślać, że też jest pod jego wpływem. Zawsze starała się go dotknąć, a kiedy popatrzył w jej stronę, mrugała gwałtownie. Zekk zagulgotał z urazą z głębi krtani. Jaina odezwała się pierwsza. -Żałuję, że nie myślałeś tak jasno przy Magazynach Thrago. - Nie wiemy, czy nie myślałem jasno - zaprotestował Jacen. - Przynajmniej jeszcze nie wiemy. Zekk zmarszczył brwi. -Nasz wypad miał opóźnić wojnę... - .. .a nie wywołać ją - dokończyła Jaina. Jacen wzruszył ramionami. - Przyszłość zawsze jest niewiadoma. - Odwrócił wzrok i dodał: - Za późno, aby odkręcić to, co się stało po wypadzie. Powinniśmy uszanować wezwanie wujka Luke'a i natychmiast wracać na Coruscant. - I opuścić Iesei? - zapytał Zekk. Jaina i Zekk nie przebywali wśród Iesei na tyle długo, aby włączyć się do ich kolektywnego umysłu... przebywanie z innym gniazdem niż Taatowie wręcz osłabiało ich własną więź. Iesei byli jednak dla nich jak rodzina, związani przez Wolę Kolonii. - Właśnie teraz, kiedy Chissowie szykują się do lądowania? -Nie uratujemy gniazda, zostając tutaj - zaoponował Jacen. - Lepiej wyjechać, póki jeszcze możemy. - Dlaczego tak się spieszysz? - zapytała Jaina. Jedyną reakcją Jacena był wybuch gniewu w Mocy. Jaina usiłowała wyczuć odpowiedź poprzez ich bliźniaczą więź, ale nie wyczuła nic. Tak samo Zekk, choć wciąż dzielił jej myśli i uczucia. Od najazdu na Thrago Jacen odcinał się od nich obojga - być może za to, że byli na niego wściekli, kiedy oddał ten bezsensowny strzał, omal nie przekształcając najazdu w masakrę. A może po prostu coś ukrywał - Jaina i Zekk nie umieli tego określić. Wiedzieli tylko, że odkąd odciął bliźniaczą więź, nie mogą mu już zaufać. - Spieszę się, bo to jest rozsądne -odpowiedział wreszcie Jacen. - Jeśli zostaniemy, najwyżej zabijemy kilka tuzinów Chissów, a co dobrego może z tego wyniknąć? Mroczne Gniazdo III – Wojna rojów Jaina i Zekk milczeli. Wiedzieli równie dobrze jak Jacen, że Iesei zostaną wybici do ostatniej larwy. Siły szturmowe Chissów były po prostu zbyt duże i za dobrze wyposażone, żeby dało sieje zatrzymać. Pozostawała jeszcze bomba. Jeśli się dowiedzą, co zawiera, mogą uratować bardzo wiele gniazd. - Jacenie, nikt cię tu nie trzyma - powiedział po chwili Zekk. Jaina spojrzała na Tesara. -Dajcie nam minutę. Jeśli Jacen ma rację, że to sztuczka... -.. .szybko się o tym przekonamy - dokończył Tesar. - Idź. Lowbacca potwierdził głębokim pomrukiem, zapewniając, że on i Tesar będą w pobliżu. Jacen otworzył wreszcie bliźniaczą więź, zalewając Moc niepokojem i troską. - Jaino! Nie... - powiedział. Jaina i Zekk zignorowali go. Jacen korzystał z bliźniaczej więzi jedynie wtedy, gdy czegoś chciał, a teraz chciał właśnie, aby zostawili w spokoju bombę i wracali do domu. Odwrócili się, wyskoczyli z bramy hangaru i spadli pięć metrów w dół zbocza. Prawie natychmiast okazało się, że to nie bomba jest pułapką. Dreszcz zagrożenia podniósł im włosy na karkach, gdy strumień promieni turbolaserów spadł z orbity, kąsając ich twarze gorącym piaskiem. Zanurkowali w przeciwnych kierunkach i sturlali się po zboczu. Na dole zerwali się na nogi i wspomaganym Mocą skokiem przebyli pięciometrową kotlinę dzielącą ich od sąsiedniej diuny. Turbolasery podążyły za nimi, napełniając powietrze świeżym zapachem ozonu. Zbocze diuny zmieniło się w kipiącą masę piasku, który fontannami unosił się w powietrze i zsuwał z pochyłości złowieszczo szeleszczącymi lawinami. Jaina i Zekk, walcząc z grawitacją, rozpoczęli wędrówkę w kierunku bomby, pokonując odległość wspomagani przez Moc. Piasek kłuł ich w oczy, wypełniał nosy i gardła, ale woleli pozostać w kłębiącej się chmurze, żeby skryć się przed czujnikami Chissów i utrudnić im celowanie. Znajdowali się zaledwie w pół drogi od bomby, kiedy poczuli, że Jacen, Tahiri i niedobitki gniazda Iesei podążają za nimi. Intensywność ostrzału zmalała, kiedy chis- sańscy artylerzyści zaczęli rozciągać ogień, co wymusza...
pokuj106